Po bandzie: Prezesi muszą się dogadać… [FELIETON]
- Żużlowcy rywalizują na torze, piłkarze na boisku, a prezesi w gabinetach. I jest to dokładnie taka sama rywalizacja. Każdy chce zdobyć to, co najcenniejsze - pisze w swoim felietonie Wojciech Koerber
***
Przez wiele lat - przy okazji walki o względy zawodników czy też o prawa do organizacji turniejów Grand Prix - stojący z boku żużlowi eksperci przekrzykiwali się i dawali dobre rady. Kluczowa brzmiała następująco - prezesi polskich klubów muszą się wreszcie dogadać!
Zawsze mnie to hasełko niezwykle bawiło, bo stało w kompletnej sprzeczności z realiami świata. Czy Real Madryt, Juventus i Manchester United też się dogadywały, mając na oku tę samą gwiazdę? Albo miasta ubiegające się w czasach świetności olimpizmu o organizację igrzysk? Nie, używały wszelkich możliwych sposobów, by to siebie pokazać z jak najlepszej strony. A zazwyczaj też się licytowały. Tak to działa.
ZOBACZ WIDEO Jakub Miśkowiak: Wejdziemy do czwórki i pokażemy jacy jesteśmy silniPewnie, że ta licytacja drenuje kluby, a zawodnicy korzystają z niej bez skrupułów. Żeby daleko nie szukać - oto Piotr Pawlicki, po marnym sezonie, dostaje w domu podwyżkę liczoną w setkach tysięcy złotych, bo gdzieś niedaleko Jasnej Góry obiecywali złote góry. Mało to wychowawcze, podwyższanie uposażenia za kiepską robotę, niemniej takie są prawa rynku - zwłaszcza wtedy, gdy brak na nim zamienników, zdolnych do wykonania pożądanej usługi. Zresztą, podobnie wygląda sytuacja na rynku budowlanym, gdy trwa teraz boom na skupowanie nieruchomości. Ktoś je musi jeszcze wykończyć, więc brakuje rąk do pracy. Co sprawia, że każde lewe ręce też się domagają grubej wypłaty.
Tymczasem na rynku młodzieżowców do wzięcia, de facto, był jeden. Bartłomiej Kowalski. Powiedzcie mi zatem, w jaki sposób mieli się dogadać prezesi, bo nie znajduję pomysłu. Udał się więc Kowalski w Tour de Pologne, objeżdżając połowę ośrodków najwspanialszej ligi świata. A że na rynku był rodzynkiem, to za podpis krzyczał pińcet. Zawodnik bez biegowego zwycięstwa w PGE Ekstralidze, choć - to fakt - tych szans na zwycięstwa wiele od losu nie dostał.
Uśmiechnąłem się na widok zdjęcia młodzieżowca w kurtce WTS-u, tak jak uśmiechał się na nim Andrzej Rusko. Mocno niedopasowana ta kurtka jeszcze była, jakby nikt nie ściągnął miary... Albo na szybko wkładana. W każdym razie w ciągu jednego dnia zobaczyłem w sieci zdjęcie Bartka w trzech różnych teamowych "garniturach" - z prezesem Świącikiem, z prezesem Grzybem i z prezesem Rusko. Czyli miły chłopak z tego Bartka. Z każdym się przywita, zapozuje. Nikomu nie odmówi.
Tośmy sobie pożartowali. A mówiąc serio, prawda leży zazwyczaj pośrodku. Kowalski i jego ojciec bez wątpienia popełnili w ostatnich tygodniach kilka błędów, zbyt wiele obiecując w różnych miejscach. Ale też nie robiłbym wielkiej afery z tego, że po czasie wypłynęło zdjęcie żużlowca w barwach Stali Gorzów. Bo ktoś do niego z tą bluzą pojechał. Marek Grzyb, rzecz jasna. Jak rozumiem, z własnej inicjatywy, a nie na prośbę Kowalskich. Z takim bowiem biznesowym planem musiał się udać prezes do młodego człowieka - ubrać go w te buty i w te barwy. Choćby na wyrost. I tak się stało.
Media dostarczają teraz wersji obu stron - kto kogo podczas negocjacji nie dopuścił do głosu. Marek Grzyb zagroził wprost na naszych łamach, że jeśli familia Kowalskich będzie grała kosztem jego i żółto-niebieskich barw, to zacytuje, jakie historie opowiadała druga strona o prezesach Świąciku i Termińskim, a także o innych klubach, nota bene, niecieszących się nieposzlakowana opinią.
A teraz można przyjąć, że na czarną listę opowieści trafił również prezes Grzyb. Bo powiernikiem środowiskowych ciekawostek, koniec końców, został prezes Rusko. Który, tak się złożyło, wrócił mocno do gry w momencie gdy zapadła decyzja, że Włókniarz Częstochowa nie zostanie beneficjentem transferu zawodnika, tzn. nie otrzyma ekwiwalentu za jego wyszkolenie.
Andrzej Rusko wiele transferów dokonywał przy unoszącym się kurzu, traktując je jako biznesowe wyzwania. By końcowe zwycięstwo przyniosło klubowi korzyść, a jemu satysfakcję. Głównie satysfakcję z tego, że zostało odniesione nie po trupach, lecz z wypracowaniem oszczędności. Tzn. trupy mogą być, lecz tylko po stronie rywala. To Wrocław sprowadzał zawodników dzięki nieznanej wcześniej w środowisku metodzie wykupywania długów. Jarosław Hampel, Tomasz Gapiński, Robert Miśkowiak, Sławomir Drabik - dopięcie wszystkich tych transferów wymagało mniejszej lub większej ingerencji prawników.
