Zapierdzieliłem troszkę w płot - wypowiedzi po meczu Orzeł Łódź - Speedway Równe

W niedzielnym spotkaniu Orzeł Łódź, w pierwszym meczu w tym sezonie, pokonał na własnym torze Speedway Równe 59:23. Komplet piętnastu punktów dla łodzian zdobył Mathias Schultz. W drużynie z Ukrainy najlepiej zaprezentował się Matej Kus. Pechowo zawody zakończyły się dla Mariusza Frankowa, który po upadku został odwieziony do szpitala.

Maciej Michaluk (Speedway Równe) - Drużyna z Łodzi była lepiej przygotowana., zawodnicy znają ten tor. W naszym klubie, jak widać, działacze dopiero uczą się tego wszystkiego. O swoim występie mogę powiedzieć tylko, że zawiodłem się. Nie wyszło tak jak bym chciał. Dopiero trzeci raz jestem na torze. Potrenuję w Lublinie, myślę też że dojdę ze sprzętem do ładu i będzie lepiej. W drużynie panuje fajna atmosfera, wszyscy podchodzą luźno do zawodów. Nie ma żadnego stresu, presji. Działacze nawet dobrze rozmawiają po polsku. Ja niestety nie znam ukraińskiego, ale da się dogadać.

Matej Kus (Speedway Równe) - Wygrałem niedawno w Pardubicach, mam dobry początek sezonu i mam nadzieję, że tak będzie dalej. W środę mam kolejny mecz, w piątek i sobotę mecz w Czechach, druga kolejka Indywidualnych Mistrzostw Czech Juniorów. Mam nadzieję, że tam też pojadę dobrze. Trochę jestem zmęczony taką ilością startów. Dzisiaj spałem cztery godziny, ale to jest u mnie normalne. Szkoda tej dzisiejszej kontuzji Mariusza Frankowa, ale mam nadzieję, że pojedzie w następnym meczu w Równem.

Mariusz Franków (Speedway Równe) - Czuję się już w porządku, mam stłuczony bark, ale zapierdzieliłem troszkę w płot. Coś działo się niedobrego z moim motocyklem. Już wcześniej powinienem go zmienić. W jednym biegu miałem defekt, coś tam z prądem, z bezpiecznikiem się działo. Od początku zawodów było coś nie tak z silnikiem, ale w tym kolejnym biegu uderzyłem w płot, bo miałem problem ze skręceniem. Trochę zaszumiało mi w głowie po tym uderzeniu w bandę, mam mocno stłuczony bark, nie mogę podnieść ręki. Na szczęście nic nie jest połamane. Trochę rehabilitacji i jedziemy dalej.

Stanisław Burza (Orzeł Łódź) - Najważniejsze jest to, że drużyna jedzie równo. Wszyscy zdobywali dzisiaj punkty, właściwie cała drużyna w okolicach dziesięciu, z jednym wyjątkiem. To powinno być mocnym punktem naszego klubu. Ostatnio na turnieju bardzo dobrze mi się tutaj jeździło, dobrze wychodziłem ze startów. Dzisiaj było już gorzej, chociaż jechałem tymi samymi silnikami i na tych samych przełożeniach. Myślę, że to jest kwestia kilku meczy, rozpoznania toru, jak on się zmienia. W drugim biegu przyjechałem ostatni. Przede wszystkim miałem bardzo słaby start. Na drugim okrążeniu wjechałem w dziurę i podniosło mi bardzo wysoko przód motocykla. Miałem problemy z jego opanowaniem i spadłem na czwartą pozycję.

Freddie Eriksson (Orzeł Łódź) - Nie był to najlepszy mecz. Wygraliśmy, ale było dużo defektów i upadków. Tor był bardzo zły i stwarzał problemy. Mieliśmy dużo szczęścia, którego zabrakło naszym rywalom. Zdobyłem jedenaście punktów z trzema bonusami, więc straciłem tylko jeden. Przed metą byłem szybszy niż inni zawodnicy, ale czasem pojawiają się tacy, którzy utrudniają jazdę... Dobrze nadal jeździć w Łodzi. Lubię to miasto, ludzi tutaj.

Zdenek Simota (Orzeł Łódź) - W biegu w którym miałem defekt zerwał mi się łańcuch. Musiałem pchać motor do mety przez ponad pół okrążenia, ale opłacało się bo zdobyłem dwa punkty. Z większości swoich biegów jestem zadowolony, do mety dojeżdżałem zaraz za plecami kolegów. Jestem przeziębiony i to trochę utrudniało mi jazdę.

Mathias Schultz (Orzeł Łódź) - Świetnie mi się jechało, to był dobry mecz. Tor stwarzał wszystkim duże problemy, szczególnie pod koniec zawodów. Udało mi się zrobić nowy rekord toru z czego jestem bardzo zadowolony. W drużynie z Łodzi jeżdżą dobrzy zawodnicy i cieszę się, że mogę reprezentować ten klub.

Źródło artykułu: