W sezonie 2021 we Wrocławiu odbyły się dwie rundy Grand Prix. W piątkowym turnieju górą był Bartosz Zmarzlik, a na drugim miejscu znalazł się Maciej Janowski.
Drugiego dnia przed szansą na końcowy triumf stanął zawodnik Betardu Sparty Artiom Łaguta. Spiker krzyczał już, że Rosjanin zwyciężył w turnieju. Tak się jednak nie stało.
Ale po kolei. Zmarzlik świetnie wyszedł ze startu, ale na pierwszym łuku znalazł się na zewnętrznej i spadł na moment na ostatnią pozycję.
Złapał prędkość po zewnętrznej, momentalnie minął Taia Woffindena i Leona Madsena, po czym rzucił się w pogoń za prowadzącym Łagutą. Zmniejszał dystans, aż na ostatnim łuku dokonał niemal rzeczy niemożliwej.
Praktycznie skopiował manewr Tomasza Golloba, który w 1999 roku na ostatnich metrach wyprzedził we Wrocławiu Jimmy'ego Nilsena.
Zmarzlik zamarkował atak po dużej, po czym przyciął do krawężnika i rzutem na taśmę pokonał Łagutę. To Rosjanin został jednak w ostatecznym rozrachunku mistrzem świata.
Zobacz finał Grand Prix we Wrocławiu:
Czytaj także:
- Dwanaście dni po złamaniu ręki, żeber i nogi sięgnął po wielki sukces. Życie mu się odmieniło [WYWIAD]
- Pojawiły się cięcia, więc skończył z żużlem. Teraz bierze udział w wielkich produkcjach Hollywood!