W tym artykule dowiesz się o:
Rif Saitgariejew
Trafił do Ostrowa Wielkopolskiego w 1994 roku wraz z Władimirem Trofimowem i Władimirem Woronkowem. Mało znany wówczas Rosjanin tatarskiego pochodzenia rozkochał w sobie niemalże natychmiast ostrowskich kibiców. Przegrywał starty, ale to co wyczyniał na dystansie było trudne do opisania słowami. To był żużlowy majstersztyk, za który uwielbiali go kibice. Jeździł nie tylko widowiskowo, ale przede wszystkim skutecznie. Rzadko kiedy schodził poniżej dwucyfrowej zdobyczy punktowej.
Kiedy w Ostrowie zawieszono w 1995 roku udział drużyny w rozgrywkach ligowych, przeszedł do Zielonej Góry. Wrócił jednak po roku, by znów czarować ostrowską publiczność. Do 6 czerwca 1996 roku, kiedy to doszło do makabrycznego karambolu, w wyniku którego 12 dni później Rif Saitgariejew zmarł w ostrowskim szpitalu. Żegnały go tysiące zapłakanych kibiców. Wraz z nimi płakało niebo. W ostatnią drogę do rodzinnej Ufy ruszył w strugach ulewnego deszczu. Pamięć o "Tatarskiej Strzale", bo taki przydomek zyskał Rif, przetrwała w Ostrowie prawie ćwierć wieku i trwa nadal. Na trybunie głównej Stadionu Miejskiego widnieje pamiątkowa tablica, a na niej obok podobizny żużlowca, znamienne zdanie: W historii było wielu, On był ponad wszystkimi...
ZOBACZ WIDEO Emil Sajfutdinow: Nie spełniłem swoich marzeń. Zazdroszczę tytułu Zmarzlikowi
Rinat Mardanszyn
Kolejny z rosyjskich żużlowców, których w Ostrowie kibice po prostu uwielbiali (na zdjęciu z prawej strony). Może nie był tak widowiskowy jak Rif Saitgariejew, ale równie szybko zyskał sympatię miejscowych kibiców. Przeszedł do historii głównie za sprawą akcji z 15 wyścigu meczu w Rybniku, kiedy to ówczesna Iskra walczyła o awans do najwyższej klasy rozgrywkowej.
Po 14 wyścigach goście z Ostrowa prowadzili 43:41 i do awansu potrzebne były im dwa punkty. Remis w meczu oznaczał bowiem dla Iskry drugie miejsce w tabeli, premiowane awansem. Po starcie ostatniego wyścigu na czele znalazł się duet gospodarzy. - Zamknąłem oczy i wjechałem między rywali - tak akcję, która przeszła do historii ostrowskiego żużla opisywał wówczas Rinat Mardanszyn. Rosjanin rozdzielił parę rybniczan i zapewnił Iskrze drugi w dziejach awans do elity. Mardanszyn do Ostrowa wrócił w 1999 roku. Ponownie barwy Iskry reprezentował w 2002 roku.
* zdjęcie: Rinat Mardanszyn w pojedynku z L.Gunnestadem. Zielona Góra, 1992. Stanisław Malas - "Tygodnik Żużlowy" nr 24(81), 1992 (wikipedia.org).
Peter Karlsson
Szwed pod względem statystycznym bez dwóch zdań jest najskuteczniejszym obcokrajowcem w historii ostrowskiego żużla. Peter Karlsson trafił do Ostrowa w tłustych latach speedwaya w tym mieście. Kontraktowano go do Klubu Motorowego z jasnym celem - awansu do Ekstraligi. Karlsson, choć był liderem zespołu, marzeń ostrowskich działaczy nigdy nie zrealizował. W sezonach 2005-2007 bezskutecznie walczył z Klubem Motorowym o awans.
W latach 2012-2014 wrócił do Ostrowa już do ŻKS Ostrovia. Na koniec przygody z tym klubem świętował awans do Nice 1.LŻ. - Ostrów to mój drugi dom. Najdłużej startowałem tutaj w polskiej lidze - podkreślał szwedzki żużlowiec. W Ostrowie odbył się także jego turniej pożegnalny. Zdania na temat Karlssona w Ostrowie są podzielone. Jedni doceniają jego dorobek statystyczny, który nie podlega dyskusji. Inni wytykają, że choć w Ostrowie miał idealne warunki do odnoszenia sukcesów z drużyną, przez trzy sezony ich nie zrealizował. W KMO startował m.in. ze swoim bratem Mikaelem Maxem.
Tony Rickardsson
To był hit transferowy nowego wówczas klubu w Ostrowie Towarzystwa Żużlowego Iskra. Pozyskanie aktualnego indywidualnego wicemistrza świata z 1991 roku na sezon 1992 w Ostrowie było świetnym pociągnięciem marketingowym włodarzy nowego stowarzyszenia. Nazwisko Tony Rickardsson nie robiło jeszcze wówczas takiego wrażenia, jak później, ale i tak było magnesem dla kibiców.
