Co ciekawe, żużlowiec jest już po wstępnych rozmowach z kilkoma klubami i niewykluczone, że niedługo faktycznie podpisze kontrakt.
- Rozmawiałem z kilkoma klubami w przerwie zimowej i nigdy nie mówię nigdy. Jazda w Polsce była dla mnie wielką przyjemnością, więc dopuszczam możliwość, by tu wrócić. Oczywiście od razu uprzedzam, że nie ma szans, bym mógł jeździć cały sezon, bo mam zobowiązania w lidze angielskiej i telewizji, ale spokojnie w kilku meczach mógłbym pomóc i byłaby to dla mnie duża frajda. Jestem zawodnikiem, który lubi startować pod presją, więc jazda w Polsce mi nie przeszkadza. Nie zdradzę dokładnie o jakie kluby chodzi, ale myślę tylko o jeździe w I lub II lidze. Nad powrotem do PGE Ekstraligi w ogóle się nie zastanawiam, bo to zupełnie inny poziom. Ja jeżdżę teraz głównie dla przyjemności - przyznaje w rozmowie z WP SportoweFakty 44-letni zawodnik, który jazdę w Premiership łączy z pracą reportera podczas transmisji żużlowych mistrzostw świata w Eurosporcie.
Można podejrzewać, że polskie kluby wcześniej czy później wezmą pod uwagę zatrudnienie doświadczonego zawodnika. Już teraz problemy w II lidze ma choćby Metalika Recycling Kolejarz Rawicz, który mimo ogromnych inwestycji w zawodników, na razie ma tylko jedno zwycięstwo na koncie. Wraz z rozwojem sytuacji coraz więcej klubów będzie miało problemy, a na rynku transferowych nie ma zbyt wielu ciekawych nazwisk.
Scott Nicholls po raz ostatni wystąpił w Polsce w 2017 roku, gdy reprezentował barwy Wandy Kraków. Choć tamtego epizodu nie będzie wspominał zbyt dobrze, bo wciąż nie otrzymał wszystkich obiecanych pieniędzy za jazdę w krakowskim klubie, to jednak to nie rzutuje na jego nastawienie do jazdy w naszym kraju.
Czytaj więcej:
Jasiński dostał wiele ofert. Zdecydował, gdzie chce jeździć
Znamy przyczynę lepszej formy Hampela
ZOBACZ WIDEO Woźniak mechanikiem Zmarzlika. "Zawsze to cenne doświadczenie"