Żużel. Niespodziewany zwrot akcji u Pawlickiego. Zawodnik sprytniejszy od rywali

WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Przemysław Pawlicki
WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Przemysław Pawlicki

Gdy w zeszłym roku władze GKM Grudziądz pokłóciły się z tunerem Ryszardem Kowalskim wydawało się, że najbardziej straci na tym Przemysław Pawlicki. Okazuje się jednak, że zawodnik wciąż korzysta z silników RK Racing i spisuje się na nich wyśmienicie.

31-latek wciąż jeździ na silnikach od najlepszego tunera świata, a ostatni występ choćby w MPPK pokazał, że nie odstaje od najlepszych. Pawlicki ma szansę jazdy na silnikach Kowalskiego, mimo iż oficjalnie jest z nim pokłócony i nie ma szans na wejście do jego warsztatu w Cierpicach. Jak to możliwe?

Okazuje się, że Przemysław Pawlicki wykazał się sporą zaciętością i po ubiegłorocznej kłótni GKM-u z Ryszardem Kowalskim był nieustępliwy. Nie ma się zresztą czemu dziwić, bo zawodnik osiągał na tych silnikach znakomite wyniki i był jednym z liderów swojego klubu. Przesiadka na sprzęt od innego inżyniera byłaby olbrzymim ryzykiem i mogła zaważyć na jego karierze.

Żużlowiec ZOOleszcz GKM-u Grudziądz nawet nie brał pod uwagę zmiany dostawcy sprzętu i tuż po awanturze znalazł tunera Witolda Gromowskiego. Ten dostał zgodę na serwisowanie silników RK Racing. Wydawało się jednak, że to dobry układ na rok, bo ubiegłoroczny sprzęt musiał się w końcu zużyć, a na nową jednostkę napędową zawodnik praktycznie nie miał szans.

Pawlicki wymyślił jednak, że... odkupi sprzęt Kowalskiego od innych jego klientów, a dzięki temu wciąż będzie dysponował sprawdzonym sprzętem, który będzie tuningował mu Gromowski. W ten sposób pokłócony z teamem RK zawodnik wciąż może jeździć na silnikach z oryginalnymi częściami najlepszego tunera świata.

ZOBACZ WIDEO Kowalski o odejściu z Włókniarza: Rywalizacja o skład źle na mnie wpłynęła

Oczywiście wszystko dzieje się za cichym przyzwoleniem Kowalskiego, który musi wyrazić zgodę na każdą sprzedaż swojego silnika pomiędzy zawodnikami, a także na każdy serwis w zakładzie Gromowskiego.

Kto jednak martwił się o formę Pawlickiego, może spać spokojnie, bo żużlowiec jest dobrze zabezpieczony sprzętowo i w tym roku nie powinien prezentować się gorzej niż rok temu. Sprytu może pozazdrościć mu jednak nie tylko Krzysztof Kasprzak, ale także kilku innych zawodników, którzy nie mają szans na współpracę z Kowalskim.

- Na razie wszystko udaje nam się dograć bardzo dobrze i obaj cieszymy się z efektów współpracy - mówi nam Gromowski.

Czytaj więcej:
Ważna decyzja Dudka przed ligą
Gigantyczne kary za przekręty z plandeką

Źródło artykułu: