Żużel. Półtora okrążenia: Apator królem polowania. Miedziński nie powinien mieć pretensji [FELIETON]

WP SportoweFakty / Julia Podlewska / Na zdjęciu: Adrian Miedziński
WP SportoweFakty / Julia Podlewska / Na zdjęciu: Adrian Miedziński

eWinner Apator Toruń, ściągając do siebie Emila Sajfutdinowa i Patryka Dudka, został królem polowania w PGE Ekstralidze. Adrian Miedziński nie powinien zaś mieć pretensji, że zrezygnowano z jego usług - pisze Marta Półtorak.

"Półtora okrążenia" to cykl felietonów Marty Półtorak, byłej prezes Stali Rzeszów.

***

Tegoroczny finał PGE Ekstraligi dopiero przed nami. Jeszcze kilka dni i wszystko będzie jasne, po czym nadejdzie czas emocjonowania się transferami. Dobrze wiemy, że na rynku wszystkie karty zostały już rozdane. Nawet jeśli to nie są oficjalne informacje, to królem polowania można ogłosić eWinner Apator Toruń, do którego trafić mają Emil Sajfutdinow oraz Patryk Dudek.

Torunianie w tym roku nie awansowali do play-offów, ale dość pewnie się utrzymali. Wzmocnieni Sajfutdinowem i Dudkiem są pewniakiem do pierwszej czwórki, a może nawet "Anioły" powalczą o coś więcej.

Transfer Patryka Dudka oznacza, że z Toruniem musi się pożegnać Adrian Miedziński. Adrian może nie być zadowolony z decyzji działaczy, bo wracając do klubu najpewniej inaczej wyobrażał sobie przyszłość, ale też miał swoją szansę, by się pokazać, by udowodnić na co go stać w PGE Ekstralidze. Tak się jednak nie stało.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Jaki skład Motoru na przyszły sezon? Prezes klubu zabrał głos!

Trudno się dziwić działaczom, że szukali innej opcji za Miedzińskiego i postawili na Dudka, skoro na rynku pojawiła się taka okazja. Adrian nie powinien się o to obrażać. Gdyby w każdym meczu punktował na odpowiednim poziomie, to miałby stałe miejsce w składzie eWinner Apatora. To proste.

Z podpisywaniem kontraktów jest tak, że obie strony coś deklarują. Być może klub obiecywał Miedzińskiemu wieloletnią współpracę, ale pod pewnymi warunkami. Można w tym przypadku odwrócić sytuację. Gdyby Adrian miał sezon życia, punktował na wysokim poziomie w każdym spotkaniu i dostał ofertę życia z innego klubu niż Toruń, to też zmieniłby pracodawcę i nie pamiętałby o wcześniejszych ustaleniach. Już wystarczająco wiele razy mieliśmy w żużlu deklaracje, że ktoś zamierza startować w jakimś klubie do końca kariery, a potem rzeczywistość rozjeżdżała się z oczekiwaniami.

W przypadku torunian zastanawiające może być też to, jak Emil Sajfutdinow będzie sobie radził na torach w sezonie 2022. Ostatnie mecze pokazują bowiem, że Rosjanin ma jakiś problem. Wiemy, że on jeździć potrafi, ale teraz ewidentnie się męczy. Myślę, że on sam wie najlepiej, czy to jakiś długotrwały problem, czy tylko chwilowe kłopoty.

Sajfutdinow przyzwyczaił kibiców do tego, że co mecz robi po 12 punktów, a ostatnio w barwach Fogo Unii Leszno nawet nie jest w stanie się zbliżyć do tej granicy. Oby to były chwilowe problemy. W końcu każdemu zawodnikowi w karierze zdarzają się takie okresy, gdy faluje z formą.

Marta Półtorak

Czytaj także:
Groźny upadek Lamparta. Motor ma problem?
Cellfast Wilki Krosno o krok od porozumienia z kolejnym zawodnikiem

Źródło artykułu: