Celem beniaminka PGE Ekstraligi w tym sezonie było spokojne utrzymanie w najlepszej żużlowej lidze świata. W zasadzie jest to już przesądzone, choć matematycznie jeszcze może się coś wydarzyć, ale realnie torunianie mogą się już powoli przygotowywać do sezonu 2022.
Przedstawiciele Apatora powtarzali, że najpierw utrzymanie, później ruchy kadrowe. Torunianie bacznie obserwują rynek i wydaje się, że mogą być na nim mocnymi graczami. Wśród zawodników, którzy mieliby wzmocnić Apatora wymienia się Emila Sajfutdinowa. Rosjanin miałby zastąpić Chrisa Holdera. Początkowo z Toruniem kojarzono Jason Doyle'a, który przecież przed tym sezonem miał jeszcze ważny kontrakt z Apatorem. Wszystko wskazuje jednak, że nie dojdzie do wymiany Australijczyk za Australijczyka.
Chris Holder, który od lat związany jest z toruńskim klubem, nie spełnił w tym sezonie oczekiwań, choćby dotyczących jego domowych meczów. Na wyjazdach nikt nie liczył na cuda w wykonaniu byłego mistrza świata. Zawodzenie na swoim torze może przelać czarę goryczy i doprowadzić do pożegnania ze starszym z braci Holderów. Tym bardziej, że Apator na Motoarenie przegrywał minimalnie, a brakowało punktów w dużej mierze Chrisa Holdera.
ZOBACZ WIDEO Wkurza go, kiedy ludzie tak mówią. Wielki mistrz zabrał głos
W kontekście Apatora Toruń mówi się także o Maksymie Drabiku, który będzie wracał do sportu po zawieszeniu. Pisaliśmy o tym TUTAJ. Polak będzie łakomym kąskiem na rynku transferowy z racji tego, że brakuje klasowych krajowych żużlowców na rynku, a na dodatek były dwukrotny indywidualny mistrz świata juniorów spełniać nadal będzie wymóg regulaminowy zawodnika do lat 24. Toruński klub jest zainteresowany Drabikiem, ale z pewnością nie jest jedynym ośrodkiem, który chciałby zakontraktować tego żużlowca.
Apator myśli także o pozyskaniu klasowego juniora. Przed tym sezonem wykonał ciekawy transfer Karola Żupińskiego ze Zdunek Wybrzeża Gdańsk. Problem w tym, że młody zawodnik nie spełnił oczekiwań. W Toruniu cieszą się z dobrze rozwijającego się Krzysztofa Lewandowskiego i kolejnych młodych wychowanków. To wszystko jednak melodia przyszłości. Żeby liczyć się w walce o play-off, potrzeba solidnej formacji juniorskiej. Wyboru dużego nie ma. Zawodników do lat 21 gwarantujących wysoki poziom można policzyć na palcach jednej ręki. O pozyskaniu Jakuba Miśkowiaka marzy cała PGE Ekstraliga. Poza tym młodzieżowiec jest zadowolony ze współpracy z Eltrox Włókniarzem i jest duża szansa, że pozostanie w tym klubie na kolejny rok. Innym łakomym kąskiem może być Bartłomiej Kowalski. On również jest na tapecie kilku klubów.
Zobacz także: We Włókniarzu ewolucja, a nie rewolucja