Żużel. Jerzy Kanclerz: Miedziński mocno namawiał mnie na Zagara. Na papierze jesteśmy silniejsi niż w tym roku [WYWIAD]

Materiały prasowe / Michał Młodzikowski - Polonia Bydgoszcz / Na zdjęciu: Jerzy Kanclerz
Materiały prasowe / Michał Młodzikowski - Polonia Bydgoszcz / Na zdjęciu: Jerzy Kanclerz

- Skłamałbym, gdybym powiedział, że od razu pomyślałem o transferze Mateja Zagara. W tym przypadku ważna była pomoc Adama Krużyńskiego. Na taki ruch mocno namawiał mnie także Adrian Miedziński - mówi prezes Abramczyk Polonii Jerzy Kanclerz.

Jarosław Galewski, WP SportoweFakty: Abramczyk Polonia Bydgoszcz odkryła karty. Znamy skład na sezon 2022. Jak ocenia pan cały okres transferowy?

Jerzy Kanclerz, prezes Abramczyk Polonii Bydgoszcz: Zaczęło się od dwóch mocnych uderzeń, bo opuścili nas Wadim Tarasienko i David Bellego. One nie okazały się jednak decydujące. Jeśli chcemy operować terminologią bokserską, to można powiedzieć, że sędzia ringowy nie musiał przerywać pojedynku i zaczynać liczenia. Nie ukrywam jednak, że decyzja Wadima trochę mnie zabolała. Przez kilka godzin byłem nieco zamroczony, ale wstałem z kolan podwójnie wzmocniony i zacząłem układać klocki na nowo. Nie byłbym sobą, gdybym nie zbudował solidnej drużyny.

Czy uważa pan, że to mocniejsza drużyna od tej, którą dysponowaliście w sezonie 2021?

Mam wrażenie, że na papierze mamy mocniejszy zespół niż w tym roku. Wydaje mi się, że takie są również odczucia kibiców. Wszystko i tak zweryfikuje na końcu tor, bo nasi rywale przystąpią do ligi z podobnym celem. Każdy będzie chciał awansować najpierw do fazy play-off, a później zawalczyć o coś więcej. Ja ze zbudowanego zespołu jestem jednak zadowolony.

Wielkim wydarzeniem okresu transferowego w eWinner 1. Lidze jest pozyskanie przez Abramczyk Polonię Mateja Zagara. Kiedy narodził się ten pomysł i jak wyglądała jego realizacja? Pytam, bo słyszałem, że nie był pan wcale od początku ukierunkowany na Słoweńca.

Ma pan rację. Skłamałbym, gdybym powiedział, że pomyślałem o Mateju od razu po stracie naszych tegorocznych liderów. Tak nie było. Trzeba też od razu zaznaczyć, że pod względem finansowym to był wymagający ruch. Bardzo ważna okazała się pomoc firmy Nice i Adama Krużyńskiego. Poza tym swoje zrobił w tym przypadku także Adrian Miedziński.

Na czym polegała rola Adriana Miedzińskiego?

Był jedną z osób, która mocno namawiała mnie na ten ruch. Adrian i Matej mają bardzo dobre relacje. Rozmawiałem z nim i Adamem Krużyńskim w sobotę przed ostatnim turniejem Grand Prix w Toruniu. Później potrzebowałem jednego, dwóch dni na przemyślenie tematu i podjąłem konkretne decyzje. Nie ukrywam, że Adrian mocno mnie mobilizował i namawiał do zbudowania zespołu, który powalczy o najwyższe cele. Na pewno dołożył cegiełkę do tego, jak wygląda obecnie ta drużyna.

Zakładam, że rozmowy z Matejem Zagarem były długie i trudne.

To nie tak. Znaliśmy jego pułap cenowy. Wiedziałem też, że potrzebna będzie pomoc Adama Krużyńskiego, bo sam nie mógłbym tak mocno się wychylić. Bez tego wsparcia, nie byłoby mnie stać na taki transfer. Wszystko zostało jednak dokładnie przemyślane. Mamy dzięki temu bardzo doświadczonego zawodnika. Wiek to jednak żaden problem, bo w żużlu świetne wyniki notują jeszcze starsi od niego. Najlepszym przykładem są Tomasz Gapiński i Grzegorz Walasek, którzy wprowadzili w tym roku Arged Malesę Ostrów do PGE Ekstraligi.

Dlaczego zdecydował się pan na Adriana Miedzińskiego, a nie na Grzegorza Zengotę?

Grzegorz był u mnie w piątek w klubie i porozmawialiśmy sobie na różne tematy. Ja już wcześniej tłumaczyłem kibicom, że jeśli nie wiadomo, o co chodzi, to zwykle chodzi o pieniądze. Na pierwszym naszym spotkaniu dysproporcja pomiędzy kwotami, które podał zawodnik a tym, co ja mógłbym zaoferować, była ogromna. Zawodnik tłumaczył, że nie dostał propozycji z klubu. To się zgadza, bo już po tej wstępnej rozmowie wiedziałem, że Grzegorz jest poza naszym zasięgiem. Powiedziałem wtedy sobie pas. Zapytałem nawet zawodnika, z czego ma wynikać taka podwyżka w stosunku do sezonu 2021. Mogę zdradzić, że ta różnica wynosiła 100 proc. Odpowiedź otrzymałem, ale niech to pozostanie między nami.

