Żużel. Najlepsi wychowankowie Apatora Toruń. Rose legendą. Jaguś rekordzistą wielu statystycznych tabel

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Niemal wszystkich cechuje przywiązanie do toruńskich barw i wieloletnia jazda z aniołem na piersi. Mieli udział w wielu sukcesach klubu w zmaganiach ligowych i nie tylko. Potrafili także potrafili brylować i zdobywać medale na arenie międzynarodowej.

1
/ 7
fot. Gazeta Pomorska
fot. Gazeta Pomorska

Tego zestawienia nie można było rozpocząć od innej persony. Absolutna legenda toruńskiego żużla, dla wielu człowiek-symbol. Jego imieniem nazwano zarówno nieistniejący już obiekt przy ulicy Broniewskiego, jak i Motoarenę. Pierwszy żużlowiec z Torunia, który przebił się do grona najlepszych w kraju pomimo tego, że był przez całą karierę zawodnikiem drugoligowym. Rose nie doczekał się niestety jazdy w elicie ze swoim klubem.

Zdobył indywidualne wicemistrzostwo Polski w 1966 roku, co było dumą dla całego miasta. W tym samym sezonie zdobył też 11 punktów dla reprezentacji Polski w zwycięskim finale Drużynowych Mistrzostw Świata we Wrocławiu. Wygrywał tam m.in. z Briggsem, Maugerem czy Knutssonem. Zginął tragicznie na torze w Rzeszowie w 1970, mając 36 lat. Szacuje się, że podczas konduktu żałobnego ulicami szło 50 tysięcy mieszkańców Torunia i nie tylko.

2
/ 7

Skuteczny jako zawodnik i także jako trener (gdyby wybierać szkoleniowca zespołu wychowanków, byłby głównym kandydatem). Podopieczny Rosego, który wziął go pod swoje skrzydła i wprowadził w żużlowy świat. Długo dojrzewał, ale w pewnym momencie, w latach 70., uwolnił swój potencjał i stał się czołową postaci torów drugoligowych. Poprowadził Stal do awansu do I Ligi, w której także potrafił znaleźć się wśród najlepszych zawodników.

Jego dobra postawa zaowocowała w późniejszym etapie kariery wyjazdem na Wyspy Brytyjskie do Sheffield, na co nie mógł liczyć przeciętny ligowiec. Dla toruńskiego klubu zdobył m.in. srebrny krążek w MIMP i taki sam w MPPK. Zajął też trzecie miejsce w prestiżowym Złotym Kasku. Karierę kończył zdobyciem tytułu drużynowego mistrza kraju z Apatorem, będąc jednocześnie trenerem. W tej roli zdobył zresztą 3 z 4 wszystkich tytułów toruńskiego klubu.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Chcą sprawdzić Andersa Thomsena?! Duńczyk przekonuje, że stać go na wiele

3
/ 7
fot. wspominajbydgoszcz.blogspot.com / Wojciech Żabiałowicz po prawej
fot. wspominajbydgoszcz.blogspot.com / Wojciech Żabiałowicz po prawej

Jedyny w historii toruńskiego speedwaya, który jako jeździec Apatora może pochwalić się triumfem w DMP, IMP, MPPK i Złotym Kasku, a więc w najważniejszych imprezach na krajowym podwórku. Na przełomie lat 70. i 80. dołączył do ścisłej czołówki w Polsce. Respekt czuł przed nim każdy rywal, na wielu stadionach imponował tamtejszym kibicom, będąc z krwi i kości liderem rosnącej z biegiem lat w siłę toruńskiej ekipy. Wtedy właśnie to Żabiałowicza podpatrywały tłumy młodych adeptów, z których wielu później zrobiło karierę.

W 1986 roku oprócz złotego krążka z drużyną został najlepszym zawodnikiem I Ligi z fenomenalną średnią biegową - 2,774. Rok później zdobył w Toruniu koronę w dwudniowym finale krajowego czempionatu, stając się pierwszym takim torunianinem. Z Apatorem nie zdobył tylko jednego tytułu mistrzowskiego w lidze. W sezonie 1990 dołożył drugi skalp, krótko potem zjechał ze sceny. Do dziś lider tabeli punktowej. Zdobył aż 2802 "oczka".

4
/ 7

Przez 15 sezonów był niezwykle cennym, pożytecznym zawodnikiem. Znajduje się wśród ośmiu zawodników mających dwa mistrzowskie tytuły w lidze z Apatorem. Zdobywał je w 1990 i 2001 roku. Do obu przyczynił się walnie, oprócz nich zgarniając też sześć innych medali w DMP. Dołożył do tego miejsca na podium w MPPK i wygrane w MMPPK oraz MDMP. To, czego mu z pewnością zabrakło, to "pudło" w IMP, do których za bardzo nie miał szczęścia.

