Żużel. Kluby mogą trenować, ale muszą uważać na kary! Gigantyczna kwota za wtopę z plandekami

Przed 1. kolejką PGE Ekstraligi trzy tory zostały przykryte plandekami. To jednak wcale nie musi oznaczać, że decyzje w sprawie rozegrania spotkań zostaną podjęte w ostatniej chwili. Procedura wygląda inaczej i jest uzależniona od prognoz pogody.

Jarosław Galewski
Jarosław Galewski
Tor Stali Gorzów przykryty plandeką Facebook / Tor Stali Gorzów przykryty plandeką
Od sezonu 2022 zgodnie z regulaminem wszystkie kluby PGE Ekstraligi miały dysponować plandekami. Na razie są one dostępne w Ostrowie, Gorzowie, Wrocławiu i Toruniu. Pozostali będą musieli poczekać na nie najprawdopodobniej do połowy czerwca, co ma związek z rosyjską inwazją na Ukrainę. Część klubów skorzystała bowiem z oferty polskiego producenta, który prowadzi produkcję w Kijowie. Z tego powodu dostarczenie plandek na czas okazało się niemożliwe, co spotkało się z pełnym zrozumieniem PGE Ekstraligi.

W trzech miastach, które są gospodarzem pierwszej kolejki, plandeki są już rozłożone na torach. To jednak wcale nie oznacza, że władze ligi będą czekać do ostatniej chwili z decyzją w sprawie rozegrania tych spotkań. Wszystko zależy od prognoz pogody. PGE Ekstraliga korzysta obecnie z trzech źródeł (z czasem ma pojawić się także czwarte). Jeśli żadne z nich nie będzie dawać najmniejszych szans na przeprowadzenie zawodów, to mecz może zostać odwołany wcześniej, tak jak to miało miejsce w poprzednich latach, co wynika z tego, że nikt nie zamierza narażać klubów i telewizji na koszty.

Jeśli natomiast prognozy nie będą jednoznaczne, to wtedy decyzje mogą zapadać dopiero w dniu zawodów. Cała procedura jest zatem bardzo płynna. Plandeka ma w praktyce chronić tor przed opadami w dniach poprzedzających zawody i w ten sposób zwiększyć szanse na rozegranie spotkania, jeśli z czasem pogoda ulegnie poprawie.

ZOBACZ WIDEO "Nawierzchnia gubi zawodników". Dominik Kubera o tym, dlaczego przyjezdni nie potrafią wygrywać w Lublinie

Warto również dodać, że kluby, które przykryły plandekami swoje tory, mogą na nich trenować, jeśli znajdą okno pogodowe. Wystarczy odkryć tor, a po przeprowadzeniu treningu doprowadzić go od odpowiedniego stanu i znowu rozłożyć plandekę. Wszyscy robią to jednak na własną odpowiedzialność.

Jeśli w trakcie zajęć na domowym obiekcie, na tor spadnie deszcz, co doprowadzi do odwołania meczu, to gospodarz będzie musiał liczyć się z dotkliwymi karami. Nie będzie jednak mowy o walkowerze. Takie spotkanie zostanie rozegrane raz jeszcze, ale klub będzie musiał zapłacić aż pół miliona złotych kary.

To oznacza również, że w teorii kluby w ogóle nie muszą rozkładać plandek po zalecaniu PGE Ekstraligi. Jeśli się na to nie zdecydują, a mecz dojdzie do skutku i zostanie rozegrany w bezpiecznych warunkach, nie będzie żadnych sankcji. Gdy jednak coś pójdzie nie po myśli gospodarza, to dostanie on mocno po kieszeni.

Zobacz także:
Miedziński ma znów problemy?
Przyjęli 200 Ukraińców

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×