Piotr Protasiewicz musi zapomnieć o jeździe w pierwszych sparingach Stelmet Falubazu Zielona Góra. Doświadczony żużlowiec zanotował upadek podczas treningu przed dwoma tygodniami (18 marca). Progres w stanie zdrowia kapitana zielonogórskiej drużyny sprawił, że ostatnio był on gotów wyjechać na tor przy okazji próby toru przed sparingiem z Fogo Unią Leszno.
Protasiewicz nie wziął jednak udziału w samym sparingu, bo o poważnej jeździe w jego przypadku na razie nie może być mowy. - Jak forma? Trudno powiedzieć, bo póki co się nie ścigam. Walczymy o powrót do zdrowia, do pewnej sprawności - powiedziała legenda zielonogórskiego żużla w rozmowie z Radiem Zielona Góra.
- Uraz jest na tyle skomplikowany, że potrzeba przede wszystkim czasu. Progres jest. Przed tygodniem nie mogłem przejechać ani połowy okrążenia, teraz już jakoś jeżdżę, ale do ścigania to nie jest ten moment. Zachowujemy spokój z trenerem, robię wszystko co w mojej mocy, aby być sprawnym. Wierzę, że do startu ligi będę przygotowany - dodał Protasiewicz.
Do tej pory zielonogórski klub nie zdradzał szczegółów urazu 47-latka. Sam zainteresowany też nie chce mówić zbyt wiele o tym, co wydarzyło się na feralnym treningu w połowie marca. - Nie będziemy się zagłębiać. Jest problem z ręką, jakiś tam uraz głębszy - stwierdził żużlowiec.
- Rehabilitacja trwa. To jest taki system pracy, że pomalutku, ale do przodu. Tyle że potrzeba czasu - podsumował Protasiewicz, który chce być gotowy na pierwsze spotkanie Stelmet Falubazu Zielona Góra z Aforti Startem Gniezno. Mecz zaplanowano na 10 kwietnia.
Czytaj także:
Zmarzlik mógł podpisać umowę z niewypłacanym klubem. Oferta była kusząca
Syreny wyją bez przerwy. "Każdego dnia marzę o końcu tego koszmaru"
ZOBACZ WIDEO Żużel. Czeka ich trudne zadanie. Kubera: Jesteśmy na to gotowi