Artiom Łaguta zrobił w piątkowy wieczór na toruńskiej Motoarenie duży krok ku zdobyciu pierwszego w karierze tytułu mistrza świata. Zwycięstwo sprawiło, że Rosjanin znacząco powiększył przewagę nad Bartoszem Zmarzlikiem.
O ile przed rozpoczęciem zmagań w Toruniu obu żużlowców dzielił 1 punkt, o tyle w piątkowy wieczór przewaga Łaguty nad Zmarzlikiem wzrosła do 9 "oczek". - To był bardzo udany dzień. Dziękuję wszystkim, starałem się pojechać jak najlepiej - powiedział żużlowiec z Rosji do kibiców zgromadzonych na stadionie.
Łaguta pokazał przy tym klasę, bo choć toczy wyrównany pojedynek ze Zmarzlikiem o mistrzostwo, to chciałby jego obecności w wielkim finale. - Szkoda, że Bartka zabrakło w finale. Oby w sobotę był - dodał z uśmiechem na ustach 30-latek.
Rosjanin zwrócił też uwagę na to, że zawody w Toruniu nie układały się po jego myśli. - To był trudny turniej. Dziękuję mojej żonie, dzieciom za wsparcie. Jestem mega zadowolony, że wygrałem - podsumował.
Artiom Łaguta ma w tej chwili prostą drogę do mistrzostwa. Rosjaninowi wystarczy w sobotę uzyskać piąte miejsce w drugim turnieju Speedway Grand Prix w Toruniu, aby wywalczyć mistrzowską koronę. Przy takim rezultacie, nawet ewentualne zwycięstwo Zmarzlika nie da Polakowi tytułu.
Czytaj także:
Nowy promotor zapowiada nową erę żużla. Znane szczegóły
Wraca Drużynowy Puchar Świata!
ZOBACZ WIDEO Żużel. Magazyn PGE Ekstraligi. Lewicki, Kubera i Majewski gośćmi Musiała!