Żużel. Menedżer Motoru o metamorfozie Buczkowskiego i nastawieniu na rewanż w Lublinie
- Dużo się nasłuchałem, że stawiam na Buczkowskiego, a on teraz to spłaca, bo jedzie naprawdę bardzo dobrze. Jesteśmy drużyną, w której każdy może wygrać wyścig. Zwycięstwo w Gorzowie nie oznacza, że jesteśmy w finale - mówi Jacek Ziółkowski.
Menedżer Motoru wie, że czas może działać na korzyść Moje Bermudy Stali Gorzów. - Rozumiem problem trenera Chomskiego, który miał zawodników po kontuzjach. Vaculik nie startował przez miesiąc. Woźniak jeszcze dłużej pauzował. Jest to pewien problem. Treningi to nie to samo, co mecz. Zdaję sobie sprawę, że tych zawodników stać na więcej i w Lublinie wcale nie będzie łatwy mecz dla nas. Nie ukrywam, że zrobimy wszystko, żeby obronić tę przewagę z Gorzowa i pojechać w finale - dodaje Ziółkowski.
Różnicę na korzyść Motoru Lublin zrobił Krzysztof Buczkowski, który w drugiej części sezonu imponuje formą. - To jest drugi mecz z rzędu, gdy ten zawodnik jedzie w 15 wyścigu. Tylko ja jeden wiem, co się nasłuchałem na temat Krzysztofa, że daję mu tyle jazdy. Teraz on to spłaca i jedzie bardzo dobrze. Jesteśmy naprawdę zadowoleni z jego postawy. To bardzo fajnie, że mamy taką drużynę, w której każdy może pojechać. Dla przeciwników to bardzo niebezpieczne. Nie wiadomo, kto z Motoru może wygrać wyścig, bo każdy jest w stanie to zrobić - tłumaczy menedżer lublinian.
Z czego zatem wynika ta metamorfoza Krzysztofa Buczkowskiego, który okazuje się w ostatnich meczach brakującym ogniwem Motoru? - Dawał już sygnały w kilku meczach, że forma idzie w górę. Miewał przebłyski, a od pewnego czasu zmieniał silnik i na nim świetnie się czuje i jest szybki - kończy Ziółkowski.
Zobacz także:
Prezes Stali mówi o zastrzeżeniach
Motor Lublin bliżej finału play-off