W czwartek żużlowcy Fogo Unii Leszno wyjeżdżają do Hiszpanii na zgrupowanie, w trakcie którego jeździć będą na motocrossie. - Jedziemy w to samo miejsce, co zwykle, czyli do Lloret de Mar. Tam jest fajna baza wypadowa do torów crossowych. Na miejscu podejmujemy decyzje, na które tory i jak często jeździmy. Przekonamy się, które tory są w dobrym stanie i będziemy wybierać, tak by sobie urozmaicać treningi. W Hiszpanii będziemy przebywać przez 10 dni - mówi Janusz Kołodziej z Fogo Unii Leszno.
- Nie mogę doczekać się już hiszpańskiego słońca. Organizm odżyje. Już powoli mam dość zimy i bardzo cieszę się na ten wyjazd. Na crossie dostaniemy mocny wycisk, ale ja to lubię. Tam czuję się bardziej rozjeżdżony nawet niż w sezonie. Jedziemy tam całą ekipą i zgrupowanie ma charakter także integracyjny. Nowy członkiem drużyny jest tylko David Bellego, ale podczas takich obozów, właśnie po treningach jest czas, żeby na spokojnie i na luzie porozmawiać o przygotowaniach, o sprzęcie. Takie zgrupowania to świetna sprawa pod względem integracji drużyny. Trener pilnuje, żebyśmy zawsze coś takiego mieli przed sezonem - podkreśla Janusz Kołodziej.
Żużlowiec przyznaje, że w okresie zimowym lubi sobie pojeździć na crossie, ale nie tylko. Ważne, żeby była to odskocznia od speedwaya. – Lubię przerzucić się na inny sport, żeby odpocząć psychicznie. Udało mi się być w Kielcach na torze, pojeździć samochodem. Byłem też na torze Podolany w tzw. Małej Finlandii, gdzie jeździłem samochodem terenowym utv. Raz tor był przymrożony, to pojeździłem wówczas na quadzie. Lubię też inne sporty, dlatego zimą staram się mieć kontakt z innymi sprzętami niż motocykle - dodaje.
ZOBACZ WIDEO Władze Apatora zadowolone ze sprzedaży karnetów. Padły konkretne liczby
Fogo Unia Leszno nie jest wymieniana w gronie faworytów PGE Ekstraligi w sezonie 2022. Większość typuje ten zespół do udziału w play-offach, ale z niższej pozycji. - My robimy swoje i nie przejmujemy się spekulacjami. Nie możemy przecież przed sezonem się dołować i z góry zakładać, że będzie źle. To, że w poprzednim sezonie nam nie poszło, nie oznacza, że w tym będzie podobnie. Czas pokaże, na jaki wynik będzie nas stać. Każdy z nas ma indywidualnie coś do udowodnienia. W minionym roku, może poza Jasonem Doylem, każdy pojechał poniżej swoich możliwości. Chcemy jechać na jak najwyższym poziomie. W poprzednim roku nie udało się. Nie wyszło, ale mamy pewne przemyślenia, co można zmienić i będziemy próbować to zrobić, by osiągnąć lepszy wynik - kończy Janusz Kołodziej.
Zobacz także:
Protasiewicz proponuje zmiany w polskim żużlu
Pawlicki motocyklem na szczyt góry