[b][tag=62126]
Jarosław Galewski[/tag], WP SportoweFakty: Poznaliśmy już skład Cellfast Wilków Krosno na sezon 2022. Jak ocenia pan ten okres transferowy? [/b]
Grzegorz Leśniak, prezes Cellfast Wilków Krosno: Zacznę od tego, że jesteśmy bardzo zadowoleni z zespołu, którym będziemy dysponować w kolejnych rozgrywkach. Zrealizowaliśmy nasze najważniejsze założenia transferowe. Udało nam się wzmocnić formację U24, w której mamy dwóch wartościowych zawodników ze sporym potencjałem. Wierzymy, że Marko Lewiszyn i Rafał Karczmarz pokażą się z dobrej strony. Najważniejszym celem była jednak zmiana oblicza formacji młodzieżowej i cieszymy się z pozyskania Krzysztofa Sadurskiego oraz Franciszka Karczewskiego. To roszada o 180 stopni, bo w sezonie 2021 mieliśmy najsłabszy duet juniorów, a w przyszłym chcemy być pod tym względem w czołówce ligi.
Krzysztof Sadurski trafia do nas na zasadzie transferu definitywnego. Podpisaliśmy trzyletni kontrakt z zawodnikiem, który jest już objeżdżony i ma przed sobą całą żużlową przyszłość. Odbyliśmy z nim wiele rozmów i wiemy, że stawia wszystko na jedną kartę. Widać, że wie czego chce i ciężką pracą zamierza to osiągnąć. Podporządkował całe swoje życie pod żużel, bo chce być świetnym zawodnikiem. Franciszek Karczewski powinien robić natomiast postępy z meczu na mecz. W zawodach DMPJ, turniejach zaplecza kadry juniorów czy w klasie 250cc prezentował się naprawdę dobrze, niemal w każdych zawodach zdobywając po kilkanaście punktów.
Czy uważa pan, że w przypadku formacji U24 mamy do czynienia ze wzmocnieniem? Odszedł Patryk Wojdyło. Nie udało się znowu pozyskać Jana Kvecha. W ich miejsce mamy Rafała Karczmarza i Marko Lewiszyna.
Trzeba pamiętać, że Jan Kvech zasilił nas dopiero w trakcie sezonu z powodu kontuzji Patryka Wojdyło. To nie był wcześniej planowany transfer. Wcześniej dysponowaliśmy tylko jednym Patrykiem, a teraz mamy większe pole manewru. Pod tym względem na pewno zyskamy już na początku rozgrywek. Poza tym w obu zawodników wierzymy i cieszymy się, że są z nami.
ZOBACZ WIDEO Szef polskiego żużla krytykuje regulamin SON. Trener kadry ma wątpliwości
Dlaczego doszło do rozstania z Patrykiem Wojdyło? Zawodnik mówił, że chciał zostać w klubie, ale zabrakło takiej woli po waszej stronie.
Patryk Wojdyło był pierwszym zawodnikiem, z którym rozpoczęliśmy rozmowy. Już po kilku kolejkach złożyliśmy mu ofertę dłuższej współpracy i pewnej jazdy. Chcieliśmy, by rósł dalej razem z nami. Wtedy zawodnik nie przyjął jednak naszej propozycji, ale wróciliśmy do rozmów na finiszu sezonu. Znowu okazało się, że do złożenia podpisów brakuje porozumień w kilku aspektach. Nie mogliśmy dojść do kompromisu, więc postawiliśmy na innych zawodników. Nigdy nie mówi się jednak nigdy. Być może nasze drogi kiedyś się jeszcze zejdą. Nikt nie zna przyszłości. Nawet w największych teamach po fantastycznych sezonach dochodzi do zmian. To jest pod wieloma względami zdrowe i my także chcieliśmy coś zmienić. Padło na pozycję U24, bo w negocjacjach i całości współpracy za dużo nas dzieliło.
Jak blisko porozumienia z Cellfast Wilkami był Matej Zagar i dlaczego transfer nie doszedł ostatecznie do skutku?
Wiadomo, że każdy klub sprawdza różne opcje na rynku transferowym. Kontakt z Matejem był dobry i naturalny, bo zawodnik doskonale zna się z naszym menedżerem Michałem Finfą. Współpracowali przez trzy lata w Częstochowie. Matej wcześniej od nas zakończył sezon i również badał grunt na przyszły rok. Rozmowy z nim się toczyły, ale od samego początku była pomiędzy nami bardzo duża różnica. Transfer na takich zasadach mógłby zachwiać naszym budżetem. Groziła nam utrata stabilności, na co nie mogliśmy sobie pozwolić. Rozmowy nie były zatem łatwe, a później temat upadł po tym, jak do gry weszła Abramczyk Polonia Bydgoszcz, która dostała dodatkowe wsparcie sponsorskie na sprowadzenie Mateja i Adriana Miedzińskiego. Wtedy nie było już żadnych szans, żeby ten zawodnik do nas trafił.
Jest jednak Vaclav Milik, który powinien mieć tylko lepszy rok. Czech dobrze wie, gdzie tkwią rezerwy i co należy zmienić. Wierzymy w niego i pamiętamy, że kilka lat temu osiągał świetne rezultaty na torach w PGE Ekstraligi. Z całą pewnością może się jeszcze poprawić.
Jaki będzie cel Cellfast Wilków Krosno w sezonie 2022?
Będziemy etapować cele. Najpierw chcemy awansować do półfinału rozgrywek. Gdy się tam znajdziemy, to będziemy podejmować kolejne decyzje. Na pewno wzorem tego roku nie zamierzamy hamować drużyny. Tam, gdzie zawodnicy dojadą, tam skończymy rozgrywki. Naszą siłą jest młody i zgrany team. Wszyscy są na dorobku. Wszyscy bardzo głodni sukcesu. Zawodnicy ze sobą sporo rozmawiają i wymieniają się spostrzeżeniami na wiele tematów. Innymi słowy jest chemia, której nikt nie wytwarzał. Ona zrodziła się naturalnie. Uważamy, że potencjał jest zatem bardzo duży, ale mamy świadomość, że każdy chce być wysoko, a kluby z Zielonej Góry i Bydgoszczy już się określiły, że chcą koniecznie awansować. Moim zdaniem ułatwiły w ten sposób zadanie pozostałym ekipom.
Dlaczego?
Te zespoły nałożyły na siebie bardzo dużą presję, która będzie im towarzyszyć od początku do końca rozgrywek. To w sporcie rzadko pomaga. My przystąpimy do ligi z dużym spokojem. Abramczyk Polonia i Stelmet Falubaz muszą koniecznie awansować i mam wrażenie, że brak realizacji tego celu będzie dla jednej i drugiej ekipy koszmarem. Oba kluby czują się mocne. Niech tak będzie. Cellfast Wilki chcą włączyć się do walki, ale będą atakować z nieco innej pozycji, która mam wrażenie, że jest bardzo korzystna. Oni muszą. My możemy. Śmiało również ktoś inny może okazać się bardzo groźny.
Przecież teraz awansowała Arged Malesa Ostrów, na którą naprawdę mało kto stawiał przed sezonem. Sprawę pierwszego miejsca miały rozstrzygnąć między sobą ekipy z Rybnika i Gdańska. Nas w finale rozgrywek nikt nie widział. Spokojnie robimy swoje i będziemy robić wszystko, by pokrzyżować plany ekip przymierzanych do awansu.
Zobacz także:
Miedziński mówi o nowym klubie
Apator ma nowego juniora