Żużel. Nowy trener Polonii Piła ma konkretne plany. Tego zawodu próbował już dawno [WYWIAD]

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Waldemar Cisoń
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Waldemar Cisoń

Waldemar Cisoń po 30 latach wrócił do Polonii Piła - tym razem już jako trener. W pierwszym wywiadzie udzielonym mediom po objęciu nowej funkcji, opowiedział on jak doszło do tego, że wrócił do tego zawodu.

Michał Gałęzewski, WP SportoweFakty: Jak doszło do tego, że został pan trenerem w Polonii Piła?

Waldemar Cisoń, trener Polonii Piła: Kiedyś, dawno temu jeszcze jako młodzieżowiec zdobyłem uprawnienia i przez jakiś czas prowadziłem szkółkę w Polonii Bydgoszcz. Później potoczyły się moje losy tak, że byłem daleko od żużla. Pojawiały się myśli by być trenerem, ale trochę czasu uciekło. Na spotkaniu byłych żużlowców Polonii Bydgoszcz porozmawiałem z Jackiem Woźniakiem i wspomniałem mu, że chciałbym jakoś wrócić do tego sportu.

Co było dalej?

Za jakiś czas wspomniał mi, że jest możliwość ubiegania się o licencję komisarza toru i tak to się zaczęło. Gdy już stałem się komisarzem, zostałem zauważony w klubach. Do tego w Polonii Piła menedżerem został Ryszard Dołomisiewicz, który przypomniał sobie, że prowadziłem szkółkę w Bydgoszczy i znaleźliśmy wspólny język. Wyszła propozycja od pilskich działaczy i zgodziłem się, by zostać trenerem. Niestety musiałem zawiesić działalność komisarza toru, bo nie można naraz pełnić obu funkcji.

ZOBACZ WIDEO Czy Krzysztof Gałańdziuk poprowadzi Apator sam? Klub komentuje

Wspomniał pan o pracy w szkółce Polonii Bydgoszcz. Kto przeszedł przez pana ręce?

Były to lata 1990-91 i kilku zawodników zdało licencję, spośród których najbardziej znany był Tomek Kamiński, który miał poważny wypadek jako młodzieżowiec i zakończył przedwcześnie jazdę. Licencję zdali też Adam Gajda, mój kuzyn Dariusz Cisoń, który też przerwał jazdę z powodu groźnego wypadku, a także Robert Bonin i Rafał Sznajder, którzy zdali licencję już po moim odejściu. W szkółce był też Maciej Głód, który zdawał licencję pod moim okiem, a zaczynał wcześniej.

Dlaczego później pan nie trenował już żadnego zespołu?

Bo byłem jednocześnie czynnym zawodnikiem i po okresie spędzonym w Bydgoszczy, przeniosłem się do innych klubów.

Patrząc na nazwiska w Pile, jest to klub coraz bardziej związany z Bydgoszczą.

To prawda, są działacze, sztab i zawodnicy związani z Polonią Bydgoszcz, również młodzieżowiec z tego klubu, który będzie gościem. Na pewno przede mną dużo pracy, ale się tego nie obawiam.

Szkółka Polonii Piła ma się odrodzić. Na zdjęciu: Piotr Gryszpiński
Szkółka Polonii Piła ma się odrodzić. Na zdjęciu: Piotr Gryszpiński

Jeździł pan w Polonii Piła przez dwa sezony. Czy nie ma pan deja vu? To też były czasy budowy.

Dokładnie tak czuję. 30 lat temu, w 1992 roku reaktywował się ten klub i zaczynałem tam jako zawodnik. Teraz klub podobnie się reaktywuje, a ja do niego wracam już w roli trenera.

Czy jako były komisarz toru będzie miał pan miał coś wspólnego z przygotowaniem toru?

Na pewno tor będzie przygotowany tak, jak trzeba. Toromistrzem nie będę, jednak będziemy ściśle współpracować. Jest menedżer i zespół, z którym będziemy odpowiedzialni za przygotowanie drużyny do spotkań.

Pan zajmie się natomiast szkółką?

Tak, będę odpowiedzialny za młodzież. Również juniorzy są w składzie pierwszego zespołu i będę starał się pomóc zarówno im, jak i całemu zespołowi.

Znamy historię Polonii Piła. Za pana czasów tworzyła się szkółka, z których wyszli bardzo dobrzy zawodnicy. Czy wie pan jakimi środkami będzie pan dysponował?

To bardziej pytanie do zarządu, aczkolwiek działaczy interesuje szkolenie i będą na to odpowiednie środki i nie obawiam się, że ich zabraknie. Obecnie wszystko się tworzy i powoli kompletujemy sprzęt. Najpierw musimy skupić się na kandydatach na żużlowców.

Kiedy planujecie zacząć nabór?

Już w marcu. Pamiętajmy, że gdy poprzedni klub kończył działalność, również byli tam szkółkowicze i jest szansa, że wrócą po dwóch latach i będzie im łatwiej wrócić.

Na nowe osoby jesteście też otwarci?

Jak najbardziej. Pamiętam jak było poprzednio, gdy dzieci i młodzież bardziej garnęły się do sportu. W Pile zawsze było jednak zapotrzebowanie. Ten stadion jest tak umiejscowiony, że jak tylko motocykl zawarczał, to ludzie przychodzili. Mam nadzieję, że będą przychodzić na stadion i chętni będą. Z pierwszego naboru najbardziej znanym zawodnikiem był pilanin Marceli Dubicki, pół roku później przyszedł Rafał Kowalski. Chętnych było wielu i nie dla wszystkich starczało czasu. Pojawiły się jednak wyniki.

Kiedy będą pierwsze efekty szkolenia w Pile?

Na razie nie mamy żadnych zawodników więc zobaczymy kim będziemy dysponować. Na pewno jako nowy klub chcemy ruszyć ze szkółką - plany i marzenia są, podstawą jest ich realizacja. Chcemy też szkolić w miniżużlu. Wszystko będziemy wdrażać stopniowo, by nawiązać do sukcesów klubu w którym zaczynałem.

Czytaj także: 
Jego tragedia wstrząsnęła Polską 
Ma pomysł na rozwój dyscypliny

Źródło artykułu: