[b][tag=62126]
Jarosław Galewski[/tag], WP SportoweFakty: Co pan czuje po meczu w Ostrowie?[/b]
Grzegorz Leśniak, prezes Cellfast Wilki Krosno: Czuję, że droga do awansu mocno nam się wydłużyła. Po cichu liczyliśmy na 40 punktów lub więcej. To ułatwiłoby nam walkę o awans do PGE Ekstraligi w rewanżu.
W Ostrowie drużyna pojechała fatalnie. Czy rozmawiał pan z zawodnikami i czy oni potrafili jakoś wyjaśnić tak słaby występ?
Nasi zawodnicy są źli, bo jako klub chcieliśmy wjechać do elity. Mieliśmy na to plan. Teraz Krosno potrzebuje żużlowego cudu, ale one czasami się zdarzają. Aż tak daleko szukać nie trzeba, bo kilka lat temu mieliśmy mecz Polonii Bydgoszcz z PSŻ-em Poznań o awans do pierwszej ligi. Wszyscy pamiętamy, jaka strata została wtedy odrobiona. Żużel jest naprawdę nieobliczalny, a wahania formy żużlowców bywają bardzo duże. Za tydzień możemy mieć dzień konia, a rywal problemy, bo przecież mamy w Krośnie specyficzny tor.
Dobrze rozumiem, że w przypadku wygranego dwumeczu pojechalibyście w PGE Ekstralidze?
Mieliśmy zielone światło, jeśli chodzi o awans do PGE Ekstraligi. Chcieliśmy pójść za ciosem, ale teraz bliżej mają ostrowianie. Mogę jednak potwierdzić, że plan działań był ułożony tak, by pojechać w elicie. Teraz to ostrowianie są bardzo blisko celu. W tym mieście, podobnie jak w Krośnie, też widać wielki głód żużla. Za niedzielny mecz należą im się gratulacje, bo okazali się zespołem zdecydowanie lepszym.
A co było pana zdaniem w tym spotkaniu kluczowe?
Myślę, że kluczowy był element startu. My wygraliśmy go tylko w pierwszym wyścigu. W pozostałych górowali gospodarze. Nawet trójki Andrzeja Lebiediewa były efektem walki na trasie.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Jak wybierany jest wyścig sezonu? Tomasz Dryła wyjaśnia
Coś jeszcze?
Swoje zrobiło także dosprzętowienie zawodników z Ostrowa. Inwestycje w silniki Ryszarda Kowalskiego wykonane przez jednego z głównych sponsorów miały wielkie znaczenie. Pokonali nas sprzętem i momentem startowym. Poza tym z rytmu wybiły nas detale.
Jakie?
Przykładem niech będzie defekt na starcie Tobiasza Musielaka. Takie wydarzenia wprowadzają niepokój w poczynania drużyny. On był bardzo widoczny.
Co teraz? Jaki macie plan przed rewanżem w Krośnie?
Nie robimy tragedii z tej porażki. Chciałbym przypomnieć, że celem było utrzymanie w eWinner 1. Lidze. Wykonaliśmy 200 proc. planu, a może nawet więcej. Uważam również, że nikt w Krośnie nie ma prawa odczuwać żużlowego niedosytu po tym sezonie. Ewentualny nieplanowany awans byłby czymś nie do opisania. Nie przekreślałbym jednak naszych szans w rewanżu. Jak już powiedziałem, droga się wydłużyła, ale piłka jest nadal w grze. Sytuacja jest klarowna. Ostrowianie nie mogą zdobyć u nas więcej niż 30 punktów. Nie mam jednak wątpliwości, że są bliżej zwycięstwa w finale. My cały czas liczymy, że przy jak największej frekwencji sięgniemy po wygraną. Zapraszamy wszystkich fanów na stadion. Podziękujmy naszym zawodnikom za ten kapitalny sezon i wesprzyjmy ich w ostatnim spotkaniu. Wiem, że odpłacą się na torze, bo każdy z nich czuje sportową złość.
W czym widzi pan dla was nadzieję?
Nasz zespół, podobnie jak ostrowianie, jedzie bardzo dobrze na swoim torze. Skoro Arged Malesa potrafiła wygrać tak efektownie, to i Cellfast Wilki mogą dokonać czegoś podobnego. Przy takim rozstrzygnięciu pierwszego meczu będzie to oczywiście zadanie szalenie trudne. Chcemy jednak zwyciężyć, by dobrze zakończyć ten znakomity dla nas debiutancki sezon w pierwszej lidze. Przy okazji chciałbym serdecznie zaprosić do Krosna kibiców z Ostrowa. Słyszałem, że jest wiele osób, które zamierzają się do nas wybrać. Zapewniam, że zrobimy wszystko, by znalazło się dla nich miejsce. Muszą się jednak spieszyć z zakupem biletu, bo tych wejściówek zostało już bardzo niewiele.
Zobacz także:
Walasek uderzył w członków GKSŻ
Ależ ściganie w finale eWinner 1. Ligi!