Ma zaledwie szesnaście lat i w piątek po raz pierwszy było mu dane wystartować w meczu ligowym. Miał powalczyć, spróbować coś ugrać, ale mało kto spodziewał się, że Hubert Jabłoński wywalczy sześć punktów z bonusem i przyćmi na jego własnym torze mistrza świata do lat 21 - Jakuba Miśkowiaka.
Jego zdobycz była kluczowa dla Fogo Unii Leszno, która odniosła dziewiąte zwycięstwo z rzędu nad zielona-energia.com Włókniarzem Częstochowa.
Konrad Cinkowski, Mateusz Makuch, WP SportoweFakty: Przede wszystkim gratulacje za twój udany debiut. Piotr Baron w żartach powiedział nam, że podobno trener Roman Jankowski czegoś wam dosypuje i dlatego co roku któryś z was dobrze sobie radzi. Co więc wam tam pan Roman sypie?
Hubert Jabłoński, zawodnik Fogo Unii Leszno: Nawierzchni (śmiech). A tak już serio, to mogę powiedzieć, że trenerzy Roman Jankowski i Piotr Baron bardzo dobrze nas przygotowują. Młodzieżowcy? Tutaj klub na pewno też bardzo dobrze się rozwija, bo z treningu na trening przychodzi ich coraz więcej, więc siłą rzeczy trzeba wykonać taką pracę, aby każdego przygotować do tego, by był w stanie zasmakować tego żużla. Tak samo też i mnie przygotowano, i jestem z tego bardzo zadowolony.
ZOBACZ WIDEO Kowalski o odejściu z Włókniarza: Rywalizacja o skład źle na mnie wpłynęła
Bieg młodzieżowy pokazał nam twoją próbkę możliwości, ale to w czwartym biegu pojechałeś niczym stary wyga. Kapitalny start z czwartego pola, bardzo pewna jazda i pierwsza trójka w karierze. Jakbyś mógł się do tego odnieść?
W pierwszym biegu ciężko było znaleźć przełożenie. Czułem, że motocykl nie dostawał takiej prędkości, jakiej powinien. Później pokombinowaliśmy z mechanikami i znaleźliśmy to, co mieliśmy znaleźć, a w efekcie udało się wygrać. W trzecim wyścigu też dobrze wyszedłem ze startu, bo byłem pierwszy, ale popełniłem błąd i teraz trzeba to przemyśleć, aby unikać takich sytuacji w przyszłości.
Czyli nie dość, że twoja bardzo dobra twoja jazda, to jeszcze bardzo szybkie i dobre wnioski wyciągnięte w teamie.
Dokładnie. Ja od razu przekazuję swoje uwagi teamowi, co mi pasuje, a co nie i to się sprawdza. Na ostatni bieg też chcieliśmy inaczej przełożenia ustawić, ale nie było nam dane wyjechać już na tor. Ważne, że Unia Leszno wygrała ten mecz.
Powiedz tak szczerze, jesteście zaskoczeni tym, że tutaj wygraliście? Przed spotkaniem wiele mówiło się o dobrej formie Włókniarza...
Na pewno częstochowska ekipa jest bardzo mocną drużyną. Nie wiedzieliśmy, że tak dobrze nam pójdzie, czy też, że ja pojadę tak dobrze. Zakładałem, że w biegu młodzieżowym coś powalczę, a było widać, że w czwartym biegu też pokazałem dobrą stronę. Jestem zadowolony, więc jedziemy dalej.
Nie da się ukryć, że Fogo Unia Leszno wygrywa w Częstochowie w dużym stopniu dzięki tobie. Te sześć punktów okazało się być bardzo ważne. Czujesz się takim cichym bohaterem zespołu?
Bohaterami są wszyscy zawodnicy. Walczyliśmy do samego końca i wygraliśmy. Ja nie czuję się na tyle, aby być najlepszym, bo to mój pierwszy mecz w karierze. Teraz przed nami spotkanie na własnym terenie i zobaczymy, jak mi tam pójdzie. Nie można mówić, że skoro tutaj zrobiłem sześć "oczek", to teraz będę robił 6-8 punktów. W piątek miałem taki dzień i mi wyszło, że pokazałem, iż potrafię powalczyć, z czego bardzo się cieszę.
Ty już od początku sezonu imponujesz swoją dyspozycją. Jeszcze miesiąc temu Piotr Baron przyznawał, że o to drugie miejsce u boku Damiana Ratajczaka rywalizować będzie czwórka juniorów, ale że to właśnie tobie jest najbliżej składu. Apetyty i oczekiwania wobec ciebie są, może nie jakieś wysokie, ale jednak jakieś pewnie są, a dodatkowo będą rosły po takich występach, jak ten piątkowy. Czy ty gdzieś odczuwasz w związku z tym presję?
Presji nie odczuwam. Czuję tylko tyle, że brakuje mi Damiana. Życzę mu szybkiego powrotu do zdrowia i na tor, by jechał ze mną w parze.
I zaraz się może okazać, że Unia Leszno będzie miała jedną z lepszych par młodzieżowych w PGE Ekstralidze.
Zobaczymy. Na pewno będziemy walczyć, a wiadomo też, że każdy zawodnik lepiej czuje się na swoim domowym torze. Czas pokaże, jak to będzie w naszym przypadku.
Czytaj także:
Wiadomo, co pogrążyło Włókniarza. "Zabrakło nam konsekwencji"
Piotr Baron ze zrozumieniem dla... Włókniarza. "Wtedy gospodarze mają gorzej"