Żużel. Prezes GKM-u mówi o planie na mecz z Eltrox Włókniarzem i odpowiada na słowa trenera Falubazu

- Wszystko zależy od nas. Mamy szanse na utrzymanie, a jak jej nie wykorzystamy, będzie to tylko nasza wina. Plan na przygotowania do meczu z Włókniarzem jest. Zapominamy o całym sezonie. Liczy się tylko ten mecz - mówi Marcin Murawski, prezes GKM-u.

Maciej Kmiecik
Maciej Kmiecik
Nicki Pedersen WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Nicki Pedersen
ZOOleszcz DPV Logistic GKM Grudziądz po poniedziałkowej porażce Marwis.pl Falubazu Zielona Góra z Fogo Unią Leszno 44:46 jest wciąż w grze o utrzymanie w PGE Ekstralidze.

- Na pewno pojawiła się ulga i radość, że wszystko nadal zależy tylko od nas. W klubie panuje pełna mobilizacja. Chcemy zorganizować w Grudziądzu mini zgrupowanie przed meczem z Włókniarzem i przygotować się do tego pojedynku najlepiej jak tylko się da. Zapominamy o całym sezonie. Skreślamy wszystko, bo teraz liczy się tylko ten jeden mecz - podkreśla Marcin Murawski, prezes GKM-u.

Klub z Grudziądza ma tym samym los w swoich rękach. Teraz bez oglądania się na rywali, może zapewnić sobie utrzymanie. - Mamy dużą szansę. Jeśli, odpukać, jej nie wykorzystamy, będzie to tylko nasza wina. Wszystko zależy od nas. Musimy sami sobie zapracować na to utrzymanie i wygrać ten decydujący mecz. Jak tego nie zrobimy, będziemy mogli mieć pretensje tylko do siebie - dodaje.

ZOBACZ WIDEO Wkurza go, kiedy ludzie tak mówią. Wielki mistrz zabrał głos

Do meczu o być albo nie być w PGE Ekstralidze dla GKM-u pozostały jeszcze prawie trzy tygodnie. - Teraz jest jeszcze za wcześnie, by ruszać z tymi przygotowaniami. Obecnie treningi nic by nie dały w kontekście spotkania, które jest zaplanowane na 22 sierpnia. Nastawiamy się na treningi w tygodniu przed tym meczem. Mamy już te dni zaplanowane. Na pewno będą dodatkowo jakieś spotkania integracyjne, rozmowy oprócz samych treningów. Przygotowujemy plan na sam tydzień przed meczem z Włókniarzem - wyjaśnia nasz rozmówca.

Mecz w Zielonej Górze był dreszczowcem nie tylko dla kibiców Falubazu i Unii Leszno, ale także GKM-u. Ci ostatni trzymali niewątpliwie kciuki za mistrzów Polski. - Powiem szczerze, że w tym roku czuję się, jakby Grudziądz miał więcej niż 14 spotkań. Co najmniej dwadzieścia - śmieje się Marcin Murawski.

- Musimy śledzić bardzo dużo meczów rywali i przeżywać je tak, jakby to były nasze spotkania. Ten sezon jest bardzo długi i nerwowy dla nas. Po 14. wyścigu meczu w Zielonej Górze raczej byłem nastawiony, że jest już po wszystkim. Z przebiegu meczu można było zaobserwować, że w czternastym biegu były większe szanse dla Unii, a w piętnastym wyścigu dla Falubazu. Okazało się, że było odwrotnie. Życie kolejny raz pokazało, że ten sport bywa przewrotny - dodaje prezes GKM-u.

Niedawno na naszych łamach Piotr Żyto, trener Falubazu mówił, że chce wygrać z Unią, by nie oglądać się na ostatni mecz w Grudziądzu, bo docierają do niego różne słuchy. Więcej o tym TUTAJ. Jak na takie słowa reaguje prezes GKM-u?

- Nie ma co tu komentować. Jeśli ktoś ma takie podejrzenia, czy informacje, to od tego są odpowiednie organy i służby, którym wręcz ma się obowiązek to zgłosić. To nie są te czasy, kiedy bawiono się w jakieś ustawianie spotkań. Nie wyobrażam sobie, by podejść do zawodnika i powiedzieć mu, że ma odpuścić. Dla żużlowców przecież są to też pieniądze zdobyte na torze. Nikt w tych czasach nie odpuszcza, każdy daje z siebie sto procent. To jest zarobek zawodników - kończy Murawski.

Zobacz także: Kogo chce zatrzymać Motor Lublin

Czy GKM Grudziądz utrzyma się w PGE Ekstralidze?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×