zielona-energia.com Włókniarz Częstochowa chciał przerwać serię ośmiu porażek z rzędu z Fogo Unia Leszno, ale nic z tego! Przyjezdni ponownie pokazali, że Włókniarz leży im jak żaden inny rywal i wygrali w meczu pierwszej kolejki PGE Ekstraligi 46:44.
Po zawodach zapytaliśmy Piotra Barona, jaki jest patent na częstochowian, bo Unia odniosła z nimi dziewiąte zwycięstwo z rzędu. - Dziewiąte? Naprawdę? Nie wiem jak to się robi, ale jesteśmy zadowoleni! - odpowiedział trener Byków, po czym przeszedł do analizy spotkania.
- Wiadomo, jaka była pogoda i myślę, że Włókniarz nie mógł potrenować tyle, co by chciał. Sądzę, że to dzisiejszy problem tej drużyny. Uważam, że w przeciwnym razie pewnie inaczej by pojechali. Zresztą chyba widzieliście, że ze startu chodziło tylko pierwsze pole i nic poza tym. Woda spływała z toru spod bandy i myślę, że gospodarze zrobili wszystko, co możliwe - mówił Baron.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Marek Cieślak: Czas działa na korzyść Włókniarza
- Mieliśmy trochę szczęścia, trafiliśmy z przełożeniami. Miejscowi zawsze mają gorzej po takich warunkach, gdyż nawet jak trenowali wcześniej to mieli pewne ustawienia, które w dniu meczu być może bali się zastosować - kontynuował główny dowodzący drużyny Fogo Unii.
Sędzia przeprowadził zawody w ekspresowym tempie, aby uniknąć problemów w przypadku opadów atmosferycznych. Pokłosiem tego było m.in. brak równania toru po drugiej serii oraz brak polewania nawierzchni. To wzbudziło trochę kontrowersji, bo z częstochowskiego owalu niemiłosiernie się kurzyło.
- Nie wiem, czy nam to pomogło. Myślę, że nie przeszkodziło. Z drugiej strony, gdyby wyjechała polewaczka, a spadłby deszcz w połowie zawodów, to w ogóle byłoby bez sensu. Lepiej było dojechać 15 wyścigów, niż zakończyć spotkanie po 8. Ostatecznie deszcz nie padał, ale tego nikt nie wiedział. Prognozy mówiły inaczej - skomentował Piotr Baron.
Jeszcze większą niespodzianką od wygranej leszczynian była postawa debiutanta Huberta Jabłońskiego (6 pkt). Cała żużlowa Polska zachwyca się tym, jakie efekty daje praca Romana Jankowskiego, który jest odpowiedzialny za szkolenie juniorów w Unii. Co roku któryś z wychowanków zaskakuje. - Roman im tam coś sypie! - zażartował Piotr Baron na pytanie o to, jak w tak krótkim czasie można osiągać takie wyniki.
- A tak na poważnie, chłopcy mieli okazję bardzo dużo pojeździć w sparingach. Seniorzy oddawali im mnóstwo biegów i to dało efekt taki, że ci najmłodsi mieli się gdzie objechać. Jeszcze brakuje nam Damiana Ratajczaka. Sądzę, że gdy on wróci to będziemy mocniejsi. Prawda jest taka, że nie odstajemy z juniorami w Ekstralidze.
Udanie z PGE Ekstraligą przywitał się też David Bellego (7+2). - Zrobił fajną robotę. Cieszy mnie jego jazda. Potrafi odnaleźć się na torze, wie, którędy należy jechać. Jest przede wszystkim ambitny, głodny sukcesów. Przeszedł niesamowitą drogę z Francji, poprzez Anglię i inne ligi, by trafić do PGE Ekstraligi. Fajnie, że się odważył, bo uważam, że na tę chwilę się do niej nadaje - chwalił swojego podopiecznego trener Byków z Leszna.
Czytaj również:
- Porażka Włókniarza na inaugurację. "To są moje błędy i moja nieudolność"
- Nie żałuje, że nie wrócił do Polski. "Niewiele się zmieniło"