Żużel. Sebastian Szostak o PGE Ekstralidze, szansach na utrzymanie Arged Malesy Ostrów i powrocie do zdrowia [WYWIAD]

WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Sebastian Szostak
WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Sebastian Szostak

Juniorzy Arged Malesy Ostrów sezon 2021 mogą zaliczyć do udanych. Oprócz wygrania eWinner 1. Ligi zdobyli również brązowy medal DMPJ. Najbardziej wyróżniającym się młodzieżowcem był Sebastian Szostak, przed którym debiut w PGE Ekstralidze.

Jakub Fordon, WP SportoweFakty: Jak oceniasz sezon pod względem indywidualnym jak i drużynowym?

Sebastian Szostak, zawodnik Arged Malesy Ostrów: Pod względem drużynowym na duży plus, bo awansowaliśmy do PGE Ekstraligi, czego chyba nikt się nie spodziewał. Oby udało nam się utrzymać i będzie dobrze.

Indywidualnie zależy od zawodów. DMPJ i Łańcuch Herbowy wyszły dobrze, trochę na minus Srebrny Kask i Brązowy Kask, bo moja postawa mogła być lepsza. Oprócz tego nie udało mi się dostać do finału MIMP. Było w tym trochę pecha, ale też mojej winy. Cały sezon ligowy w moim wykonaniu również na plus, udało mi się poprawić średnią w porównaniu do ubiegłego roku, więc mnie to cieszy.

Jeżeli chodzi o żużlowy 2021 rok, to chyba najbardziej w pamięci pozostanie ci wywalczony awans do PGE Ekstraligi z Arged Malesą Ostrów. Co zmieniło się w waszym zespole, że po niemrawym początku sezonu zaczęliście wygrywać mecz za meczem?

Tak naprawdę to za dużo się nie zmieniło, po prostu nie było złej atmosfery ani napięcia po przegranych meczach. W innych drużynach mogłaby być już nerwówka i brak innej opcji niż wygrana w kolejnym spotkaniu. U nas był przede wszystkim luz, podejście takie, że to dopiero początek i jeszcze cała droga przed nami. To w sumie pokazało, że również zachowany wtedy spokój przyczynił się do awansu. Przy spięciu, przymusach, to pewnie by tak nie wyszło, a wszystko w naszej ekipie było dobrze. W drużynie każdy wzajemnie się wspierał i to pomogło.

ZOBACZ WIDEO Spisani na spadek, czy zdolni do niespodzianek? Gajewski o atucie beniaminka

Przed tobą debiutancki rok w PGE Ekstralidze, w którym zmierzysz się z najlepszymi zawodnikami świata. Jak zapatrujesz się na rywalizację w nadchodzącym sezonie, stawiasz sobie jakieś cele?

Wiadomo, jest liga wyżej, więc poziom trudności rośnie, startują tutaj najlepsi zawodnicy rywalizujący w Grand Prix. Juniorzy również o wiele lepsi, ale myślę, że nie jest to powód do niepokoju. Wszyscy spotykaliśmy się już na zawodach młodzieżowych, poziom myślę jest porównywalny, ale wiadomo, że zawody ligowe to jednak troszkę większy stres, z którym powinniśmy sobie poradzić i sądzę, że będzie dobrze. Nie stawiam sobie celów, bo gdy one są to rośnie napięcie przy braku realizacji. Mam w głowie swoje własne przemyślenia co chciałbym w następnym sezonie zrobić, ale pozostaną one u mnie.

Razem z Twoimi kolegami miałeś już okazje do rywalizacji z juniorami występującymi w najlepszej lidze świata. Gdybyś miał porównać formacje młodzieżowe wszystkich drużyn, na którym miejscu umieściłbyś waszą?

Ciężko mi powiedzieć. Myślę, że jeśli wszystko dobrze pójdzie, bo bardzo intensywnie trenujemy, to mamy szansę nawiązać walkę nawet z juniorami Eltrox Włókniarza Częstochowa i Motoru Lublin. Uważam, że są to jednak jedni z lepszych i mam nadzieję, że uda nam się zaskoczyć i zobaczymy w sezonie co się okaże.

