Żużel. To był oczywisty kierunek dla Krzysztofa Buczkowskiego. Transfer upadł jednak bardzo szybko

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Krzysztof Buczkowski przed Grigorijem Łagutą
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Krzysztof Buczkowski przed Grigorijem Łagutą

Kiedy Motor Lublin poinformował, że po sezonie 2021 rozstanie się z Krzysztofem Buczkowskim, wielu kibiców spodziewało się, że zawodnik wróci do ZOOleszcz GKM-u. Nic z tego jednak nie wyszło. Okazuje się, że rozmowy były, ale temat szybko upadł.

[tag=3127]

Krzysztof Buczkowski[/tag] w sezonie 2022 będzie zawodnikiem pierwszoligowego Stelmetu Falubazu Zielona Góra. Porozumienie z tym klubem osiągnął dość szybko, bo w połowie września. W ZOOleszcz GKM-ie nie ukrywają, że też kontaktowali się ze swoim wychowankiem. Pomysł jego sprowadzenia jednak bardzo szybko upadł.

- Temat był, bo rozmawialiśmy. To nie było jednak nic zaawansowanego. Powiedziałbym wręcz, że skończyło się na wstępnych rozmowach - mówi nam Zdzisław Cichoracki, członek rady nadzorczej w GKM-ie.

W środowisku było słychać sporo głosów, że grudziądzanie nie podjęli większych działań w sprawie Buczkowskiego, bo mieli zawodnikowi za złe, że ten przed sezonem 2021 postanowił odejść do Motoru Lublin. - Zapewniam, że z naszej strony nie było żadnej urażonej dumy. To bzdury - podkreśla Cichoracki. - Krzysztof jest naszym wychowankiem, a powodów do obrażania się za jego wybory nigdy nie było, bo zawsze był wobec nas szczery. Czasami trzeba podjąć pewne decyzje, ale jeśli gra się fair, to przecież nic się nie dzieje - dodaje działacz.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Mocne słowa Cegielskiego. Jest odpowiedź Przewodniczącego GKSŻ

Grudziądzanie postawili ostatecznie na polskich seniorów, którzy startowali w klubie w minionym sezonie. - Przemek Pawlicki miał znacznie lepszy rok, więc jego zatrzymanie nie powinno nikogo dziwić. Poradził sobie z problemami, więc przedłużenie kontraktu było dla nas naturalne. Wierzymy, że wszystkie swoje kłopoty rozwiąże także Krzysztof Kasprzak i dlatego postanowiliśmy kontynuować współpracę - wyjaśnia Cichoracki.

GKM zdecydował się również na dwóch zawodników U24. O starty będą rywalizować Norbert Krakowiak i Frederik Jakobsen. Czy obaj wiedzieli, że dojdzie do takiej sytuacji? - Oczywiście, że tak. Nikt nie został zaskoczony. Nie zrobiliśmy im niespodzianki - zapewnia Cichoracki.

Do Grudziądza trafił poza tym Wadim Tarasienko, który zajął miejsce Kennetha Bjerre. W GKM-ie wierzą, że drużyna okaże się nieco mocniejsza niż w sezonie 2021. - Ten skład powinien gwarantować spokojne utrzymanie. To jest nasz podstawowy cel. Mamy świadomość, że play-off został rozszerzony do sześciu drużyn i na pewno bardzo chcielibyśmy się tam dostać. Wszystko może się zdarzyć, ale zdajemy sobie doskonale sprawę, co powinno być podstawowym zadaniem dla tej drużyny - podsumowuje Cichoracki.

Zobacz także:
Klindt o problemach i walce o skład
Hansen dzwonił i pytał, co jest grane

Komentarze (2)
avatar
karol3414
8.11.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jeśli KK nie odbuduje się w tym sezonie, to w następnym będzie musiał chyba płacić za nie zdobyte punkty, klubowi który da mu miejsce w składzie, 
avatar
SpartyFan
8.11.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Po awansie Ostrowa GKM może być spokojny o utrzymanie. Tak myślę. Na walkę o PO z kolei za mało kasy.