Charakteryzujący się bardzo zgrabną, techniczną sylwetką na motocyklu jeździec rodem z Aleksandrowa Kujawskiego był jednym z tych, którzy zapoczątkowali w Toruniu wysyp żużlowych talentów, ucząc się żużlowego abecadła pod okiem Stanisława Miedzińskiego. Debiutował w 1988 roku i od razu wywalczył sobie miejsce w zespole. W latach 1989-1998 ani razu jego średnia biegowa nie spadła poniżej 1,800. Dał się poznać jako zawodnik pewny siebie, mający dodatkowo własne zdanie dotyczące spraw w klubie.

5
/ 7

Niedawno na naszym portalu przybliżaliśmy sylwetkę tego zawodnika. Opowiadał w skrócie o początkach swojej kariery i największym indywidualnym sukcesie, który - jak pokazała przyszłość - jest ostatnim takim w historii klubu. W 1997 roku Krzyżaniak zdobył bowiem złoty medal w finale IMP, stając się drugim po Żabiałowiczu mistrzem-wychowankiem Apatora. Swoimi sukcesami wyraźnie przebił tatę, Bogdana, także ścigającego się niegdyś dla Torunia.

Wysoki wzrostem żużlowiec nie jeździł w macierzystym zespole przez prawie całą karierę, jak inni, o których tutaj mowa. Spędził w żółto-niebiesko-białych barwach 11 sezonów, po czym odszedł do Wrocławia, ale za to trzeba przyznać, że były to sezony obfite w spore sukcesy. Stawał na podium nie tylko w IMP, lecz też w ZK, MPPK, MMPPK czy MDMP. W lidze zebrał 7 medali ze złotym w 1990. Trafił do kadry narodowej, która w 1997 zajęła drugie miejsce w DMŚ. Pierwszy torunianin w zawodach GP, gdy w jednych z nich w 1998 jechał jako rezerwowy.

6
/ 7

Trudno znaleźć kibica w Grodzie Kopernika, który powiedziałby o nim pół złego słowa. Tysiące fanów wciąż tęskni za swoim "Małym Wojownikiem", zawodnikiem skromnym, ale jakże pracowitym, oddanym i przy tym utytułowanym. Początki mogły nie wskazywać na to, że zrobi aż taką karierę. Gdy czynił postępy, przytrafiła mu się paskudna kontuzja, ale nie poddał się. Na specjalnie konstruowanych ramach wobec niskiego wzrostu, parł do przodu. Nigdy nie chciał odchodzić z klubu. Bohater decydujących wyścigów w złotych latach 2001 i 2008.

Dał się poznać jako żużlowiec, który miał nerwy ze stali. - Zawsze mogłem na niego liczyć. Swoje punkty zrobił i na ten czternasty, piętnasty bieg mogłem go ze spokojem wystawiać. Stawał wtedy na wysokości zadania - przyznawał w rozmowie z WP SportoweFakty trener Ząbik. Jaguś to rekordzista wielu klubowych tabel. Startował przez 19 sezonów (najwięcej), wystąpił w 311 meczach (najwięcej) i 1436 biegach (najwięcej), zgarnął 11 medali DMP (najwięcej). Zdobył 2523,5 punktu. W 2007 stały uczestnik GP, w 2008 srebrny medalista DPŚ.

7
/ 7

Jedyny zawodnik z "drużyny marzeń", który nadal ściga się na żużlu. Syn Stanisława, który był jego pierwszym nauczycielem i umiejętnie wprowadził go na żużlowy szlak. Przez długie lata nieprzerwanie jeździł dla macierzystego zespołu, by dopiero na sezony 2018-2019 przenieść się do klubu z Częstochowy. Wrócił jednak do domu i pomógł wywalczyć awans do PGE Ekstraligi. W tym roku czeka go już 18. sezon jazdy dla Apatora. Goni więc wspomnianego Jagusia.

Kariera Miedzińskiego obfituje w wiele sukcesów, choć mimo kilku prób nie zdobył nigdy medalu w IMP i nie awansował do cyklu GP. Ma za to na koncie 8 krążków w DMP, w tym złoty z 2008. Był triumfatorem w MIMP, MPPK, zdobył także jako jeden z niewielu w historii wszystkie Kaski. Drugi po Marianie Rose drużynowy mistrz świata z Torunia. Zdobywał bowiem z kadrą DPŚ w latach 2009-2010. Kilka lat wcześniej dołożył tytuł w DMŚJ. W 2013, jadąc z "dziką kartą", w świetnym stylu zwyciężył w turnieju GP Polski na Motoarenie.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (25)
avatar
xyz_pl
19.02.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Trochę to słabe, że nie ma Raniszewskiego.  
avatar
RychuApator
18.02.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
@Kacper.U.L: a ty się osrałeś ? miałeś walczyć u Najmana w walce dziewic orleńskich z vernerem  
avatar
Penhall
18.02.2021
Zgłoś do moderacji
5
1
Odpowiedz
Widzę komuś mój wpis nie pasował. Czytaj całość
avatar
SOBOTTA
18.02.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Miedziński? Nigdy nie dostał się do GP, a tylko raz osiągnął w barwach Torunia średnią min. 2,00. Czytaj całość
avatar
RECON_1
17.02.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Teraz w toruniu na prizno szukac zaeodnikiw ktorzy choc w czesci nawiazaliby do tamtych raiderow.