Oczywiście lublinianie nie powiedzieli jeszcze w tym roku ostatniego słowa. W decydującej rozgrywce sezonu 2021 nie będą faworytem, ale nie należy im również odbierać szans. - Nie po to wchodzili do play-off, żeby nie odegrać żadnej roli - mówi nam Sławomir Kryjom, żużlowy ekspert, a obecnie menedżer ekipy z Landshut.
Rok temu lublinianie awans do fazy play-off stracili w ostatnim biegu rundy zasadniczej. Teraz są go pewni przed rozegraniem ostatniej kolejki. - Celem zapewne będzie medal, ale niezależnie od tego, jak to się zakończy i tak będą mogli powiedzieć, że wykonali krok wprzód. Klub rozwija się z roku na rok na wielu płaszczyznach - podkreśla Kryjom.
Bohater, który nie jest liderem
Motoru w play-off nie byłoby bez Grigorija Łaguty. 37-letni Rosjanin pod względem średniej biegopunktowej nie jest wprawdzie liderem drużyny, bo lepsze liczby wykręcił do tej pory Mikkel Michelsen, ale to on stawał na wysokości zadania w kluczowych biegach. Tak było w Zielonej Górze, w domowym starciu z Moje Bermudy Stalą Gorzów i na toruńskiej Motoarenie.
ZOBACZ WIDEO Subiektywny ranking PGE Ekstraligi. TOPlista 11. kolejki
- To zawodnik, którego jednoznacznie trudno ocenić. W tych decydujących biegach faktycznie wygrywał i dawał punkty, ale miał też słabsze mecze. W całej karierze zbyt wielu medali w PGE Ekstralidze nie zdobył, a prawie wszędzie był liderem swojego zespołu. Teraz jednak ten transfer zaczyna się spłacać, więc lublinianie z pewnością będą chcieli go zatrzymać. Nieźle punktuje, potrafi podebrać trybuny i robi dużą robotę dla klubu - podkreśla Kryjom.
Łaguta wydaje się pewniakiem do pozostania w klubie na sezon 2022. Podobnie przedstawia się sytuacja Dominika Kubery, juniorów i Jarosława Hampela. Ten pierwszy otrzymał już nawet dziką kartę na rundy Grand Prix, które odbędą się niebawem w Lublinie. - To raczej nie zwiastuje rozwodu. Wszystko wskazuje na to, że on też zostanie. Uważam zresztą, że ta dzika karta to bardzo dobry ruch, bo w Grand Prix pojedzie młody polski zawodnik. Dla niego to było marzenie - przekonuje Kryjom.
Za rok celem musi być złoto
Były menedżer Unibaksu Toruń, który prowadzi obecnie ekipę z Landshut, nie ma wątpliwości, że w przyszłym roku lublinianie będą chcieli zawalczyć o mistrzostwo Polski i będą niezwykle zdeterminowani na rynku transferowym.
- Konsekwencja w działaniu prezesa Jakuba Kępy jest widoczna od dawna. Skład jest stopniowo wzmacniany, a do tego dochodzi organizacja Grand Prix. Takie rzeczy nie biorą się z przypadku. Do tego mamy większe pieniądze z nowego kontraktu telewizyjnego i opiekę ze strony spółek skarbu państwa. Dla Motoru nie ma innej drogi niż walka o złoto - przyznaje Kryjom.
Dodatkowym atutem jest znakomity duet juniorów, którym Motor będzie dysponować jeszcze w sezonie 2022. Tworzą go Wiktor Lampart i Mateusz Cierniak. Klub z pewnością będzie chciał zrobić z tego taki sam atut jak w swoich najlepszych czasach Fogo Unia Leszno. - To wydaje się logiczne, ale dodam, że taki zespół powinien wykorzystać doskonałą koniunkturę i zorganizować dobrze prosperującą szkółkę. Może i to kosztuje mnóstwu czasu i pieniędzy, ale taki ośrodek nie powinien ograniczać się do wyciągania zdolnej młodzieży z innych ekip. To droga na skróty - dodaje Kryjom.
Dwa transferowe scenariusze. W Lublinie kibicują GKM-owi Grudziądz?
W tej chwili wydaje się, że przed Motorem są dwa transferowe scenariusze. Jeśli z PGE Ekstraligi spadnie Marwis.pl Falubaz Zielona Góra, to wtedy klub powinien ruszyć po Patryka Dudka, który miałby zastąpić Krzysztofa Buczkowskiego.
- To byłoby niewątpliwie duże wzmocnienie, które mogłoby Motorowi wystarczyć. Nie dość, że Patryk jest polskim seniorem, którego lublinianie potrzebują, to jeszcze prezentuje bardzo wysoki poziom. Mam jednak wątpliwości, czy będzie chciał odejść z Zielonej Góry, jeśli Falubaz zostanie w elicie. To nie będzie łatwe i w takiej sytuacji do walki o złoto będą potrzebne dwa ruchy - przyznaje Kryjom i dodaje, że jego zdaniem właśnie taki scenariusz jest bardziej prawdopodobny.
Wtedy z Lublinem musiałby rozstać się Mikkel Michelsen, a Motor rozejrzałby się za silniejszym obcokrajowcem i solidnym polskim seniorem. Nie należy jednak wykluczać też scenariusza, że Duńczyk zostanie w Lublinie w przypadku, jeśli na rynku nie pojawi się lepsza opcja. Czas pokaże, która z koncepcji ostatecznie zwycięży.
Zobacz także:
Były prezes mówi o idealnym rywalu dla Stali
Mogą uruchomić transferową lawinę