Sprowadzenie Kowalskiego? Okazało się, że Wrocław ma nawet skuteczniejsze metody niż metoda na Zmarzlika. Bo Wrocław, po prawdzie, ma obecnie wszystko. Choćby wyśmienitą drużynę, wielkie pieniądze i dostęp do Kowalskiego. Ryszarda. Czego chcieć więcej? Pamiętacie, w jakiej atmosferze trafili do Wrocławia przed dwoma laty bracia Curzytkowie? Też było kilka zwrotów akcji. Ale ostatni zwrot przez rufę nastąpił w kierunku Wrocławia.
Być może gdyby nie obecny regulamin, wstrzymujący podpisywanie umów do listopadowego okna transferowego, Stal Gorzów wyczułaby pismo nosem i miała jasność wcześniej. Jesteś pewien - podpisujesz. Nie jesteś - kombinujesz.
Umówmy się, że jest to przepis oderwany od rzeczywistości, zwłaszcza że chcemy tworzyć produkt absolutnie profesjonalny. No bo jak się zachowują profesjonaliści? Czekają ze wszystkim na ostatnią chwilę, czy starają się zbudować własną przyszłość z odpowiednim wyprzedzeniem?
Żużlowcy rywalizują na torze, piłkarze na boisku, a prezesi w gabinetach. I jest to dokładnie taka sama rywalizacja. Każdy chce zdobyć to, co najcenniejsze. Niekiedy uciekając się do faulu. W przypadku transferu Kowalskiego nic takiego nie miało jednak miejsca. Każdy prezes próbował się ubrać jak najpiękniej i zaprezentować najpiękniejszy uśmiech. A zawodnik, ostatecznie, dokonał wyboru.
Tytuł zawsze jest jeden, a chętnych wielu. Tu nie ma co się dogadywać, tu trzeba walczyć o swoje. A rywala wywieźć w pole. Taki jest po prostu regulamin.
Wojciech Koerber
Zobacz także:
- To mogło być historyczne osiągnięcie! W kluczowym momencie... rozleciał się silnik
- Wadim Tarasienko o nowym klubie i wymarzonym prezencie pod choinkę od mistrza świata
-
HR_Sparta Zgłoś komentarz
Pawlaka i Kargula, że 3 dni u jednego, 3 dniu u drugiego a w niedziele i święta jeszcze myszy sołtysa opędza. Czy mają może zastosować zmowę górnego pułapu dla kontraktów konkretnego zawodnika? To jest zmowa cenowa, prawnie zakazana pod goźbą wysokich kar finansowych. -
DonLemon ACM and CKM Zgłoś komentarz
Dobry fetelion, czytałem z uśmiechem na twarzy. Plus za realne podejście do tematu. -
f1 Zgłoś komentarz
Redaktorze piszemy WYWIEŚĆ w pole, a nie wywieźć. W czasie przeszłym: jeden prezes WYWIÓDŁ, a nie wywiózł w pole. -
Całkiem Skibicowany Zgłoś komentarz
odkrywczego i takie ble-ble-ble nastawione pod publiczkę która jeszcze nie wykazała się w zabawnym konflikcie rozpętanym przez pana Grzyba. Panie Wojtku, niech pan poczyta to co pan pisze 2-3x. SŁABE TO!!! -
rosomak1 Zgłoś komentarz
wymieniać dziwne zdarzenia podczas meczów w Gorzowie, Czy może przypomnieć panu jak brzmi regulamin i kiedy oficjalnie może pan robić zakupy? -
t częstochowa-Darcy Ward 43 Zgłoś komentarz
Prezesi niech się dogadują, a i tak na samym końcu Andrzej wszystkich wydyma i to bez nawilżenia ścianek kichy :). -
mar-bor Zgłoś komentarz
potem dostał więcej kasy, to zmienił zdanie. Ale niech ma jaja i to powie, a nie gada głupoty, ze go Grzyb zmusił do czegoś. A redaktorek go teraz broni, nie wiadomo po co. -
kibicujmy kulturalnie Zgłoś komentarz
A Malitowski sie zalil na Wrocek -
HR_Sparta Zgłoś komentarz
śliwek, zwłasza wychowankowie. Wchodząc w wiek seniora byli absolutnie bez kasy, sprzętu, teamu. Wszystko zabierał klub i jeszcze czasami sępił za wyszkolenie przed 22 urodzinami. To jak ten junior miał zacząć profesjonalną karierę? Ten właśnie Grzyb w ubiegłym roku nie chciał wypłacić zaległych, symbolicznych pieniędzy. Nie żal mi go. To zwykły naciągacz bez honoru! -
Złocisty Zgłoś komentarz
całość, materiału by było na książkę :) -
Tomek z Bamy Zgłoś komentarz
Wojtek jak zawsze super,a nie kociopoly Czekanskiego,Olkowicza,Kuczery czy Ostafinskiego. Najlepsi dziennikarze piszacy o zuzlu-Koerber,Drozd,Malaka,Sierakowski,Smolka i Noga. Pozdro!!! -
Mossad Zgłoś komentarz
Dlaczego nie piszemy wprost jakie sa stawki? Pawlicki po tragicznym sezonie w Lesznie dostaje 800 tys za podpis, i 8 tys za punkt. A to jest tylko Pawlicki. Ile dostaja lepsi jezdzcy? -
.SKS. Zgłoś komentarz
Przecież wiadomo że w kwestii kontraktów z zawodnikami żadnego porozumienia nie będzie bo tu chodzi o biznes dobry wynik sportowy większe obroty z biletów i sponsorów .