Starty Leona Madsena w sezonie 2021 wyhamowała kontuzja kolana, której doznał podczas pierwszego finału cyklu SEC w Bydgoszczy, w czerwcu ubiegłego roku. Ostatecznie zmagania te zakończył on ze srebrnym medalem, a w październiku uplasował się na 7. miejscu w klasyfikacji końcowej cyklu Speedway Grand Prix.
W walce o Indywidualne Mistrzostwo Świata Duńczyk był już drugi, kończąc rywalizację w sezonie 2019 z zaledwie dwoma punktami straty do Bartosza Zmarzlika, który wówczas świętował zdobycie swojego pierwszego tytułu. 33-letni duński zawodnik zrobił sobie przerwę na odpoczynek po zakończeniu ubiegłego sezonu i wierzy, że w pełni sprawny może spełnić swoje marzenie, czyli odnieść triumf w cyklu SGP.
- Zacznijmy od tego, że nie mówię, że chcę być mistrzem świata, ja po prostu wiem, że nim będę. To tylko kwestia czasu. W tym roku zobaczycie nawet lepszą wersję Leona z sezonu 2019. Nie widzieliście jeszcze najlepszego mnie. Więcej przed nami i pokażę to wszystkim w tym roku. Wiem, że jestem w stanie to zrobić. Od 2019 roku miałem trochę pecha z kontuzjami, sprzętem i innymi sprawami - podkreśla Leon Madsen, na łamach fimspeedway.com.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Lech Kędziora wskazał, co trzeba zmienić w częstochowskim torze
Dobre występy przerwał głupi wypadek
Lider reprezentacji Danii ukończył ubiegłoroczny cykl, meldując się w półfinałach w czterech ostatnich turniejach, raz nawet kończąc zawody na czwartym miejscu (pierwszego dnia w Toruniu). Ma on wrażenie, że kolejne zmagania może rozpocząć tak dobrze, jak zakończył poprzednie.
- Czuję, że pod koniec ubiegłego sezonu byłem we właściwym miejscu i jestem pewny, że mogę to kontynuować. Ubiegły rok rozpocząłem w bardzo dobrej formie i zdobywałem wiele punktów. Później nadszedł finał SEC w Bydgoszczy, w którym miałem ten głupi wypadek. Skręciłem kolano i cierpiałem sporo z tego powodu przez resztę sezonu. Odczuwałem duży ból - dodaje.
Poza kłopotami ze zdrowiem w pewnym momencie sezonu, Madsen miał również problemy natury technicznej. Przyznaje on, że pierwotne założenia nie przyniosły rezultatu, jednak ze wszystkim uporał się w trakcie trwania rozgrywek.
- Jednocześnie zmagałem się wówczas z problemami sprzętowymi. Testowałem nowe rzeczy, ponieważ chciałem się rozwijać, wszystko jednak się cofnęło. Wróciłem do mojego poprzedniego tunera i ostatecznie, pod koniec sezonu zastosowaliśmy coś bardzo dobrego - każdy mógł to zobaczyć w czasie ostatnich rund Grand Prix w Toruniu i Speedway of Nations w Manchesterze (38 punktów w dwa dni - przyp. red.). Wtedy wróciłem do starego Leona z 2019 roku i wiem, że mogę to kontynuować w tym roku. Bez kontuzji znajdę się na szczycie, walcząc ponownie o tytuł mistrza świata - podkreśla Duńczyk.
Przy obecnych przepisach byłby mistrzem już w 2019 roku
Madsen zameldował się łącznie w ośmiu półfinałach (na 11) w ubiegłorocznym cyklu SGP, ostatecznie wystąpił jednak tylko w dwóch biegach finałowych. To go jednak nie martwi, a przypomnijmy, że w sezonie 2019, w którym zdobywał wicemistrzostwo świata, pojechał w siedmiu z dziesięciu finałów. W tamtym roku zawodnicy gromadzili wszystkie, zdobyte przez cały sezon punkty, podobnie jak miało to miejsce w latach wcześniejszych.
Od sezonu 2020 przyznawane im są jednak konkretne zdobycze za kolejne miejsca w turnieju, a to oznacza, że regularne zajmowanie miejsca na podium jest kluczowe dla tych, którzy mają mistrzowskie aspiracje. Zapewnia on, że zarówno Artiom Łaguta, jak i Bartosz Zmarzlik, którzy toczyli ze sobą zacięty bój w ubiegłym sezonie, są do pokonania.
- Jeśli mielibyśmy aktualny system punktacji w 2019 roku, byłbym mistrzem świata. Wiem zatem, że mogę to zrobić. W tym roku jestem bardzo pewny siebie. Czuję, że jestem w świetnej formie. Bartosza i Artioma można pokonać. Niemal udowodniłem to w sezonie 2019. Wtedy straciłem tylko dwa punkty, więc jeśli wszystko ułoży się w kolejnym sezonie, nie będę miał żadnych poważnych kontuzji, a do tego nie pojawią się u mnie problemy ze sprzętem, mogę tego dokonać. Wszystko musi wystąpić w jednym czasie, jeśli chce się zdobyć mistrzostwo świata. Celuję w to, aby w tym roku tak właśnie wyglądał mój sezon - podkreśla na koniec Leon Madsen.
Czytaj także:
Marek Cieślak zabrał głos w sprawie sankcji dla Rosjan
Chciałby mieć bardziej zajęty kalendarz, ale... "Możemy startować tylko w dwóch ligach"