Sebastian Szostak na prowadzeniu
Sebastian Szostak na prowadzeniu

Do waszej drużyny dołączył były mistrz świata, Chris Holder, a odszedł z niej Patrick Hansen. Co według ciebie może sprawić, że skazywana na spadek Arged Malesa Ostrów utrzyma się w PGE Ekstralidze?

Myślę, że U24 będzie naszym dobry wsparciem. Wiadomo, Patrick Hansen miał fenomenalny sezon i pokazał, na co go stać, więc jest to dla nas strata, ale myślę, że Matias Nielsen podoła wyzwaniu i czuję, iż poziom, który zaprezentuje będzie porównywalny do jego rodaka. My jako formacja młodzieżowa też coś dołożymy, a do tego mamy Chrisa Holdera, który jest jednak byłym mistrzem świata i potrafi jeździć na każdym torze, na pewno da nam jakieś wskazówki. Do tego pan Tomasz Gapiński i pan Grzegorz Walasek mają duże doświadczenie w PGE Ekstralidze, dlatego myślę, że powinno być dobrze, ale to jest tylko sport i różnie bywa. Zobaczymy w lipcu czy sierpniu, bo wtedy już mniej więcej będzie coś wiadomo.

Pod koniec listopada stwierdzono u ciebie pozytywny przypadek zakażenia COVID-19. Jak się aktualnie czujesz, czy wirusa udało się zażegnać i co najważniejsze, jak wpłynął on na twoje przygotowania do nadchodzącego sezonu?

Tak, miałem akurat koronawirusa i musiałem siedzieć dziesięć dni na kwarantannie, więc przez tak naprawdę tydzień nie robiłem nic, bo się trochę źle czułem. Jak wyszedłem w końcu z domu byłem w trochę słabszej formie, ale po treningach jakie robiłem wszystko wróciło do normy i czuję się dobrze. Mam nadzieję, że nie mam żadnych powikłań i zaszczepię się jak tylko będę mógł.

Czy trudno było pogodzić obowiązki szkolne z żużlem? Aktualnie wyższym priorytetem jest nauka czy treningi?

Chodzimy do zawodówki z chłopakami, tylko Kacper Grzelak uczęszcza do liceum, więc ma na pewno trochę trudniej. My mamy dwa dni szkoły, a trzy praktyk, więc różnie bywa. Nie możemy narzekać, bo jest naprawdę dobrze. Musimy starać się nadrabiać zaległości i robić nawet niektóre rzeczy z wyprzedzeniem, żeby potem mieć z głowy. Ciężko mi powiedzieć, co jest dla mnie większym priorytetem. Szkołę musimy ukończyć żeby mieć jakiś zawód i być ubezpieczonym na życie.

Żużel chyba jednak stawiam na pierwszym miejscu, bo chcę się w nim dalej rozwijać i robić to jak najdłużej. Mam nadzieję, że to będzie moja praca i chciałbym z tego wyżyć podczas emerytury jeżeli się uda, ale szkoła też jest ważna.

Jak wyglądają obecnie twoje przygotowania do nachodzącego sezonu? Czy ze względu na starty w PGE Ekstralidze wyglądają inaczej niż rok temu?

Myślę, że wyglądają inaczej. Przede wszystkim jest wprowadzony motocross, każdy z nas ma motor i jeździmy trzy dni w tygodniu. Ja uważam to za trening i dobrą zabawę, ponieważ da się na tym zmęczyć, ale też wiadomo, że to nie jest mój sport i nie nastawiam się w nim na sukcesy. Do tego mam sześć treningów typu bieganie, crossfit, więc łącznie dziewięć na siedem dni. Myślę, że to optymalna liczba i nie ma na co narzekać.

Zobacz także:
- Hans Nielsen: Motor może wygrać ligę, a Drabik być jeszcze lepszy. Pedersen? Nie ma dla niego miejsca w kadrze
- Chris Harris: Miałem problemy w Polsce, ale teraz mam lepszy sprzęt. Chciałbym wrócić do Grand Prix [WYWIAD]

Źródło artykułu: