W nadchodzący weekend na toruńskiej Motoarenie odbędą się dwie ostatnie rundy tegorocznego cyklu Speedway Grand Prix. Uwaga wszystkich żużlowych kibiców z pewnością będzie skierowana na zawziętą rywalizację o tytuł indywidualnego mistrza świata, która rozegra się już tylko pomiędzy Artiomem Łagutą i Bartoszem Zmarzlikiem.
Niezwykle zaciętej i ostrej walki należy się również spodziewać pomiędzy żużlowcami, którzy w chwili obecnej znajdują się poza bezpieczną szóstką, która gwarantuje utrzymanie w cyklu SGP na kolejny rok. Do nich należą m.in. Leon Madsen, Max Fricke czy Jason Doyle. Wjechać do szóstki może być im ciężko, ale dobra postawa w ostatnich turniejach, to szansa na stałe "dzikie karty".
Poza Bartoszem Zmarzlikiem, który ma realną możliwość zdobycia trzeciego mistrzostwa z rzędu, Artiomem Łagutą, który będzie walczył o swój pierwszy tytuł i resztą najlepszych z najlepszych, którzy pojadą o swoje "być lub nie być" w cyklu na kolejny rok, w piątkowym i sobotnim turnieju, w ramach "dzikiej karty" zaprezentuje się pełnoprawny uczestnik cyklu Speedway Grand Prix 2022 - Paweł Przedpełski.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Jak wybierany jest wyścig sezonu? Tomasz Dryła wyjaśnia
Dla wychowanka Apatora, który wywalczył sobie awans do cyklu SGP 2022 w sierpniowym Grand Prix Challenge w Żarnowicy, weekendowe turnieje na Motoarenie będą przedsmakiem przyszłorocznych zmagań.
Paweł Przedpełski występował już na toruńskim obiekcie w ramach "dzikiej karty" w cyklu Speedway Grand Prix w 2016 i 2017 roku. W pierwszym ze swoich występów zdobył 8 punktów (3,3,2,0,0) i zajął 9. miejsce na koniec turnieju, a w 2017 roku awansował do półfinałów. Ostatecznie zakończył rundę na 8. miejscu z dorobkiem 10 punktów (3,2,2,1,1,1).
Równie dobrego występu w tegorocznych dwóch ostatnich rundach cyklu SGP spodziewa się po nim trener eWinner Apatora Toruń. - Myślę, że Pawła spokojnie stać na awans do biegów półfinałowych, a co będzie dalej, to się okaże - mówi Tomasz Bajerski.
Jeden z liderów Apatora ma za sobą udany sezon. W tym roku wykręcił na ekstraligowych torach średnią na poziomie 1,909 pkt./bieg i zajął 16 miejsce w ligowym zestawieniu. Dla porównania, rok wcześniej jego średnia wynosiła zaledwie 1,579 pkt./bieg. Ponadto, w tym roku ma również na swoim koncie udane występy w lidze szwedzkiej i kilka sukcesów indywidualnych.
Porównując jego formę sprzed roku do obecnej, można stwierdzić, że zawodnik wskoczył na wyraźnie wyższy poziom. - Ciężka praca, dobry sprzęt i ambicja. Paweł może osiągnąć jeszcze więcej. Jest młodym zawodnikiem i z roku na rok jeździ coraz lepiej - tłumaczy nasz rozmówca.
Choć w historii byłych i obecnych uczestników cyklu Speedway Grand Prix nie brakuje tych, którzy debiutując osiągali sukcesy, to z reguły pierwsze stracie z cyklem bywa dla zawodników ciężką przeprawą. Nie jest również trudną sztuką zaleźć wśród żużlowców takich, którzy błyszczą w zmaganiach o tytuł indywidualnego mistrza świata, a w lidze, kolejnego dnia wożą ogony. Jednak trener Apatora jest spokojny o przyszłoroczną formę swojego zawodnika.
- Nie mam żadnych obaw. Paweł po kontuzji i na zmęczeniu jeździł w tym sezonie jeszcze lepiej. Na dziś jestem o niego spokojny. Wydaje mi się i bardzo chciałbym żeby tak było, żeby ten jego debiutancki sezon w Grand Prix nie wpłynął źle na jego formę w lidze - oznajmia szkoleniowiec toruńskiej drużyny.
- Myślę, że nie powinien zbyt wiele zmieniać. Przede wszystkim powinien zachować spokój i robić dalej to, co robi i będzie dobrze - dodał Tomasz Bajerski.
Dwie ostatnie rundy tegorocznego cyklu Speedway Grand Prix obędą się 1 i 2 października na stadionie im. Mariana Rosego w Toruniu. Początek zawodów został zaplanowany na godzinę 19.
Czytaj także: Żużel. Z powodu bólu miał problemy ze snem. Teraz do końca musi drżeć o swoją przyszłość w Grand Prix
Czytaj także: Żużel. Wybraliśmy siódemkę sezonu. Drużyna marzeń PGE Ekstraligi z dwójką reprezentantów nowego mistrza