Jakub Miśkowiak na brak sukcesów w tym roku narzekać nie może. Najcenniejszym trofeum jest jednak to, które przypieczętował w Pardubicach, czyli tytuł IMŚJ.
Żużlowiec pytany o to, który moment z tego sezonu będzie wspominał najbardziej odpowiada: - Zdobycie indywidualnego mistrzostwa świata juniorów. Tę chwilę zapamiętam na długo. Spełniło się moje marzenie. Chciałem dorównać wujkowi Robertowi, który również tego dokonał. Jestem przeszczęśliwy, że wszystko się udało - mówi Miśkowiak w rozmowie z sport.tvp.pl.
Miśkowiak w tym sezonie poza tytułem IMŚJ wywalczył również złote medale w: MIMP, DMEJ, DMŚJ, DMPJ. Wygrał finał Srebrnego Kasku. Czy spodziewał się, że w kilka miesięcy miesięcy może stanąć na najwyższym stopniu podium tylu imprez? - Szczerze mówiąc, to nie… Za mną dobry sezon. Indywidualnie osiągnąłem wszystko to, co chciałem. W lidze bywało różnie. Miewałem lepsze i gorsze momenty. Muszę pracować przede wszystkim nad tym, aby w kolejnym sezonie uniknąć wahań formy - dodaje zawodnik, który do tych sukcesów dorzucił jeszcze srebro Speedway of Nations i MMPPK.
Coraz lepsze wyniki sprawiają, że rośnie apetyt na kolejne sukcesy, a co za tym idzie, to i poprzeczka jest zawieszona coraz wyżej. Zawodnik nie ukrywa, że zdaje sobie sprawę z tego, że i presja rośnie. - Na pewno przyjdzie taki moment. Wiem, że dokonałem wielkich rzeczy, a powtórzenie sukcesów zawsze jest znacznie trudniejsze. Chciałbym przede wszystkim utrzymać dobrą formę. Zarówno w lidze, jak i zawodach indywidualnych.
Czytaj także:
Szkielet drużyny w Landshut już mają. Czekają na decyzję... Cellfast Wilków
17-letni talent ze Słowenii ma oferty z Polski. "Myślę, z którym klubem podpisać kontrakt"
ZOBACZ WIDEO Jakub Miśkowiak: Wejdziemy do czwórki i pokażemy jacy jesteśmy silni