Betard Sparta Wrocław w ostatni weekend marca spotkała się z wicemistrzem kraju - Motorem Lublin. Obie te potyczki zostały przez podopiecznych Dariusza Śledzia przegrane - różnicą ośmiu punktów na wyjeździe (41:49) oraz dwoma "oczkami" u siebie (44:46).
W rozmowie z telewizją klubową szkoleniowiec mistrza Polski przyznał, że cieszy się, że ten dwumecz z Motorem udało się odjechać. A czy kibice Sparty mają powody do obaw?
- Lublinianie są w dobrej formie, a my, co pokazują te spotkania, mamy jeszcze rezerwy, możemy być mocniejsi - powiedział Śledź.
ZOBACZ WIDEO "Nawierzchnia gubi zawodników". Dominik Kubera o tym, dlaczego przyjezdni nie potrafią wygrywać w Lublinie
Przed Betard Spartą Wrocław jeszcze dwa mecze sparingowe. Tym razem sprawdzą się oni na tle brązowego medalisty rozgrywek ligowych z ubiegłego roku, czyli Moje Bermudy Stali Gorzów. Spotkania te zaplanowano na 30 i 31 kwietnia, najpierw na obiekcie im. Edwarda Jancarza, a następnie na Stadionie Olimpijskim.
- Oczywiście do rozpoczęcia ligi jeszcze trochę czasu, a przed nami jeszcze dwa sparingowe spotkania, co nas bardzo cieszy, bo zawodnicy jeszcze szukają optymalnych ustawień oraz silników. Generalnie chyba nie jest źle - dodał Śledź.
W obu meczach sparingowych nie wystartował zawieszony Artiom Łaguta. Za mistrza świata w Lublinie zastosowano zastępstwo zawodnika i po dwa biegi dodatkowe dostali juniorzy - Bartłomiej Kowalski, który zdobył trzy oczka i Michał Curzytek, który dwukrotnie minął linię mety na czwartej pozycji. We Wrocławiu w składzie pojawił się Mateusz Panicz, który również w dwóch biegach nie zdobył punktów.
Czytaj także:
Wybrzeże szuka wzmocnienia. Wiadomo, kiedy może dojść do transferu!
Maksym Drabik zabrał głos po powrocie na tor