W poniedziałek Kevin Fajfer wrócił na macierzysty owal. Pojawił się na nim przy okazji meczu kontrolnego Aforti Start Gniezno - SpecHouse PSŻ Poznań (34:37). Wystąpił w dwóch biegach, w których wywalczył 4 punkty.
- Sądzę, że u mnie wszystko jest okej. Pierwszy bieg, mogę powiedzieć, że był świetny. W drugim wyścigu były już problemy. Peter mnie delikatnie pociągnął, upadłem i zepsuł się motocykl. Musiałem wziąć drugi i on też się zepsuł. Skończyłem na dwóch wyjazdach, ale uważam, że przede wszystkim to były bardzo fajne zawody - powiedział nam zawodnik ekipy z Poznania.
Poniósł więc spore straty, jednak są też korzyści. - Jest dużo wniosków, więc patrzymy cały czas do przodu - kontynuował.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Czeka ich trudne zadanie. Kubera: Jesteśmy na to gotowi
A jakie są jego plany na sezon 2022? - Jeździć jak najwięcej, wygrywać ile się da i udowodnić trochę sobie, na jakim etapie jesteśmy i żeby sezon zakończyć cało i zdrowo - dodał.
W nowym klubie i na nowym torze czuje się dobrze. - Przede wszystkim ktoś we mnie wierzy. Nie jestem takim zawodnikiem, który musi poczekać na swoje szanse, tylko od samego początku ktoś we mnie wierzy, co stanowi motywację do ciężkiej pracy - zapewnił.
- Jeśli ktoś w ciebie nie wierzy, to jest później ciężko, tak samo gdy nikt nie chce jeździć z tobą na treningach, tylko przyjeżdżasz, by pojeździć. Tutaj jest inaczej. Każdy chce ze sobą jeździć i robić jak najlepsze wyniki - podsumował Kevin Fajfer.
Czytaj także:
> Rok diametralnych zmian. Mała Nina raczkuje. Lek działa
> Żużel. Był lojalny wobec klubu, a dostał cios w policzek. "Dla mnie to był szok!" [WYWIAD]