Szwed jednak wystąpił w barwach Iskry tylko dwa razy. Na więcej nie było funduszy. O tym, jak Rickardsson przyciągał fanów najlepiej świadczy fakt, że na inauguracyjny mecz Iskry z GKM-em Grudziądz w 1992 roku przy padającym deszczu ze śniegiem, przyszedł komplet publiczności. Dziś to niewyobrażalne, by w takich warunkach rozegrać zawody. Wówczas, między innymi dlatego, że był pełen stadion kibiców oraz wicemistrz świata na torze, odjechano zawody w ekstremalnych wręcz okolicznościach, notując kilkanaście, na szczęście niegroźnych uślizgów. Rickardsson nie błysnął jakoś szczególnie, ale Iskra wygrała 45:44, a kibice po dzień dzisiejszy wspominają tamto wydarzenie.
Mark Loram
Kolejny z żużlowców, który najpierw startował w barwach Iskry Ostrów, a później sięgał po tytuł indywidualnego mistrza świata. Jego transfer przeprowadzono po awansie drużyny do najwyższej klasy rozgrywkowej w 1997 roku. W sezonie 1998 Brytyjczyk był liderem Iskry, ale nie uchroniło to drużyny przed degradacją.
Mark Loram po raz drugi kontrakt w Ostrowie podpisał przed sezonem 2007. Niestety, zanim zdążył założyć plastron Klubu Motorowego, nabawił się w Anglii koszmarnej kontuzji, która praktycznie zakończyła jego karierę.
Hans Clausen
Urodzony w 1971 roku w Esbjergu Duńczyk przez dwa sezony w latach 2000-2001 reprezentował barwy Iskry Ostrów. Hans Clausen nie był może specjalnie utytułowany i znajdował się w cieniu swoich znacznie bardziej rozpoznawalnych rodaków, to jednak w okresie startów w Iskrze, prezentował się wyśmienicie.
Clausen był bardzo skuteczny w Ostrowie, a jego jazda została dostrzeżona nawet w reprezentacji Danii. Wystąpił bowiem w Drużynowym Pucharze Świata. Jechał także z dziką kartą w Grand Prix Danii. Co ciekawe, sympatyczny żużlowiec na co dzień zajmował się zupełnie inną pracą. W weekendy ścigał się na żużlu, a w tygodniu w swojej ojczyźnie pracował jako kierowca autobusu, wożącego dzieci do szkoły.
Nicolai Klindt
Duńczyk, który obecnie reprezentuje barwy Arged Malesa TŻ Ostrovia wciąż pracuje na swoją pozycję w hierarchii obcokrajowców ostrowskiego klubu. Po raz pierwszy startował tam w 2009 roku jeszcze w barwach Klubu Motorowego.
Do Ostrowa wrócił w 2018 roku w drugiej lidze, by odbudować się po kontuzji. Zrobił to na tyle skutecznie, że awansował z zespołem do Nice 1. Ligi Żużlowej. Tam również prezentował się bardzo dobrze, a po pierwszym meczu barażowym w Gorzowie, przymierzano go nawet do PGE Ekstraligi. - Chcę tam wrócić, ale najlepiej byłoby to zrobić z drużyną z Ostrowa - deklaruje sympatyczny brodacz, który bazę i mechanika ma w Ostrowie. Jeśli finanse będą się zgadzać, długo pewnie stamtąd się nie ruszy. Nicolai Klindt lubi tamtejszy tor, jest szanowany przez kibiców, a i klimat ostrowski mu służy, bo z roku na rok, notuje stały progres formy.
Armando Castagna i inni
W gronie zawodników zagranicznych, którzy reprezentowali ostrowski klub był m.in. Armando Castagna, obecny szef światowego żużla. Włoch w Iskrze jeździł w 1999 roku z Olegiem Kurguskinem. Rosjanin przez dwa sezony z powodzeniem startował w Iskrze, ale taką legendą jak jego nieco starsi rodacy nie został. Dobrze w Ostrowie wspominają także Siergieja Darkina.
Dwa sezony w Ostrowie spędził Daniel Nermark. Szwed, szczególnie w 2008 roku brylował na pierwszoligowych torach. Wśród obcokrajowców w Ostrowie byli też m.in. Kenneth Bjerre u progu swojej kariery, Peter Ljung, Matej Ferjan czy Lars Gunnestad. Ci dwaj ostatni w 2003 roku świętowali awans do 1 ligi z KMO.
Barwy klubu z Ostrowa reprezentowali także Lukas Dryml i jego brat Ales Dryml. Rewelacyjnych wspomnień fani z południowej Wielkopolski nie mają z Chrisem Harrisem. Najbardziej w pamięci kibiców z Ostrowa zapadali zazwyczaj Rosjanie. Niestety, były to w głównej mierze tragiczne postaci, ale może właśnie dlatego mówią o nich kolejne pokolenia żużlowych kibiców nad Ołobokiem.