Jeszcze kilka długich tygodni muszą poczekać fani duńskiego speedwaya na ligową inaugurację. Wśród kibiców Esbjerg Vikings wyczekiwanie jest o tyle bardziej niecierpliwe, że niedawno z ich klubem związał się Tai Woffinden.
- Ta umowa jest wyraźnym znakiem naszych ambicji. Chcemy rozwijać ten klub, w którym dzieje się tak wiele ekscytujących rzeczy, a taki zawodnik, jak Tai, idealnie się w nasze plany wpisuje. Nasze rozmowy z nim pokazały zaangażowanie, na którym chcemy budować klub - mówi Tom P. Madsen, jeden z menadżerów.
W klubie z Esbjerg przyznają otwarcie, że zbudowanie mocnego składu z Woffindenem i Nielsem Kristianem Iversenem na czele sprawia, że cel jest tylko jeden - znalezienie się na samym szczycie ligi duńskiej. Lars Guldager Dyrh z kolei plusów upatruje również na innej płaszczyźnie.
ZOBACZ WIDEO Żużlowiec z PGE Ekstraligi zaskoczył. To nie jest obecnie popularny wybór wśród zawodników
- Nie możemy doczekać się zaprezentowania Tai'a na naszym torze. Wierzymy, że skorzysta na tym nie tylko Esbjerg, ale również reszta ligi, że wybraliśmy takiego zawodnika. To może nam pomóc zrobić kilka kroków naprzód, a to też daje potencjał na polu komercyjnym, by pozyskać nowych partnerów - dodaje w komunikacie prasowym Lars Guldager Dyrh.
Dla samego zawodnika kontrakt w tym klubie, to również dobra okazja, aby należycie przygotować się do Speedway of Nations, bo to właśnie Granly Speedway Arena będzie gospodarzem tegorocznego czempionatu. Ale nie tylko. - Tor wygląda dobrze, ale w drużynie jest też mnóstwo ciekawych talentów. To dla mnie ważne, bo uwielbiam pracować z młodzieżą, która chce się uczyć jeszcze więcej - zdradza z kolei Woffinden.
Zakontraktowanie byłego mistrza globu ma też swoje plusy pod kątem organizacji turnieju rangi mistrzostw świata na duńskiej ziemi. - Odczuwamy m.in. wzrost zainteresowania biletami na to wielkie wydarzenie. Cieszymy się, że możemy brać w tym wszystkim udział i że to właśnie u nas Tai może odebrać medal SoN. Kto wie, może nawet złoty? - dodaje Dyhr.
Czytaj także:
Jedenaście lat z rzędu miał kontuzje. Złamane udo zupełnie go zatrzymało
Zdobył tytuł w IMŚ jako zawodnik GKM-u. Został w Grudziądzu pomimo spadku