Żużel. Kolejny sezon będzie wielkim testem dla Pawła Przedpełskiego

WP SportoweFakty / Łukasz Forysiak / Na zdjęciu: Paweł Przedpełski
WP SportoweFakty / Łukasz Forysiak / Na zdjęciu: Paweł Przedpełski

Paweł Przedpełski ma za sobą udane miesiące. Zawodnik eWinner Apatora Toruń odjechał najlepszy sezon w swojej seniorskiej karierze na poziomie PGE Ekstraligi, a ponadto awansował do przyszłorocznego cyklu Grand Prix.

Wychowanek toruńskiego klubu w zasadzie od początku swojej kariery na poziomie PGE Ekstraligi pokazywał, że drzemie w nim ogromny potencjał. Podczas jednego ze swoich pierwszych występów w 2012 roku zszokował wszystkich, pokonując Janusza Kołodzieja. Już wtedy stało się jasne, że drzemie w nim naprawdę spory potencjał.

Potwierdziło się to w kolejnych latach, kiedy Paweł Przedpełski stał się podstawowym zawodnikiem drużyny z Torunia i jednym z najlepszych juniorów całych rozgrywek. Młody zawodnik w 2015 roku był nawet najskuteczniejszym zawodnikiem Apatora, uzyskując wyższą średnią biegową niż Grigorij Łaguta, Jason Doyle czy Chris Holder.

Okres juniorski generalnie od początku do końca układał się dla niego znakomicie. Nie zawiódł w żadnym sezonie i niemal zawsze był pewnym punktem swojej drużyny. Nic nie wskazywało na to, aby przejście w wiek seniora miało stanowić dla niego większy problem.

ZOBACZ WIDEO Jakub Miśkowiak: Wejdziemy do czwórki i pokażemy jacy jesteśmy silni

Rzeczywistość nie okazała się jednak aż tak kolorowa. Zakończenie startów w roli juniora było w jego przypadku początkiem dłuższego marazmu. Przedpełski nie potrafił wrócić na poziom, który prezentował jako młodzieżowiec.

Po sezonie 2018 odszedł z macierzystego klubu do Eltrox Włókniarza. Częstochowscy działacze liczyli na to, że utalentowany żużlowiec szybko odbuduje się w ich zespole, natomiast tak się nie stało. W 2019 roku odjechał najsłabszy sezon w całej swojej karierze, zdobywając średnio zaledwie 1,214 pkt/bieg.

Jego liczby prezentowały się na tyle słabo, że w środowisku powoli zaczęto dyskutować, czy nie powinien on zejść ligę niżej, zwłaszcza, że z elity spadła toruńska drużyna, do której z pewnością mógł wtedy wrócić. Przedpełski nie chciał jednak opuszczać PGE Ekstraligi, a rezygnować z jego usług nie zamierzał również Włókniarz.

Ubiegłoroczne rozgrywki wreszcie były dla niego jakimś krokiem do przodu. Nadal nie prezentował się tak, jak sam oczekiwał, aczkolwiek w końcu wykręcił przyzwoitą średnią, a przede wszystkim był szybszy niż w poprzednich latach. Mógł więc z optymizmem spojrzeć w przyszłość.

Przed startem minionego sezonu postanowił wrócić do Torunia i to właśnie w barwach eWinner Apatora znów wszedł na odpowiednie tory. Przedpełski miał w tym roku właściwie wszystko: szybkość, skuteczność, zawziętość i dużą pewność siebie. Dostał także "Szczakiela" w kategorii "Niespodzianka sezonu". W klubie oczywiście wierzyli w jego dobrą postawę, natomiast chyba mało kto się spodziewał, że będzie liderem zespołu.

Ponadto reprezentant Polski awansował do przyszłorocznego cyklu Grand Prix, co także było sporą niespodzianką. Wszystko to sprawia, że w 2022 roku czeka go prawdziwy test umiejętności i siły mentalnej.

Torunianie zamierzają bowiem wrócić do czołówki i powalczyć nawet o złoty medal DMP. Pomimo wzmocnień będą liczyć na równie udane rozgrywki w wykonaniu Przedpełskiego. Grand Prix ma pozwolić mu wejść na jeszcze wyższy poziom, jednak dobrze wiemy, że występy w prestiżowym cyklu potrafią zahamować rozwój zawodnika.

Torunianin musi więc przygotować się na większe obciążenie psychiczne i mieć świetne zaplecze sprzętowe, a przy tym zachować spokój. W przyszłym roku może ugruntować swoją pozycję nie tylko w polskim, ale nawet światowym żużlu, co byłoby niezwykłą historią, patrząc na to, jakie występy notował w latach 2017-2020.

Zobacz także: Żużel. Cellfast Wilki pracują nad zamknięciem składu. Wiemy, kto może być ostatnim seniorem!
Zobacz także: Prezes z siekierą - szokujące wspomnienia z Polski! "Totalnie popieprzona akcja"

Źródło artykułu: