"Lwim pazurem" to cykl felietonów Mariana Maślanki, byłego wieloletniego prezesa Włókniarza Częstochowa.
***
Oficjalnie Artiom Łaguta i Emil Sajfutdinow zostali w piątek zastąpieni w cyklu Grand Prix przez Jacka Holdera oraz Daniela Bewleya. Nie spodziewam się, że ta dwójka w pełni zastąpi Rosjan, bo mowa jest przecież o mistrzu i trzecim zawodniku świata. Uważam jednak, że Holder i Bewley mają otwartą kartę. To młodzi, ambitni żużlowcy, którzy będą chcieli zaistnieć w tym doborowym towarzystwie.
Czego zatem się po nich spodziewam? Ano tego, że będą autorami mocnej walki i odważnych ataków. Waleczność to jest zresztą ich obu główna cecha. Oni nie uznają straconych pozycji. Doskonale pamiętamy szarże Daniela Bewleya w finale PGE Ekstraligi na torze w Lublinie, gdy szalał wręcz po dmuchanych bandach. Jack Holder również znany jest z zawziętości. Uważam, że prezentują wysoki poziom jeździecki, a jeśli dołożymy do tego cechy wolicjonalne, to sprawia, że będą emocjonującym uzupełnieniem stawki GP.
ZOBACZ WIDEO Za krytykę Putina mogą ponieść konsekwencje
Wobec tego myślę, że mocnej różnicy w poziomie sportowym nie odczujemy, gdyż jestem przekonany, że ta dwójka dostarczy nam mnóstwo emocji swoją walką na dystansie. To, czyli ściganie, rywalizacja, kibicom się podoba najbardziej. Wyprzedzanie się na torze to cały smak tego sportu, który przyciąga ludzi, a zarówno Holder, jak i Bewley doskonale potrafią zrobić show.
Daniel Bewley jeździ w obecnie najlepszym polskim klubie w PGE Ekstralidze. Rozwinął się bardzo mocno, ma poukładane zaplecze sprzętowe i przede wszystkim ma spokojną głowę. Wchodzi do Grand Prix z pewnym dorobkiem oraz zapleczem, który gwarantuje mu to, że będzie mógł się skupić tylko na jeździe.
Dzięki Jackowi natomiast nazwisko Holder znów wraca na salony. Jego starszy brat, Chris zapisał się w historii złotymi zgłoskami, sięgając 10 lat temu po mistrzowski tytuł. Myślę, że jeżeli Jack zwróci się do niego z prośbą o wskazówki, to na pewno otrzyma rady. Ich braterskie związki są bowiem mocne. Nie wiem natomiast, czy będzie na to czas. Obaj są teraz w innych klubach i mogą przez to spędzać ze sobą mniej czasu. Poza tym, Jack Holder to już dość doświadczony zawodnik i chyba już takiej bliskiej opieki nie potrzebuje. Potrafi sam wyciągać wnioski. To mocny, krewki, zdecydowany zawodnik.
Moim zdaniem Holder i Bewley wniosą dużo świeżości. To dwa dobre nazwiska do tego, aby ożywić Grand Prix. Nie mają co prawda doświadczenia z cyklu, które jest w nim niezmiernie ważne, ale może właśnie to sprawi, że pojadą bez żadnych uprzedzeń i zawahań. Być może pierwsze turnieje mogą im nie powychodzić w myśl zasady "pierwsze koty za płoty", ale nie mam wątpliwości co do tego, że oni swoją obecność w Grand Prix mocno zaznaczą.
Marian Maślanka
Czytaj również:
Były senator oskarża znanego dziennikarza o rasizm
Nici z pierwszych treningów! Leszek Demski tłumaczy dlaczego