Żużel. ROW kusił go już wcześniej. Lyager o powodach zmiany klubu [WYWIAD]

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Andreas Lyager
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Andreas Lyager

Mieszkający w trakcie sezonu w Częstochowie Andreas Lyager zdecydował się na zmianę Abramczyk Polonii Bydgoszcz na ROW Rybnik. Duńczyk przyznał, że rybniczanie chcieli go już wcześniej. Negatywnie wypowiedział się też o przepisie o zawodniku U-24.

Michał Gałęzewski, WP SportoweFakty: Za panem zgrupowanie reprezentacji Danii na Wyspach Kanaryjskich. Czy było tam więcej pracy czy zabawy?

Andreas Lyager, zawodnik ROW-u Rybnik: To prawda, przede wszystkim liczył się tu wspólnie spędzony czas z chłopakami i spędzanie go na wspólnych treningach. Spotykamy się regularnie, każdego roku.

Zmienił pan klub w Polsce. Dlaczego właśnie ROW Rybnik?

Miałem kilka opcji do wyboru. Przede wszystkim priorytetem było dla mnie pozostanie w Abramczyk Polonii Bydgoszcz, w której jeździłem przez dwa ostatnie sezony. Klub ten zdecydował się jednak na zakontraktowanie Mateja Zagara i Kennetha Bjerre, więc miałem opcję walczenia o skład. Ja jednak nie jestem w stanie opłacenia rachunków bez punktowania na torze i stąd decyzja o zmianie klubu. ROW jeździ niedaleko mojego miejsca zamieszkania w Częstochowie. Prezes Mrozek chciał mnie pozyskać już w 2021 roku, jednak wtedy zdecydowałem się na pozostanie w Abramczyk Polonii. Teraz zdecydowałem się na Rybnik.

ZOBACZ WIDEO Żużlowiec z PGE Ekstraligi zaskoczył. To nie jest obecnie popularny wybór wśród zawodników

Rok temu rybniczanie byli stawiani w roli faworytów ligi, ale się nie udało. Stać was na awans w 2022 roku?

Myślę, że w żużlu wszystko jest możliwe. To jest sport i to w tym wszystkim jest fajne. Nie można rozpisać wyników na kartce papieru, tylko wszystko może się zdarzyć. Mamy na pewno mocny zespół, większość zawodników znam już z poprzednich lat - przede wszystkim Krystiana Pieszczka czy Grzegorza Zengotę, z którym jeździłem w Abramczyk Polonii przez dwa ostatnie lata. Patrzę z optymizmem na to, co mnie czeka.

Co prawda jeździł pan w 2021 roku jako zawodnik U-24, jednak czy mimo wszystko przez tę zasadę nie ma pan ograniczonych opcji obecnie?

Zgodzę się z tym i szczerze? Nie rozumiem, jakie plusy ma ten przepis o zawodniku U-24. Zarówno w PGE Ekstralidze, jak i w eWinner 1. Lidze powinni jeździć najlepsi żużlowcy, a nie zawodnicy do 24. roku życia, którzy nie są na tyle dobrzy, by wywalczyć swoje miejsce w składzie. W Polsce jeżdżą dwaj juniorzy, do tego zawodnik U-23 na rezerwie, więc zostaje już niewiele miejsc. To nie był dla mnie żaden atut.

Na zdjęciu: Andreas Lyager
Na zdjęciu: Andreas Lyager

Jakie są pana główne cele indywidualne?

Zdecydowanie chciałbym dostać się do Speedway European Championships, ale zobaczymy jeszcze, jakie będą dokładne zasady kwalifikacji w Danii. Ostatnio było to bardzo trudne, bo tylko jeden Duńczyk przystępował do kwalifikacji. Wierzę, że będziemy mieli kilka miejsc i się na nie załapie, kwalifikując się do finałów walki o mistrzostwo Europy.

Konkurencję w Danii macie sporą, w końcu jest wielu zawodników na podobnym poziomie.

Dokładnie, mamy naprawdę wielu zawodników w wieku od 22 do 27 lat, aczkolwiek z drugiej strony nie mamy obecnie wybijających się juniorów. Właśnie dlatego, przy ograniczonej liczbie miejsc, trudno jest zakwalifikować się do tych zawodów, do których by się chciało

Wspomniał pan, że mieszka w Częstochowie. Jak to dokładnie wygląda od strony logistycznej?

Tak, to prawda. Mieszkam w Częstochowie podczas sezonu, a zimę spędzam w Danii.

Jakie są główne różnice pomiędzy mieszkaniem w Polsce i w Danii?

Na pewno różni się pogoda, do tego inne są miasta, w których mieszkam. W Częstochowie jestem już od wielu lat i poznałem tu bardzo fajnych ludzi. Mogę spokojnie powiedzieć, że jest to mój drugi dom i fajnie jest zjeżdżać do Częstochowy w trakcie sezonu, kiedy mogę się w stu procentach skupić na tym, co robię.

Na mieszkanie w Polsce, przynajmniej w trakcie sezonu, decyduje się wielu duńskich żużlowców. Pomaga wam to logistycznie?

Myślę, że tak. Moje serce wciąż bije w Danii, ale uwielbiam Polaków i spędziłem tam już wiele czasu, traktując ten kraj i to miejsce jako drugi dom.

Chciałby się pan nauczyć języka polskiego?

Chcieć na pewno bym chciał, wiele razy się do tego zabierałem, ale nie mogę w żaden sposób nauczyć się gramatyki, która jest bardzo trudna. Dzień ma tylko 24 godziny i trudno mi znaleźć na to czas. Jak tylko go znajdę, będę próbował nauczyć się więcej słów, by móc się swobodniej porozumiewać ze sponsorami czy kolegami z drużyny.

Czyli do swobodnego życia w Częstochowie wystarcza znajomość języka angielskiego?

Tak, jak najbardziej. Zawsze można posłużyć się Google translatorem i nie będę tu ukrywał, to moja tajna broń!

Na koniec - kiedy wybiera się pan na tor? Niektórzy zawodnicy już próbują jazd we Francji czy w Niemczech.

Tak jak niemal każdego roku, rozpocznę sezon w chorwackim Gorican, gdzie pojadę z duńską reprezentacją. Zaczynamy tam camp 6 marca. Uważam, że to najlepsze rozwiązanie i pojadę tam rozruszać się nieco przed sezonem i sprawdzić mój sprzęt. Wierzę, że to pomoże mi to w tym, by już podczas sezonu wygrać trochę biegów.

Czytaj także: 
Otarł się o śmierć, był w śpiączce, ale nie zrezygnował 
Skąd wzięli kasę na gwiazdy?

Źródło artykułu: