Żużel. Półtora okrążenia: Trzeba trzymać kciuki za właściciela TVN [FELIETON]

PAP / Mateusz Marek / Na zdjęciu: siedziba TVN
PAP / Mateusz Marek / Na zdjęciu: siedziba TVN

Startuje nowy sezon Speedway Grand Prix i trzeba trzymać kciuki za Speedway Grand Prix pod rządami Discovery Sports Events. Właściciel TVN może wypromować dyscyplinę, by nie była ona polsko-polską rozrywką - pisze Marta Półtorak.

W tym artykule dowiesz się o:

"Półtora okrążenia" to cykl felietonów Marty Półtorak, byłej prezes Stali Rzeszów.

***

Tylko kilka dni dzieli nas od rozpoczęcia zmagań w cyklu Speedway Grand Prix. Sezon 2022 będzie pierwszym pod rządami Discovery Sports Events. Właściciel TVN w tej roli zastąpił brytyjskie BSI, które przez lata nieco osiadło na laurach i niestety nie prowadziło działań zmierzających do promocji dyscypliny.

Czy Discovery coś zmieni? Uważam, że najważniejszy jest poziom rywalizacji. To zawodnicy tworzą widowisko na torze, bo regulamin pozostał niezmieniony chociażby względem ubiegłego sezonu. Czym zatem może zaskoczyć właściciel TVN? Ciężko wyobrazić sobie coś przełomowego w kwestii samej rywalizacji. Jeśli Amerykanie czymś zaskoczą i powiemy "o, tego jeszcze w żużlu nie widzieliśmy", to będzie niezwykle miło.

ZOBACZ WIDEO Pawlicki zaprzeczył słowom Ślączki i zdradził kto został jego nowym tunerem

Mam nadzieję, że Discovery położy też nacisk na kwestię przygotowania torów. Tak, aby zawodnicy tworzyli kapitalne widowiska co rundę. Wtedy będzie łatwiej o show i promocję dyscypliny. Trzeba mieć jednak na względzie, że żużel jest sportem uzależnionym od pogody i nie zawsze warunki będą ku temu idealne. Tu nic się nie zmieniło i nie zmieni względem czasów BSI.

Pamiętam jednak zapowiedzi Discovery o tym, że żużlowcy są ciekawymi postaciami poza torem, wręcz bohaterami. Zapowiadano nawet stworzenie produkcji na wzór "Drive to survive", czyli serialu Netfliksa o Formule 1. Trzymam za to kciuki.

Wszyscy wiemy, że Discovery potrafi robić dobre filmy dokumentalne. Tyle że stworzenie takiego serialu o żużlowcach nie będzie łatwe ani tanie. Będzie wymagało czasu i zaangażowania odpowiednich środków.

Zawsze można powiedzieć, że przeciętnego kibica w Polsce interesują przede wszystkim wyniki, wspieranie naszych zawodników, a w dalszej kolejności żużlowców startujących w danym klubie. Jednak mamy też spore grono ludzi, którzy nie znają naszej ukochanej dyscypliny i trzeba do nich wyciągnąć rękę.

Jeśli taki serial o żużlu pojawiłby się np. na platformie Player, to przeciętny Kowalski, szukając czegoś do obejrzenia wieczorem, może przypadkiem odkryć speedway. Tylko taki dokument musi być na odpowiednim poziomie, bo inaczej zamiast promocji będziemy mieć antypromocję.

Przykładem może być chociażby U-24 Ekstraliga. Jesteśmy po pierwszych spotkaniach tego nowego tworu i nie chciałabym pisać "a nie mówiłam". Wtorkowe mecze U24 okazały się festiwalami upadków i trudno mówić w tym przypadku o jakiejś roli szkoleniowej. Proponowałam, że lepszym rozwiązaniem jest partnerstwo klubów ekstraligowych z ośrodkami II-ligowymi. Jednak PGE Ekstraliga obstawała przy swoim.

Do tego stadiony na wtorkowych meczach Ekstraligi U24 były puste. To też dowód na to, że Polacy nie kupili tego tworu. To antyreklama żużla. I tak samo może być z ewentualnym serialem o żużlowcach z Grand Prix, jeśli nie będzie zrobiony na odpowiednim poziomie.

Marta Półtorak

Czytaj także:
Klub przerywa milczenie. "Kompromitacja w całej rozciągłości"
Mają duży problem! Hitowy transfer coraz mniej realny

Źródło artykułu: