Kacper Gomólski jest podstawowym zawodnikiem młodzieżowym Startu, a więc rewelacji tegorocznych rozgrywek I ligi. Pomimo młodego wieku (16 lat), sztab szkoleniowy gnieźnieńskiego klubu zawsze mógł na niego liczyć. Szczególnie udany w jego wykonaniu był jednak środek rywalizacji, kiedy "Ginger" regularnie zdobywał bardzo ważne punkty dla swojego zespołu i udanie prezentował się także w zawodach juniorskich.
Obecnie Kacper dostał lekkiej zadyszki i w meczach, w których startuje nie jest już tak skuteczny. Nie przeszkodziło mu to jednak w drugim z rzędu awansie do finału Brązowego Kasku, który zostanie rozegrany już w piątek we Wrocławiu. Przed rokiem w Gdańsku, jako najmłodszy uczestnik turnieju (15 lat!), był ósmy. Teraz spróbuje poprawić zeszłoroczne osiągnięcie, chociaż zdaje sobie z tego sprawę, że nie będzie o to łatwo.
- Do finału awansowałem z turnieju w Poznaniu - przypomina młodszy z braci Gomólskich. - Niestety, nie wyszły mi tamte zawody. Zostałem sklasyfikowany na ósmym miejscu, co mnie nie satysfakcjonowało. Pamiętam, że w pierwszym biegu skorzystaliśmy ze słabszego, jak się później okazało, motocykla i straciłem ważne punkty. Później przesiadłem się na drugi, i byłem nawet pierwszy, ale bieg przerwano... Tamte zawody to już jednak historia. Wygrywać należy finały, natomiast w eliminacjach trzeba awansować.
Do wrocławskiego finału Kacper zamierza przystąpić z marszu. - Przez cały czas starałem się nie myśleć o tych zawodach. Pamiętam, że dużo myślałem choćby o finale mistrzostw Polski w Lesznie i skończyłem na czternastym miejscu. Nie wyszło mi to na dobre. Ostatnio skupiałem się tylko i wyłącznie na naszej rywalizacji z Unią Tarnów, w półfinale rozgrywek I ligi. Były to dla mnie, i dla mojego klubu, bardzo ważne zawody, w których chciałem pokazać się z jak najlepszej strony.
Jak już wspomnieliśmy, 16-letni reprezentant Startu Gniezno, we Wrocławiu będzie starał się poprawić własne osiągnięcie z zeszłego roku. Nie będzie jednak o to łatwo, gdyż na tym torze wystąpi po raz pierwszy w karierze: - Niestety, do tej pory nie miałem okazji startować we Wrocławiu. Nie oznacza to jednak, że nie będę walczył. Z moim teamem szybko postaramy się dopasować do miejscowej nawierzchni i zrobię wszystko, żeby pokazać się z jak najlepszej strony. Nie nastawiam się na konkretne miejsce, gdyż takie dywagacje nie mają sensu. Jadę walczyć z całych sił, a na które miejsce to wystarczy, to się okaże. Nie jestem faworytem, ale jestem sportowcem i mam swoje ambicje.