Bartłomiej Kowalski, choć oficjalnie jest wychowankiem Speedway Wandy Kraków, bo to w jej barwach zdał egzamin na licencję, to żużlowego rzemiosła uczył się - najpierw pod okiem Mirosława Cierniaka w UKS Jaskółkach Tarnów, a następnie w akademii Janusza Kołodzieja.
Tarnowianin nie ukrywał nigdy, że to właśnie czterokrotny Indywidualny Mistrz Polski jest jego głównym idolem.
W rozmowie ze klubową telewizją Betard Sparty Wrocław junior zdradził, że wśród ulubionych zawodników ma też swoich nowych kolegów.
- Z takich czasów, gdzie już zacząłem się tym mocniej interesować i żyć żużlem, to czasy, kiedy w Unii ścigała się część Sparty: Greg Hancock, Artiom Łaguta, Maciej Janowski - powiedział Kowalski.
Prowadzący kontynuował: czy jako młody dzieciak, Kowalski należał do grona tych fanów, którzy rzucali się szturmem na zawodników w celu m.in. zrobienia sobie zdjęcia, czy zdobycia ich autografu? - Ciężko było się dopchać, bo kolejki bywały długie, ale czasem udawało się dopchać. Od tamtego czasu do dziś wiszą w ramce w pokoju - dodał.
Teraz Kowalski stanie przed szansą wspólnych startów ze swoimi sportowymi idolami sprzed lat. Będzie okazja nie tylko do zdobywania punktów, święcenia triumfów, ale także i do zaktualizowania galerii zdjęć. - Mam nadzieję, że tak będzie, to sobie też powieszę (uśmiech) - odpowiedział na wątek, by do zdjęć sprzed lat dołączyć te momenty, kiedy Kowalski wraz z Łagutą i Janowskim będą celebrować biegowe zwycięstwa.
Czytaj także:
Trener pozytywnie ocenia szkolenie w Falubazie. Na talenty trzeba będzie poczekać
Motocyklem po plaży. Udowodnił, że może trenować wszędzie
ZOBACZ WIDEO Żużlowiec z PGE Ekstraligi zaskoczył. To nie jest obecnie popularny wybór wśród zawodników