Martin Vaculik upadł na tor w dwunastym wyścigu turnieju Speedway Grand Prix w Lublinie. Słowak zapoznał się z nawierzchnią toru, po tym jak Fredrik Lindgren poszerzył jemu i Jasonowi Doyle'owi tor jazdy na wejściu w pierwszy łuk.
Vaculik od razu po wypadku podtrzymywał prawą rękę i narzekał na ból w stawie obojczykowo-barkowym. Dlatego też zabrakło go w powtórce feralnego wyścigu. 31-latek został zabrany karetką do lubelskiego szpitala, z którego kilkadziesiąt minut później przekazano fatalne wiadomości.
Badania wykazały, że obojczyk słowackiego żużlowca jest złamany w czterech miejscach. Niewykluczone też, że wskutek wypadku ucierpiała łopatka Vaculika. Będzie to jasne po kolejnych prześwietleniach.
Uraz Vaculika to fatalna wiadomość dla Moje Bermudy Stali Gorzów w obliczu nadchodzącej fazy play-off PGE Ekstraligi. Obecnie w gorzowskiej ekipie kontuzje leczą też Szymon Woźniak oraz Wiktor Jasiński.
Trudno też przypuszczać, aby Vaculik był w stanie wystartować w kolejnym turnieju SGP, który zaplanowano na 14 sierpnia w szwedzkiej Malilli. Przez to Słowakowi trudniej będzie o wywalczenie miejsca w czołowej szóstce cyklu i utrzymanie się w mistrzostwach na sezon 2022.
Czytaj także:
Nowe informacje po pożarze w Zielonej Górze
Na Golęcinie będzie mobilny punkt szczepień
ZOBACZ WIDEO Wkurza go, kiedy ludzie tak mówią. Wielki mistrz zabrał głos