Żużlowymi multimedalistami z Nowej Zelandii byli Ronnie Moore, Barry Briggs i Ivan Mauger. Dzisiejszy jubilat załapał się na czasy, w których jednodniowy finał Indywidualnych Mistrzostw Świata rozgrywano rokrocznie na stadionie Wembley w Londynie i właśnie na słynnym obiekcie zdobył mistrzostwo rok po roku w latach 1957-58. Później wielkie sukcesy osiągał w Goeteborgu.
Młokos z końca świata
Briggs urodził się w drugim największym co do wielkości mieście Nowej Zelandii - Christchurch. Jak podaje portal historicspeedway.co.nz, czterokrotny Indywidualny Mistrz Świata był osobą nerwową, jednak nie przeszkodziło mu to w zdobyciu premierowego złota już w wieku 21 lat.
ZOBACZ WIDEO Prezes klubu zwraca uwagę na nietypowy terminarz. Dwa kluby będą pokrzywdzone
Żeby dostać pozwolenie na wyjazd na koniec świata, Briggs musiał przekonać początkowo niechętnych do żużla rodziców. Nie wróżono mu wielkiej kariery, bo choć jego charakter był widoczny, nie miał on szczęścia do urazów. Plusem Briggsa i innych Nowozelandczyków było to, że po sezonie w Anglii - sam Barry zaczynał w klubie Wimbledon Dons - zimą wracał na półkulę południową, startując w Nowej Zelandii, a nawet w RPA.
Barry Briggs był przyjacielem Ronniego Moore'a i już jako 17-latek pomimo czynników zewnętrznych, dopiął swego i wyjechał po marzenia do Wielkiej Brytanii. W swoim trzecim sezonie zakwalifikował się do finału światowego. Młodzian z końca świata, zadebiutował w finale światowym w 1954 roku, jeszcze dwa lata wcześniej, w jego pierwszym roku w Europie nie dysponował odpowiednim sprzętem i musiał zapracować na motocykl w zamian za pomaganie na lokalnym torze treningowym. Chwilę później, był szóstym żużlowcem globu.
Multimedalista
Łącznie Barry Briggs wystąpił w 18 światowych finałach, zdobywając 4 złote, 3 srebrne i 3 brązowe medale. W jego czasach mistrzostwa poza rodakami zdobywali choćby Szwedzi - Ove Fundin i Bjorn Knutsson czy słynny Brytyjczyk Peter Craven. Szczególnie upodobał sobie tor w Goeteborgu, gdzie wygrał dwa turnieje.
- Wszystkie tytuły mistrzowskie były trudne do zdobycia. Oczywiście najlepiej wspominam ten pierwszy i najważniejszy, kiedy wygrałem na Wembley w 1957. Przystępując do walki o tytuł musisz być ostrożny. Jeśli myślisz, że jesteś dobry i zostaniesz mistrzem świata, to możesz się bardzo zawieść. Musisz przejść wiele trudów, a twoja głowa musi wykluczyć to, że jesteś już mistrzem świata. Kiedy już zdobędziesz upragniony cel, to drugi czy kolejny tytuł też nie przychodzi łatwo, mimo że masz doświadczenie - mówił Briggs 4 lata temu w rozmowie z WP SportoweFakty.
W Wielkiej Brytanii, Barry Briggs reprezentował poza klubem z Wimbledonu, New Cross Rangers, Southampton Saints, Swindon Robins oraz Hull Vikings i często zmieniając kluby stawiał mocno na swoim. Mimo to, za swój wkład w rozwój sportu został uhonorowany przez Królową Imperium Brytyjskiego - otrzymał order od Elżbiety II oraz króla Jerzego.
Trudny koniec kariery. Briggsowie konstruktorzy
Barry Briggs miał jeszcze chrapkę na kolejne sukcesy, niestety podczas finału światowego w 1972 roku, uczestniczył w fatalnej w skutkach kolizji z Berntem Perssonem. Stracił on palec wskazujący lewej ręki. Jeszcze próbował się ścigać, jednak nie był już tak skuteczny. Jeździł do 1976 roku.
Sam Barry Briggs w polskiej lidze nie jeździł, jednak starty w naszym kraju jego syn. Tony Briggs w 1991 roku został zawodnikiem Wybrzeża Gdańsk i w 6 meczach wykręcił średnią biegową 2,240.
Barry Briggs po zakończeniu kariery został pomysłodawcą deflektora, dzięki czemu ograniczona została szpryca spod kół. - Kiedy nie było deflektora, zawodnik aby ścigać się z dobrym skutkiem, musiał jechać po wewnętrznej i wówczas to była najłatwiejsza i najbezpieczniejsza droga po wygraną. Teraz masz możliwość jechania szerzej i wyprzedzania bez groźby, że zostaniesz oszprycowany - mówił w rozmowie z WP SportoweFakty.
Dzięki deflektorom, wielu zawodników oszczędziło sobie przynajmniej siniaków. Jeszcze większy wpływ na bezpieczeństwo miał Tony Briggs, który został wynalazcą dmuchanych band. 87-latek, to niezwykle barwna postać, która odcisnęła olbrzymie piętno w światowym speedwayu.
Czytaj także:
Dołomisiewicz o nowej roli
Stadion w Krakowie ma zacząć żyć