Warunki panujące w sobotnie popołudnie w Żarnowicy nie były ułatwieniem dla walczących o awans do światowej elity. Długi tor przy dodatkowo wysokiej temperaturze zawierał kilka pułapek i niektórzy uczestnicy Grand Prix Challenge mogli się o tym przekonać. Straty pozycji czy to na pierwszym, czy to na drugim łuku były bardzo kosztowne, czego doświadczył m.in. Chris Holder.
Jego kolega klubowy z eWinner Apatora Toruń i to jadący krótko po kontuzji odniesionej w lidze szwedzkiej nie miał jednak poważniejszych problemów z płynną jazdą. Paweł Przedpełski był bardzo dobrze dysponowany od początku do końca. Zbierał wiele bezcennych punktów, jako pierwszy wygrał z niepokonanym Martinem Smolinskim. Polak był jednym z tych, którzy skorzystali ze wspomnianych problemów Holdera w wyścigu piętnastym. Miał już wtedy na koncie 11 "oczek" i niemal autostradę do sukcesu.
Tabela punktowa ułożyła się w ten sposób, że w ostatniej serii Przedpełski potrzebował do awansu zaledwie punktu. Jednym z jego rywali był Jakub Valković, który nie miał na swoim domowym torze szans ze znacznie bardziej uznanymi rywalami, a do obsady wskoczył tylko wskutek problemów Siergieja Łogaczowa. 26-latek pokonał Słowaka i mógł świętować ogromny sukces. Sukces, który przed nim osiągnęło tylko trzech toruńskich wychowanków.
ZOBACZ WIDEO Skład Apatora ma pozwolić na walkę o medale! Co stanie się z Holderami?
W 2002 roku w tzw. Wielkim Finale IMŚ w Pile jednym ze szczęśliwców był obecny trener Przedpełskiego w Apatorze - Tomasz Bajerski. Zajął 6. miejsce, ostatnie premiowane awansem na tamten czas, bo z czasem okazało się, że przepustkę wywalczyło siedmiu jeźdźców. W światowym cyklu, w którym było aż 22 stałych uczestników, jeździł przez jeden sezon.
Dwa lata później największą polską sensację w historii eliminacji sprawił Tomasz Chrzanowski. Nauczony żużla w Toruniu startował wówczas w pierwszoligowym Wybrzeżu Gdańsk. W Vojens awansem premiowanych było tylko dwóch najlepszych. Chrzanowski w finałowym biegu musiał pokonać dwóch rywali i tak też zrobił. Przez rok mógł mierzyć się z najlepszymi na świecie.
W końcu kolejne dwa lata później najlepszy w GP Challenge w Vetlandzie okazał się Wiesław Jaguś. Próby w 2001 i 2004 roku się nie powiodły, ale legenda toruńskiego żużla dopięła swego za trzecim razem. Niski wzrostem zawodnik wykorzystał fakt, że znajdował się w wysokiej dyspozycji i zrealizował swój cel. W sezonie 2007 zaczął od podium w GP Włoch, ale uległ ciężkiemu wypadkowi w trzeciej rundzie w Eskilstunie i to wybiło go z rytmu, choć i tak jego ogólny start w IMŚ należy uznać za przyzwoity.
Przedpełski po piętnastu latach też okazał się numerem jeden w finale światowych kwalifikacji, co potwierdził wyścigiem dodatkowym, w którym pokonał Maxa Fricke'a. Powtórzył więc i wyczyn Jagusia, ale też Bajerskiego i Chrzanowskiego, z którymi łączy go fakt, że po raz pierwszy w życiu brał udział w zawodach GP Challenge.
W czwartek zawodnik toruńskich Aniołów pochwalił się narodzinami córki, w piątek wrócił na tor po kontuzji i poinformował, że zostaje w eWinner Apatorze na kolejny rok. Wreszcie w sobotę sięgnął marzeń, wjeżdżając do grona uczestników Grand Prix 2022.
Wychowankowie toruńskiego klubu jako stali uczestnicy w cyklu Grand Prix:
Zawodnik | Awans | Sezony | Miejsce | Najlepszy występ |
---|---|---|---|---|
Tomasz Bajerski | 2002 - 6. w Pile | 1 | 15. | 6. w GP Słowenii w Krsko |
Tomasz Chrzanowski | 2004 - 2. w Vojens | 1 | 15. | 9. w GP Wielkiej Brytanii w Cardiff |
Wiesław Jaguś | 2006 - 1. w Vetlandzie | 1 | 11. | 3. w GP Włoch w Lonigo |
Paweł Przedpełski | 2021 - 1. w Żarnowicy | ? | ? | ? |
CZYTAJ WIĘCEJ:
Awans Przedpełskiego do Grand Prix przyjemną niespodzianką. "Niewielu na niego stawiało"
Zbigniew Boniek zareagował na sukces Polaków w Żarnowicy. "Wspaniały tydzień"