Żużel. "Czarny koń" Jack Holder? Australijczyk ma z kogo brać przykład przed Grand Prix w Toruniu

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W piątek i sobotę ostatnie turnieje Grand Prix 2020. W Toruniu z dziką kartą wystąpi Jack Holder i ta nominacja raczej dziwić nie może. Z jakich innych "dzikusów" Australijczyk, który powinien mocno namieszać w doborowej stawce, może czerpać wzorce?

1
/ 6

Jack Holder w nagrodę za znakomite wyniki

Młodszy brat indywidualnego mistrza świata sprzed ośmiu lat, Chrisa Holdera będzie drugim obcokrajowcem, który wystartuje z zaproszeniem w Grand Prix w Toruniu (ale o tym pierwszym, też Australijczyku, mowa będzie nieco później). Urodzonemu w Appin 24-latkowi pandemia COVID-19 nie przeszkodziła w osiągnięciu bardzo wysokiej dyspozycji i rozwoju swojej kariery. Dojrzał i jeździ rozważniej, niż było to w przeszłości. No i co najważniejsze - skuteczniej.

Lider eWinner Apatora Toruń i zarazem najlepszy żużlowiec eWinner 1. Ligi ze średnią biegową 2,625. "Gość" w Moje Bermudy Stali Gorzów, z którą ma szansę na finał Drużynowych Mistrzostw Polski i której jego obecność w składzie tego zespołu w zasadzie uratowała sezon. W PGE Ekstralidze plasuje się w TOP10 najlepszych (2,091). Nie będzie więc nadużyciem stwierdzenie, że w piątek i sobotę Holder może poważnie liczyć się w walce o najwyższe lokaty.

Na kolejnych stronach przedstawiamy tych, którzy w latach 2010-2019 startowali w Toruniu z dziką kartą. Nie brakowało świetnych występów. Holder ma więc z czego czerpać wzorce.

CZYTAJ WIĘCEJ: [urlz=/zuzel/902397/zuzel-kubera-ma-dosc-spekulacji-a-baron-mowi-czy-unia-jest-w-stanie-zatrzymac-sz]Baron mówi, czy Fogo Unia jest w stanie zatrzymać sześciu seniorów

[/urlz]ZOBACZ WIDEO Żużel. Nowy regulamin miał pomóc beniaminkowi. W Apatorze zburzył jednak koncepcję składu

2
/ 6

Adrian Miedziński - 2010, 2013, 2014, 2019

Ze startami wychowanka toruńskiego Apatora w domowych rundach wiążą się ciekawe losy. W pierwszym podejściu załapał się do półfinału, choć miał w dorobku zaledwie 6 punktów. W czwartym nie był nawet zawodnikiem macierzystego klubu, bo w sezonie 2019 reprezentował barwy tego z Częstochowy. Niemniej, jego nominacja była po części związana z tym, że wracał powoli do pierwszoligowego już Torunia. Tutaj odpadł jednak już po fazie zasadniczej.

Motoarena prawdziwą euforię przeżyła z kolei w roku 2013. Miedziński dojechał do finału wieczoru, a tam przez trzy okrążenia podróżował za Gregiem Hancockiem. Na początku ostatniego przeprowadził atak, który dał mu prowadzenie i po chwili wielki triumf. Został czwartym zawodnikiem w historii po Marku Loramie, Martinie Dugardzie i Michaelu Jepsenie Jensenie, który z dziką kartą wygrał turniej GP. Rok później było nieźle, tzn. dotarł do półfinału.

RokNr startowyMiejscePunktyBieg po biegu
2010nr 18.62,1,0,w,3,0
2013nr 11.153,2,1,2,2,2,3
2014nr 117.9w,3,2,1,2,1
2019nr 213.60,2,0,2,2
3
/ 6

Darcy Ward - 2011

Niepokorny, szalony Australijczyk, który w tamtym sezonie w Polsce został "zesłany" do jeżdżącego w I Lidze gdańskiego Wybrzeża w celu "usamodzielnienia". Jego nominacji do dzikiej karty towarzyszyła spora krytyka ze strony polskich fanów. Pojechał w rundach w Toruniu i Gorzowie w zamian za całoroczne zaproszenie do cyklu dla Janusza Kołodzieja. Był to skutek negocjacji prezesa PZM Andrzeja Witkowskiego ze światowymi decydentami.

