Przypomnijmy, że w tym roku triumfatorzy we wspomnianej rywalizacji zostaną wyłonieni w duńskim Esbjerg pod koniec lipca. Co więcej, po raz pierwszy wszystkie imprezy w ramach Speedway of Nations odbędą się w ciągu jednego tygodnia, na tym samym obiekcie.
Obok dwóch półfinałów i jednodniowego finału (nowość w stosunku do lat ubiegłych) w Esbjerg poznamy również zwycięzców w SON2, czyli Drużynowych Mistrzostwach Świata Juniorów. W ciągu czterech dni (26-30 lipca) odbędą się zatem cztery ważne imprezy, w tym dwie finałowe, które wyłonią mistrzów świata.
Leon Madsen poprowadził Duńczyków do zajęcia w SON trzeciego miejsca przez dwa lata z rzędu (2020-2021). Tym razem jednak podopieczni Hansa Nielsena są bardzo zdeterminowani, aby odnieść triumf w tych zmaganiach, tym bardziej, że medalistów wyłoni turniej, zorganizowany w ich ojczyźnie.
ZOBACZ WIDEO Motor Lublin pomaga potrzebującym Ukraińcom
Niewykorzystana szansa w ubiegłym sezonie
W październiku ubiegłego roku Madsen z Andersem Thomsenem przegrali bieg barażowy z Brytyjczykami i musieli zadowolić się brązowymi medalami. Ich rywale natomiast w finale okazali się lepsi od Polaków, wygrywając ten bieg 5:4 (przy punktacji 4-3-2-0) i kończąc 32-letnie oczekiwanie na mistrzowski tytuł w zmaganiach drużynowych. Lider Eltrox Włókniarza Częstochowa chciałby, aby euforia duńskich kibiców w tym sezonie była podobna do tej, której doświadczyli na National Speedway Stadium w Manchesterze fani reprezentacji Wielkiej Brytanii.
- Czułem, że mogliśmy tego dokonać już w zeszłym roku. Drugiego dnia w Manchesterze naprawdę miałem dobre przeczucia co do tego. Ostatecznie nie udało nam się jednak rozstrzygnąć tych zawodów na naszą korzyść. W danym dniu Dania również może zdobyć złoto, a byłoby to szczególnie miłe w tym roku, gdy pojedziemy przed naszą domową publicznością - przyznaje Leon Madsen, na łamach fimspeedway.com.
Dla Duńczyka niezwykle ważnym jest to, że finał odbędzie się właśnie w Esbjerg, gdzie jego reprezentację będzie mogło wspierać liczne grono fanów z ojczyzny.
Powtórzenie dokonania Brytyjczyków będzie czymś wspaniałym
- W zeszłym roku byliśmy rozczarowani tym, że nie wystąpiliśmy w wielkim finale w Manchesterze. Jeśli jednak uda nam się zwyciężyć w Esbjerg, wszyscy zapomną o ubiegłym sezonie. Wspaniale byłoby dokonać tego tak, jak zrobili to Brytyjczycy, przed własną publicznością. Nie można chcieć niczego więcej. Będzie to jednak na pewno ciężkie. Tor w Esbjerg jest dobry dla wszystkich – duży i nadaje się do ścigania. Możemy to jednak zrobić. Mamy spore szanse, podobnie jak pozostali - dodaje.
Pomimo rozgrywania najważniejszej imprezy drużynowej w sezonie na torze w Esbjerg, niekoniecznie będzie on stanowił przewagę dla gospodarzy, z czego Madsen zdaje sobie doskonale sprawę.
- Ten tor jest podobny nieco do tego w Manchesterze. Tai Woffinden będzie jeździł w Esbjerg Vikings w duńskiej lidze i zdobędzie na nim trochę doświadczenia. Jest on dosyć duży. Sprawa jest otwarta i wszystko będzie zależeć od formy drużyny danego dnia oraz w wielkim finale. Wszystko rozegra się w ostatnim biegu. W tym wydarzeniu trzeba mieć nieco szczęścia i miejmy nadzieję, że Danii go nie zabraknie - zaznaczył lider ekipy Hansa Nielsena.
Bezpośredni występ w finale niekoniecznie jest przewagą?
Duńska reprezentacja wystąpi tylko w jednym turnieju, czyli w finale, w którym jako gospodarz ma zagwarantowany udział. Z jednej strony daje im to szansę bezpośredniej rywalizacji o końcowy triumf, z drugiej – być może lepiej byłoby startować również w półfinale i lepiej zapoznać się z torem w warunkach rywalizacji z innymi zespołami.
- Dla nas to tylko jednodniowa impreza - wystąpimy jedynie w finale. Sam nie wiem, czy stanowi to przewagę, czy nie. Sądzę, że ta sytuacja jest w porządku. Szczerze mówiąc być może lepiej byłoby wystąpić w kilku turniejach. Jest jednak tak, a nie inaczej - podkreślił na koniec Leon Madsen.
Czytaj także:
Cellfast Wilki po zgrupowaniu w Gorican rozjeżdżają się po Polsce. Do Krosna prędko nie zawitają
Po bandzie: Gazetą można zabić, internetem tym bardziej