Żużel. Stworzył w garażu niesamowite muzeum. Miejsce kultu Stali Gorzów i mistrza Zmarzlika
Na 24 metrach swojego garażu stworzył prawdziwą świątynię Stali Gorzów i Bartosza Zmarzlika. Są w niej także pamiątki związane z Tomaszem Gollobem. - Pielgrzymek się nie spodziewam, ale miło, że ludziom się podoba nasz garaż - mówi Damian Żarczyński.
Zamiast auta jest muzeum
Garaż ma 24 metry kwadratowe. - Z założenia miało być to miejsce do parkowania samochodu, a nie żużlowe muzeum. Ze zbieranymi przez lata pamiątkami trzeba było w końcu coś zrobić, ładnie je wyeksponować. Z moim przyjacielem, z którym razem pracujemy w służbie zdrowia, a wiadomo jakie ciężkie czasy mamy, postanowiliśmy, by stworzyć miejsce, w którym można się będzie odstresować i miło spędzić czas, a także zaprosić osoby, kochające ten sport, jak my - wyjaśnia Żarczyński.
Lada dzień ma mieć miejsce wizyta Bartosza Zmarzlika w tym niesamowitym garażu. - Członek jego teamu, który odpowiada za PR był już u nas. Informacja o naszym garażu znalazła się na stronach internetowych Bartosza Zmarzlika. Rozmawialiśmy z samym zawodnikiem, który był pod wielkim wrażeniem tego miejsca. Osobiście chce do nas przyjechać. Miał gościć już we wtorek, ale musiał przełożyć wizytę. Spotkanie z Bartoszem Zmarzlikiem w garażu jest jak najbardziej aktualne - potwierdza Damian Żarczyński.
Garaż jest przytulnym miejscem, z którego jego pomysłodawcom nie chce się wręcz wychodzić. - Można się położyć obok motocykla i zostać w garażu do rana - śmieje się twórca tego niezwykłego miejsca . - Stworzyliśmy je też ku temu, by móc tam przeżywać widowiska sportowe. Telewizor 75-calowy jest oczywiście na wyposażeniu garażu - dodaje.
Skąd wzięła się tak niesamowita kolekcja żużlowych pamiątek? - W większości pozyskiwane są poprzez licytacje, ale nie tylko. Czasami ktoś ogłasza, że ma na zbyciu pamiątki. Niektórzy sami przekazują z uprzejmości. Nie ukrywam, że śledzę dużo licytacji w internecie, czy coś nowego, cennego pojawia się i można zdobyć jakąś pamiątkę - tłumaczy Żarczyński.
Bezcenne perełki
Niektóre eksponaty są wykonane specjalnie pod kątem garażu pana Damiana. - Zaangażowałem lokalnych artystów, którzy wykonują niepowtarzalne i piękne rzeczy. Artysta z Lubska zespawał stolik w kształcie Stadionu im. Edwarda Jancarza. Jest on pięknie oświetlony i służy jako stolik, przy którym można napić się kawy. Mamy oczywiście także motocykl żużlowy. Jest dużo fajnych rzeczy, które są w moim garażu swego rodzaju perełkami - podkreśla.Zapraszają włodarzy Stali
- Jedną z najcenniejszych pamiątek jest flaga Stali Gorzów z 1984 roku. Dla nas ma ona wielki sentyment. Jeśli chodzi o Bartosza Zmarzlika, mamy kevlar, w którym zaczynał swoją karierę, a także jego motocykl, zdobyty na licytacji. Kosztowało nas to wiele zabiegów i starań, by pozyskać takie perełki do naszej kolekcji - podkreśla Żarczyński.
Fakt powstania takiego niesamowitego garażu dał duży rozgłos pasjonatowi Stali Gorzów i Bartosza Zmarzlika. Damian Żarczyński nie spodziewa się jednak, że kibice będą pielgrzymowali do tego miejsca, by zobaczyć na własne oczy tą "małą świątynię" związaną ze Stalą i Zmarzlikiem. - Fajnie, że to ujrzało światło dzienne. Cieszymy się, że możemy się pochwalić naszym dziełem. Czekamy też na włodarzy klubu. Stal Gorzów obchodzi w tym roku 75-lecie. Rozmawiałem z prezesem i Marek Grzyb obiecał zaszczycić nasz garaż swoją obecnością. Mam nadzieję, że będziemy mieli okazję gościć przedstawicieli Stali Gorzów - kończy Damian Żarczyński.
Zobacz także:
Piotr Protasiewicz proponuje zmiany w polskim żużlu
Opowiada, co dzieje się na Ukrainie