Jeśli chodzi natomiast o Adriana Miedzińskiego, to kolejny raz ważna była pomoc Adama Krużyńskiego i firmy Nice.

Abramczyk Polonia będzie mieć dwóch zawodników do obsadzenia pozycji U24. Dlaczego zdecydowaliście się zarówno na Olega Michaiłowa jak i Romana Lachbauma?

To efekt tegorocznych doświadczeń. Stwierdziłem, że muszę mieć jednego zawodnika w przypadku wydarzeń losowych. Oczywiście, życzyłbym sobie, by do takich historii nie dochodziło. Chciałbym, żeby omijał nas taki pech, jak choćby podczas spotkania w Rybniku. W tym roku różne przykre wydarzenia, które ciągnęły się za naszym zespołem, doprowadziły do tego, że Polonii nie było w czwórce. Z tego powodu uznałem, że musimy być zabezpieczeni. Jest dodatkowy zawodnik, który w każdej chwili może wejść do gry i załatać dziury.

Mówi pan, że na papierze drużyna jest nieco silniejsza niż w sezonie 2021. Czy budżet na kolejne rozgrywki będzie zatem wyższy?

Na pewno tak. Liczę, że dopiszą nam kibice, którzy są ważnym sponsorem dla każdego klubu. Poza tym jako sponsor tytularny pozostaje z nami firma Abramczyk, której z tego miejsca dziękuję za dwuletnią współpracę. Przed nami kolejny rok i wydaje mi się, że obie strony są zadowolone. Nie ukrywam, że rozmawiam również z panem prezydentem o wsparciu miasta, bo taka drużyna trochę kosztuję. Poza tym mamy już ponad 20 sponsorów, którzy zadeklarowali wyższe finansowanie. To bardzo budujące. Wierzę, że pozostali też dołożą jakąś cegiełkę. Obaw jednak nie ma, bo w Bydgoszczy wszyscy mnie znają. Każdy wie, że nie pozwolę sobie na nadmierne szaleństwo i nie doprowadzę do żadnego absurdu. Dla mnie finanse zawsze były i będą fundamentem w budowaniu klubu.

Abramczyk Polonię poprowadzi duet Jacek Woźniak - Krzysztof Kanclerz. Dlaczego oni i czy to prawda, że rozmawialiście również z Piotrem Świderskim?

Jeśli chodzi o Piotra Świderskiego, to rzeczywiście w klubie miała miejsce półgodzinna rozmowa. Szybko jednak stwierdziłem, że nie ma szans na osiągnięcie porozumienia. Można powiedzieć, że było rozeznanie, po którym temat został zakończony. Mam na miejscu Jacka Woźniaka i uważam, że należy go wykorzystać. Pozwoli pan, że powiem jeszcze słowo na temat Lecha Kędziory. Myślę, że nasz tegoroczny trener już w połowie sezonu miał już inne przemyślenia. Rozmawiałem nawet z prezesem Michałem Świącikiem i wiem, że nasz były trener traktuje Częstochowę jak drugi dom. On naprawdę chciał tam wrócić. Przyszedł do mnie 8 października, rozliczyliśmy się co do grosza i rozstaliśmy.

Zdania na temat okresu transferowego w eWinner 1. Lidze są podzielone. Niektórzy mówią, że został pan królem polowania. Z drugiej strony nie brakuje głosów, że najsilniejszy skład ma Stelmet Falubaz. Czy uważa pan, że walka o awans do PGE Ekstraligi rozegra się pomiędzy zespołami z Bydgoszczy i Zielonej Góry?

Tak daleko bym nie poszedł. Uważam, że wszystkie zespoły eWinner 1. Ligi będą chciały dostać się do play-off. Każdego szanuję i traktuję bardzo poważnie, bo wszyscy dokonali ciekawych ruchów. Na papierze my i Falubaz może i jesteśmy faworytami, ale sport lubi niespodzianki. Już teraz nie mam wątpliwości, że wszyscy będą mocni u siebie. Przed tym sezonem mówiłem, że trzeba wygrać wszystkie spotkania na własnym torze i zgarnąć kilka bonusów. Teraz zapewne będzie podobnie, ale nie ma sensu nikogo skazywać ani na play-offy, ani na spadek. Poza tym do ligi wchodzi ambitny beniaminek, który dokonał mądrych ruchów i na własnym obiekcie będzie groźny nawet dla najlepszych ekip. Rozgrywki znowu zapowiadają się pasjonująco. Moim zdaniem będą stać na jeszcze wyższym poziomie niż w tym roku.

Zobacz także:
ROW ma gotowy seniorski skład
Zaskakująca klauzula w kontrakcie Buczkowskiego

ZOBACZ WIDEO Żużel. Rafał Dobrucki kręci nosem! Poszło o zagranicznego juniora

Źródło artykułu: