Żużel. Leon Madsen stanowczo o swoich planach. "Nie mówię, że chcę być mistrzem świata, ja wiem, że nim będę"

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Leon Madsen
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Leon Madsen

Największymi dotychczasowymi sukcesami Leona Madsena są triumf w Indywidualnych Mistrzostwach Europy w sezonie 2018 oraz wicemistrzostwo świata wywalczone rok później. Duńczyk podkreśla jednak, że zdobędzie najważniejsze żużlowe trofeum.

Starty Leona Madsena w sezonie 2021 wyhamowała kontuzja kolana, której doznał podczas pierwszego finału cyklu SEC w Bydgoszczy, w czerwcu ubiegłego roku. Ostatecznie zmagania te zakończył on ze srebrnym medalem, a w październiku uplasował się na 7. miejscu w klasyfikacji końcowej cyklu Speedway Grand Prix.

W walce o Indywidualne Mistrzostwo Świata Duńczyk był już drugi, kończąc rywalizację w sezonie 2019 z zaledwie dwoma punktami straty do Bartosza Zmarzlika, który wówczas świętował zdobycie swojego pierwszego tytułu. 33-letni duński zawodnik zrobił sobie przerwę na odpoczynek po zakończeniu ubiegłego sezonu i wierzy, że w pełni sprawny może spełnić swoje marzenie, czyli odnieść triumf w cyklu SGP.

- Zacznijmy od tego, że nie mówię, że chcę być mistrzem świata, ja po prostu wiem, że nim będę. To tylko kwestia czasu. W tym roku zobaczycie nawet lepszą wersję Leona z sezonu 2019. Nie widzieliście jeszcze najlepszego mnie. Więcej przed nami i pokażę to wszystkim w tym roku. Wiem, że jestem w stanie to zrobić. Od 2019 roku miałem trochę pecha z kontuzjami, sprzętem i innymi sprawami - podkreśla Leon Madsen, na łamach fimspeedway.com.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Lech Kędziora wskazał, co trzeba zmienić w częstochowskim torze

Dobre występy przerwał głupi wypadek

Lider reprezentacji Danii ukończył ubiegłoroczny cykl, meldując się w półfinałach w czterech ostatnich turniejach, raz nawet kończąc zawody na czwartym miejscu (pierwszego dnia w Toruniu). Ma on wrażenie, że kolejne zmagania może rozpocząć tak dobrze, jak zakończył poprzednie.

- Czuję, że pod koniec ubiegłego sezonu byłem we właściwym miejscu i jestem pewny, że mogę to kontynuować. Ubiegły rok rozpocząłem w bardzo dobrej formie i zdobywałem wiele punktów. Później nadszedł finał SEC w Bydgoszczy, w którym miałem ten głupi wypadek. Skręciłem kolano i cierpiałem sporo z tego powodu przez resztę sezonu. Odczuwałem duży ból - dodaje.

Lider Eltrox Włókniarza zapewnia, że zdobycie przez niego mistrzostwa świata to tylko kwestia czasu
Lider Eltrox Włókniarza zapewnia, że zdobycie przez niego mistrzostwa świata to tylko kwestia czasu

Poza kłopotami ze zdrowiem w pewnym momencie sezonu, Madsen miał również problemy natury technicznej. Przyznaje on, że pierwotne założenia nie przyniosły rezultatu, jednak ze wszystkim uporał się w trakcie trwania rozgrywek.

- Jednocześnie zmagałem się wówczas z problemami sprzętowymi. Testowałem nowe rzeczy, ponieważ chciałem się rozwijać, wszystko jednak się cofnęło. Wróciłem do mojego poprzedniego tunera i ostatecznie, pod koniec sezonu zastosowaliśmy coś bardzo dobrego - każdy mógł to zobaczyć w czasie ostatnich rund Grand Prix w Toruniu i Speedway of Nations w Manchesterze (38 punktów w dwa dni - przyp. red.). Wtedy wróciłem do starego Leona z 2019 roku i wiem, że mogę to kontynuować w tym roku. Bez kontuzji znajdę się na szczycie, walcząc ponownie o tytuł mistrza świata - podkreśla Duńczyk.

Przy obecnych przepisach byłby mistrzem już w 2019 roku

Madsen zameldował się łącznie w ośmiu półfinałach (na 11) w ubiegłorocznym cyklu SGP, ostatecznie wystąpił jednak tylko w dwóch biegach finałowych. To go jednak nie martwi, a przypomnijmy, że w sezonie 2019, w którym zdobywał wicemistrzostwo świata, pojechał w siedmiu z dziesięciu finałów. W tamtym roku zawodnicy gromadzili wszystkie, zdobyte przez cały sezon punkty, podobnie jak miało to miejsce w latach wcześniejszych.

Od sezonu 2020 przyznawane im są jednak konkretne zdobycze za kolejne miejsca w turnieju, a to oznacza, że regularne zajmowanie miejsca na podium jest kluczowe dla tych, którzy mają mistrzowskie aspiracje. Zapewnia on, że zarówno Artiom Łaguta, jak i Bartosz Zmarzlik, którzy toczyli ze sobą zacięty bój w ubiegłym sezonie, są do pokonania.

- Jeśli mielibyśmy aktualny system punktacji w 2019 roku, byłbym mistrzem świata. Wiem zatem, że mogę to zrobić. W tym roku jestem bardzo pewny siebie. Czuję, że jestem w świetnej formie. Bartosza i Artioma można pokonać. Niemal udowodniłem to w sezonie 2019. Wtedy straciłem tylko dwa punkty, więc jeśli wszystko ułoży się w kolejnym sezonie, nie będę miał żadnych poważnych kontuzji, a do tego nie pojawią się u mnie problemy ze sprzętem, mogę tego dokonać. Wszystko musi wystąpić w jednym czasie, jeśli chce się zdobyć mistrzostwo świata. Celuję w to, aby w tym roku tak właśnie wyglądał mój sezon - podkreśla na koniec Leon Madsen.

Czytaj także:
Marek Cieślak zabrał głos w sprawie sankcji dla Rosjan
Chciałby mieć bardziej zajęty kalendarz, ale... "Możemy startować tylko w dwóch ligach"

Źródło artykułu: