Kacper Grzelak zastąpił Sebastiana Szostaka w składzie Arged Malesy Ostrów. W meczu z zielona-energia.com Włókniarzem Częstochowa zaliczył swój debiut w PGE Ekstralidze.
Zaskoczył szczególnie w swoim trzecim starcie, kiedy wyszedł ze startu na drugiej pozycji. Znalazł się przed Jonasem Jeppesenem i Fredrikiem Lindgrenem. Duńczyk szybko go minął, ale uczestnik cyklu Grand Prix zdobył to dopiero po błędach juniora.
- Ostatni raz w takich warunkach jeździłem na którychś z zawodów młodzieżowych. W każdych trzeba umieć jeździć. I jeżeli mamy jechać, to myślę, że powinniśmy być przygotowani na wszystko - powiedział Grzelak w rozmowie z WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO Baron o Bellego: Emila nie da się zastąpić, ale David ma przyszłość przed sobą
- Myślę, że nie było zbyt niebezpiecznie. To nie był żaden piach, tylko było twardo. Przed zawodami cały czas ten tor był ubijany w obawie przed deszczem. Uważam, że byśmy odjechali to do końca. Musiałoby to iść bardzo szybko - dodał młodzieżowiec.
Wychowanek ostrowskiego klubu, że nawierzchnia była śliska, ale nie na tyle, aby nie dało się jechać. Zawodnicy musieli mieć także przygotowaną odpowiednią liczbę zrzutek z uwagi na większą niż zazwyczaj szprycę.
Spotkanie zakończył z jednym punktem, a jego zespół przegrał to spotkanie 24:30 i pozostał na ostatnim miejscu w tabeli. Niewykluczone, że Grzelak na dłużej zostanie w składzie biało-czerwonych.
Czytaj także:
- Prezes Arged Malesy nie ma wątpliwości: "Wygralibyśmy ten mecz!"
- Mecz w Ostrowie przerwany zbyt wcześnie? Cieślak skomentował decyzję sędziego