Był pierwszym takim mistrzem. Jako menadżer zdobył potrójną koronę

Z żużlem związany był niemal przez całe życie. Kilkuletnia przerwa w startach nie przeszkodziła mu w zostaniu pierwszym powojennym mistrzem świata. 2 grudnia przypada 110. rocznica urodzin Tommy'ego Price'a.

Mateusz Kozanecki
Mateusz Kozanecki
Tommy Price Getty Images / Barratts/PA Images / Na zdjęciu: Tommy Price
Tommy Price urodził się 2 grudnia 1911 roku w Cambridge. Choć pochodził ze znanego uniwersyteckiego ośrodka, nie poszedł w stronę kariery naukowej. Zamiast tego niemal na całe swoje życie związał się ze sportem żużlowym.

Miał 23 lata, kiedy odjechał kilka spotkań dla drużyny Harringay Tigers. Stamtąd trafił do Wembley Lions, dla którego punkty zdobywał jeszcze po II wojnie światowej. Będąc zawodnikiem tej drużyny zakwalifikował się do swojego pierwszego w karierze finału światowego.

Debiut w finale

1 września 1938 roku był jednym z jedenastu Brytyjczyków w obsadzie. 95 tys. widzów zgromadzonych na trybunach legendarnego stadionu Wembley mogło być rozczarowanych. Żadnemu z gospodarzy nie udało się bowiem sięgnąć po medal.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Nie zna domowego toru, ale jest przekonany, że odnajdzie się w każdych warunkach

A Price? Do czterech punktów z półfinału dorzucił kolejne cztery. Dało mu to ostatecznie 13. miejsce. W kolejnym roku nie zdołał awansować do finału, który ostatecznie nie odbył się z powodu rozpoczęcia wojny.

Jackie Hodkinson w swoim artykule dla speedwaymuseumonline.co.uk przekazał, że nie ma informacji o tym, jak Price spędził lata 1939-1945. Wiadomo jednak, że nie jeździł w tym czasie w oficjalnych zawodach - do ścigania powrócił dopiero po wojnie.

Mistrz świata

Już w 1946 roku ponownie jeździł z Lwem na plastronie i notował jeszcze lepsze wyniki niż przed przerwą. Kiedy w 1949 roku powrócono do rozgrywania indywidualnych mistrzostw świata, zdołał zakwalifikować się do finału.

Wysoką formę potwierdził już w eliminacjach, w których zdobył 38 punktów - tyle samo co Australijczyk Graham Warren. Tym razem na Wembley był jednym z faworytów.

Potwierdził te doniesienia w najlepszy możliwy sposób. Wygrywał wyścig za wyścigiem. W pokonanym polu pozostawił nawet swojego rodaka Jacka Parkera i znalazł się o krok od tytułu. W decydującym wyścigu również był najlepszy. Triumfował z kompletem punktów przy aplauzie ponad 90-tysięcznej publiczności.

Koniec kariery

Gdy zdobywał tytuł miał już 38 lat. Nie porzucił jednak ścigania. Kontynuował karierę jeszcze w połowie lat 50. XX wieku. Z toru zjechał dopiero jako 45-latek.

Nie odwrócił się od żużla. Rozpoczął prowadzenie warsztatu, z którego korzystali w kolejnych latach zawodnicy. Produkował w nim m.in. części do motocykli.

W połowie lat 60. został promotorem i kierownikiem otwartej na nowo drużyny West Ham Hammers. W 1965 roku poprowadził swój zespół do potrójnej korony - zwycięstwa w Lidze, Knockout Cup oraz Pucharze Londynu.

Kiedy definitywnie przeszedł na emeryturę, przeniósł się wraz z żoną Margaret do Perth w Australii. Tam zmarł 26 grudnia 1997 roku w wieku 86 lat. Zyskał jednak nieśmiertelną sławę jako pierwszy powojenny mistrz świata.

Czytaj także:
Prawdziwe szaleństwo w polskim klubie! Po transferach gwiazd padnie rekord?
"To niedopuszczalne". Przemysław Termiński zabrał głos w sprawie problemów Tomasza Bajerskiego!

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×