Żużel. Mateusz Świdnicki o IMŚJ, braku awansu z Kolejarzem Opole i zagranicznych wojażach [WYWIAD]

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Mateusz Świdnicki
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Mateusz Świdnicki

Piąta pozycja Sebastiana Ułamka w 1996 roku była najlepszym wynikiem wychowanka częstochowskiego Włókniarza w finale Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów. Do tego sezonu, bowiem wynik ten poprawił Mateusz Świdnicki.

Tegoroczne zmagania o Indywidualne Mistrzostwo Świata Juniorów padły łupem Jakuba Miśkowiaka. Zawodnik poszedł w ślady swojego wujka - Roberta, co z pewnością mocno ucieszyło zarząd, sponsorów i kibiców Eltrox Włókniarza Częstochowa.

O medal młodzieżowego czempionatu rywalizował również wychowanek Lwów - Mateusz Świdnicki, który musiał zadowolić się najgorszym dla sportowca, czwartym miejscem.

Konrad Cinkowski, WP SportoweFakty: Mateusz, przede wszystkim gratuluję 4. miejsca w cyklu IMŚJ. To olbrzymi sukces i przebicie wyniku Sebastiana Ułamka z 1996 roku. On wówczas w Olching był piąty, ale i formuła zmagań była jednodniowa.

Mateusz Świdnicki, junior Eltrox Włókniarza Częstochowa i OK Bedmet Kolejarza Opole: Dziękuję. Szkoda, że nie trzecie, bo zawsze to czwarte jest najgorsze, ale być czwartym juniorem na świecie, to jest to dla mnie duże osiągnięcie. Za rok powalczymy o więcej.

ZOBACZ WIDEO To był trudny rok dla Dominika Kubery. "Na początku bardzo mnie to przytłoczyło"

W drugim biegu półfinałowym 3. finału w Pardubicach jechałeś na drugim miejscu. Wiedziałeś, że pokonując Madsa Hansena zapewnisz złoty medal swojemu klubowemu partnerowi?

Tak, ale skupiałem się na swojej jeździe, bo to były zawody indywidualne. Jak każdy, chciałem awansować do finału, zaryzykowałem i przeprowadziłem atak. Tor w Pardubicach jednak nie wybacza błędów, odjechałem za szeroko i Mads mnie wyprzedził. Cóż, taki jest speedway. Zawsze mogło być tej gorzej, więc tak w 80% jestem zadowolony ze swojej dyspozycji.

Szybko wróciłeś na ten tor, bo w sobotę wziąłeś udział w Zlatej Stusze. I choć po raz pierwszy ścigałeś się w szóstkę, to udało ci się wygrać. Czyli te Pardubice będą dobrze wspominane.

Na pewno było to dla mnie bardzo fajne przeżycie dla mnie. Zawsze chciałem spróbować jazdy w sześciu, bo nigdy nie miałem ku temu okazji, ani w sześciu, ani nawet w pięciu. Bardzo ciekawe doświadczenie na fajnym torze.

Z Czech przyjechałeś do Opola, by walczyć z OK Bedmet Kolejarzem Opole o awans do eWinner 1. Ligi. Nie udało wam się tego celu zrealizować.

No niestety. Robiliśmy wszystko, co w naszej mocy, ale nie powiodła nam się ta misja. Ja wywalczyłem sześć punktów, co nie jest złym wynikiem, ale też mogłem mieć większą zdobycz.

Dużo lepszy był to wynik niż w Landshut. Co tam się stało, że aż tak się męczyłeś?

Myślę, że przede wszystkim wyszło zmęczenie. Nie lubię się usprawiedliwiać takimi rzeczami, ale nie czułem się tego dnia za dobrze, byłem taki ospały. Sen w busie też nie był taki, jaki potrzeba, bo spałem godzinę, budziłem się, potem dwie, znowu się budziłem... Sprzęt mam dobry, więc jeśli czegoś miałbym szukać po tym meczu, to w sobie.

Droga z Krosna do Landshut, to ponad tysiąc kilometrów. Czas pewnie robił swoje, więc była jakaś nerwówka w teamie związana z przejazdem?

Mieliśmy zaplanowaną trasę i wiedzieliśmy, że jeśli nie będzie żadnych korków lub przeszkód, to się wszystko uda. Przyjechaliśmy półtorej godziny przed zawodami, przygotowaliśmy tylko sprzęt i od razu start do pierwszego biegu. Szkoda, że pojechałem słabszy mecz, ale i taki musiał mi się kiedyś przydarzyć. Smutno mi tym bardziej że dzień wcześniej w Krośnie wywalczyłem 14 punktów, a nazajutrz nie byłem w stanie nic ujechać...

Ostatnio na swoim Instagramie zrobiłeś Q&A i odpowiadałeś m.in. na pytania kibiców. Jeden z nich pytał o zagraniczny angaż, a ty wspomniałeś o lidze szwedzkiej. Szykuje się jakiś kontrakt?

To jest takie moje małe marzenie, aby złapać angaż w tamtejszej lidze i tam wystartować. Gdyby pojawiła się jakaś oferta, to będziemy analizować. Chciałbym się rozwijać i móc już startować w ligach zagranicznych, czy to w Szwecji, czy w Danii.

Czytaj także:
Wielkie serce mistrza
Miało być święto speedwaya, ale przysłoniło je kuriozalne widowisko

Źródło artykułu: