Kolejny klub chce ligi bez Rosjan! "To też jest nasza wojna"

Materiały prasowe / PGE Ekstraliga / Na zdjęciu: Marek Grzyb
Materiały prasowe / PGE Ekstraliga / Na zdjęciu: Marek Grzyb

- Nie ma znaczenia, że sankcje uderzą w tych, którzy nie mieli bezpośrednio nic wspólnego z wywołaniem wojny. Ukraińskie dzieci też nie miały, a giną. I to każdego dnia - mówi Marek Grzyb, prezes Moje Bermudy Stali Gorzów.

[tag=62126]

Jarosław Galewski[/tag], WP SportoweFakty: Trwa oczekiwanie na decyzję FIM w sprawie sankcji dla rosyjskich żużlowców. Presja w środowisku rośnie. Zwolenników wykluczenia Rosjan z polskiej ligi przybywa każdego dnia.

Marek Grzyb, prezes Moje Bermudy Stali Gorzów: Ja wypowiedziałem się w tej sprawie już pierwszego dnia tej tragicznej wojny w mediach społecznościowych. Zdania nie zmieniłem.

Czyli?

Ukraińcy walczą o wolność, o swoją ojczyznę. Zostali postawieni w obliczu wojny. Ten los zafundowali im Rosjanie. Tego nie zrobił tylko sam Putin. Może i spora część Rosjan nie wie, co się naprawdę dzieje, ale zapewniam, że jest również bardzo liczna grupa, która rozumie to doskonale. Nie zapominajmy, że to nie jest żadna wojna domowa. Jeden kraj najechał na drugi. Chodzi o przejęcie całego państwa i podporządkowanie sobie suwerennego narodu. To właśnie robią Rosjanie. Społeczeństwo rosyjskie musi zatem ponieść odpowiedzialność za strach i przerażenie w oczach ukraińskich rodzin, a także za ten ogromny ból, którego oni doświadczają. Nie ma znaczenia, że odpowiedzą za to jednostki, które nie miały z tym nic wspólnego, które nie przeprowadzały tego ataku. Dzieci ukraińskie przecież też nie miały. One nie sterują czołgami, nie zrzucają bomb. A giną. I to każdego dnia. W środę przeczytałem na waszym portalu list Tomasza Dryły z Canal+. Nie ukrywam, że byłem nim zdziwiony. W pozytywnym sensie.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Lech Kędziora wskazał, co trzeba zmienić w częstochowskim torze

Dlaczego?

Zaskoczyło mnie, że można to wszystko tak trafnie ująć. Tomek zrobił to w taki sposób, że po zakończonej lekturze miałem poczucie, że w zasadzie nie ma już nic do dodania. To była stuprocentowa prawda. Jesteśmy w tak ekstremalnej sytuacji, że nie można rozmawiać o sympatiach do zawodników. To nie jest właściwy moment.

Właściciel Apatora Toruń Przemysław Termiński uważa jednak, że Rosjanie nadal powinni startować w PGE Ekstralidze. Gdyby do tego doszło, to jego zdaniem należałoby się zastanowić nad wypłaceniem klubom odszkodowań.

Z jednej strony potrafię zrozumieć każdego prezesa, który ma w swoim składzie zawodnika z rosyjskim obywatelstwem. Zakładam, że chce zabezpieczyć swój interes, ale zadałbym pytanie, czy w obliczu tego, co się dzieje, to sprawa nadrzędna czy jednak drugorzędna? Myślę, że większość z nas wie, jak odpowiedzieć na to pytanie.

Poza tym pamiętajmy, że Rosjanie mieli szansę, by opowiedzieć się po właściwej stronie. Gleb Czugunow dokonał takiego wyboru, więc nie należy go oceniać jako Rosjanina. Przed wybuchem wojny zdecydował, że chce być Polakiem. Uważam natomiast, że składanie teraz przez zawodników wniosków o wydanie polskiej licencji i wspieranie ich w tym ze strony prezesów trudno postrzegać inaczej niż przez pryzmat załatwiania interesu. Każdy powinien mieć w tym przypadku swoje sumienie.

Wpis na Facebooku Marka Grzyba
Wpis na Facebooku Marka Grzyba

Część działaczy i ekspertów zwraca już uwagę, że dopuszczenie Rosjan do rywalizacji w polskiej lidze może mieć fatalne skutki, jeśli chodzi o ich bezpieczeństwo i zachowania kibiców na trybunach. Myśli pan, że powinniśmy się tego obawiać?

Zapewne należy brać to pod uwagę, bo każdy scenariusz jest prawdopodobny. Dziś emocje biorą górę. Tragedia Ukraińców wyzwala w nas wielką solidarność. Traktujemy to jak swoją wojnę. I dobrze, bo jest nasza wojna. Każdego z nas. Jeśli nie będziemy robić nic, to może się okazać, że za tydzień czy miesiąc znajdziemy się w tym samym położeniu. Świat stosuje różne sankcje wobec Rosjan i one uderzają nie tylko w tych, którzy sterują państwem i armią. Nie ma wyjątków. Kary dotyczą przecież nawet oligarchów. To jest odpowiedzialność zbiorowa.

Wielu kibiców zaczyna się także domagać ruchu wyprzedzającego ze strony PZM czy PGE Ekstraligi. Ich zdaniem nie należy czekać na decyzję FIM, ale zachować się tak samo, jak PZPN w przypadku spotkania barażowego z Rosjanami.

Niezależnie, co teraz powiem, to moja wypowiedź może zostać różnie zinterpretowana. Na pewno pojawią się osoby, które powiedzą, że Stal nie ma Rosjan, więc ma interes, by nawoływać władze do ich zablokowania. Zostawię to zatem bez komentarza. Powiem tylko, że każdy z nas jest człowiekiem, więc ma własne sumienie. Nie chcę jednak podgrzewać atmosfery i dzielić nas w sporcie, bo to czas na pomaganie narodowi ukraińskiemu. Ja robię to na własną rękę. Robi to także Stal Gorzów. Nie zamierzamy się jednak tym specjalnie chwalić, bo to normalny odruch. Kiedy po wystąpieniu prezydenta Ukrainy przed Parlamentem Europejskim rozległy się oklaski, to napisałem, że to nie czas na brawa, lecz na działanie. Zatem działajmy.

Zobacz także:
Senator ostro o mistrzu świata
Polski klub zawiesił Rosjanina