W tamtym sezonie Ward poczynił olbrzymie postępy, zaczął jechać na miarę gigantycznego talentu. A na Motoarenie tylko to potwierdził. Rozkręcał się z biegu na bieg. W trzecim swoim starcie popisał się akcjami, które na zawsze zapadną kibicom w pamięć. Nabrał pewności i poczuł, że może tego dnia zdziałać wiele. I zdziałał, bo dotarł aż do finału. Tam przegrał tylko z przyszłymi medalistami: Andreasem Jonssonem i Jarosławem Hampelem.

RokNr startowyMiejscePunktyBieg po biegu
2011nr 73.151,1,3,3,2,3,2
4
/ 6

Wówczas był wciąż jeszcze aktualnym indywidualnym mistrzem świata juniorów, czempionem tej kategorii w kraju i wkrótce też drużynowym mistrzem Polski z drużyną z Tarnowa. O tym, że w rodowitym wrocławianinie drzemią duże możliwości, było wiadomo już od jakiegoś czasu. Robił systematyczne postępy, jego kariera była prowadzona wzorcowo. W tamtym roku zadebiutował też w dorosłej reprezentacji narodowej. Rozpędzał się, czego efekty widzimy dziś.

Start w Grodzie Kopernika nie był do końca zaskoczeniem, bo naturalny miejscowy kandydat Adrian Miedziński nie miał za sobą zbyt dobrego sezonu, dość szybko zrezygnowano z wytypowaniem ówczesnego indywidualnego mistrza Polski Tomasza Jędrzejaka czy też innego kadrowicza Krzysztofa Buczkowskiego. Janowski spisał się przyzwoicie, nie dał plamy, bo znalazł się w najlepszej ósemce zawodów. Podniósł się po zerze w premierowej serii.

RokNr startowyMiejscePunktyBieg po biegu
2012nr 168.80,3,1,2,2,0
5
/ 6

Paweł Przedpełski - 2015, 2016, 2017

Długo musiał czekać na to, żeby wystąpić z dziką kartą w swoim mieście. Objawił się żużlowemu światu w sezonie 2013, ale wtedy i rok później z zaproszeniem pojechał wspomniany już Adrian Miedziński. W 2015 Przedpełski wreszcie został nominowany, lecz krótko przed startem uczestniczył w upadku w Tarnowie, doznając kontuzji ręki. Lekarz zawodów nie dopuścił go do jazdy w GP i w jego miejsce pojechał rezerwowy Piotr Pawlicki.

Dopiero w dwóch kolejnych latach mógł już zaliczyć pełnoprawny debiut, bo nadmieńmy, że jako rezerwa toru pojechał w trzech biegach w 2014. Było naprawdę nieźle, choć też znów trochę pechowo. Najpierw nie załapał się do półfinału mimo 8 punktów i dwóch trójek na koncie, a potem, gdy to się już udało, jechał przez chwilę na miejscu gwarantującym finał. Ostatecznie jednak stracił miejsce na trasie i marzenia o finale prysły.

RokNr startowyMiejscePunktyBieg po biegu
2015nr 8-ns-
2016nr 109.83,3,2,0,0
2017nr 158.93,2,2,1,1,1
6
/ 6

Z pewnością najmniej oczywista kandydatura, jaką kiedykolwiek wytypowano do startu w toruńskiej Grand Prix. Pokazująca też, dokąd powoli wędrował (i dokąd ostatecznie zawędrował) miejscowy klub, czyli do przeciętności. Leszczynianin, będąc w latach 2017-2018 zawodnikiem Get Well, "wyprzedził" w drodze po dziką kartą wychowanka z Torunia Pawła Przedpełskiego i otrzymał jednorazową szansę jazdy wśród najlepszych.

W pewien sposób była to dla niego nagroda za względnie udany sezon w PGE Ekstralidze i zdobycie w świetnym stylu tytułu młodzieżowego indywidualnego mistrza Polski (i to drugiego w karierze). Kaczmarek na Motoarenie zapłacił typowe frycowe, punktując tylko w czwartej serii, gdy przywiózł za sobą Mateja Zagara i Jasona Doyle'a. Nie zajął dzięki temu ostatniego miejsca, bo w klasyfikacji końcowej niżej od niego był Przemysław Pawlicki.

RokNr startowyMiejscePunktyBieg po biegu
2018nr 1315.20,0,0,2,0
Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (3)
avatar
kokersi
30.09.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
dzikie karty - Czugunow 14 pkt, Thomsen 9 pkt, Milik 2. Wydaje się, że Holder będzie najlepszym kandydatem na dzikusa, chociaż dzisiaj może Toruń wystawiłby już Lamberta.  
avatar
Rafal Rafalski
30.09.2020
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
A taki zawodnik jak Dougard nie wygrał czasem kiedyś gp z dzika kartą? Chyba namieszał mocno wtedy Sullivanowi