Żużel. Zbudował skład zgodnie z budżetem. Teraz okazało się, że pieniędzy nie ma

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Paweł Przedpełski (kask czerwony) i Bartosz Smektała
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Paweł Przedpełski (kask czerwony) i Bartosz Smektała

Jedenaście złotych medali Drużynowych Mistrzostw Szwecji na koncie i bankructwo. Rikard Kling nie ukrywa rozczarowania tym, co się wydarzyło, bowiem nie zdawał sobie sprawy z tego, jak zła jest sytuacja.

Przerwa zimowa stanęła w Vetlandzie Speedway pod znakiem przebudowy. Klub rozstał się m.in. z Dominikiem Kuberą, Szymonem Woźniakiem oraz przede wszystkim z Bartoszem Zmarzlikiem. Do zmian doszło również w sztabie szkoleniowym, gdzie Conny'ego Ivarssona na stanowisku menadżera zastąpił Rikard Kling.

Kiedy rozmawialiśmy z Klingiem w lutym, to ten nie chciał wypowiadać się na temat sytuacji finansowej klubu. - Wiedziałem, że sytuacja finansowa jest ciężka, ale że jest aż tak niesamowicie zła, to nie miałem o tym żadnej wiedzy - mówił po dwóch miesiącach w rozmowie z "Dagens Vimmerby".

Przypomnijmy, że Vetlanda zgłosiła wniosek o upadłość i wycofała się z rozgrywek ligowych. Straty, jakie wygenerował klub w ostatnich sezonach osiągnęły blisko 12 milionów szwedzkich koron. - Zbudowałem skład zgodnie z budżetem, jaki otrzymałem od zarządu. Kiedy dowiedziałem się, że wniosek o ogłoszenie upadłości został podpisany, to poczułem pustkę i rozczarowanie - dodał.

Kling nie ukrywa, że żal mu zawodników, a przede wszystkim tych najmłodszych, którzy pozostali obecnie bez kontraktu. Sam działacz robi sobie za to dwutygodniową przerwę od żużla, bowiem musi nabrać dystans do tego, co się wydarzyło.

Czytaj także:
Mistrz, którego się kocha albo nienawidzi
Sparta na siłę chce zrobić Polaka z Łaguty?!

ZOBACZ WIDEO "Nadzieja umiera ostatnia". Dyrektor Apatora mówi o przywróceniu Sajfutdinowa do rozgrywek

Komentarze (0)