W tym artykule dowiesz się o:
Nicki Pedersen rozpoczyna 20. sezon w PGE Ekstralidze
Zwiedził aż dziewięć klubów, żeby uzbierać tyle ligowych edycji na najwyższym poziomie w Polsce. Zaczął od Gniezna w 1999 roku, ale tam był tylko epizod. Potem zniknął z elity na cztery sezony, by na stałe jeździć w niej od 2004. Dwukrotnie startował dla Zielonej Góry i Rzeszowa, poza tym jeszcze dla Częstochowy, Gorzowa, Gdańska, Leszna, Tarnowa i w końcu Grudziądza. Słynny Duńczyk jubileusz startów w PGE Ekstralidze będzie świętować, mając już 45 lat na karku, ale dalej zapewne będąc skutecznym i przy tym liderem swojego zespołu.
CZYTAJ WIĘCEJ: Król jest jeden. Bartosz Zmarzlik trzeci raz wygrał PGE IMME
David Bellego pierwszym Francuzem od 29 lat w najwyższej lidze w Polsce
Sezon 1993, ówczesna I Liga licząca dziesięć drużyn, beniaminek z Rybnika. Najlepszy ówcześnie żużlowiec francuski - Philippe Berge stał się podstawowym jeźdźcem ROW-u. Wystąpił w dwunastu meczach śląskiego zespołu, ale ten jednak spadł na koniec z elity. Ojciec Dimitriego, czyli obecnie kolegi Bellego z kadry Francji, a jeszcze całkiem niedawno z bydgoskiej Polonii, zdobył wtedy z bonusami 70 punktów. Nowy nabytek Fogo Unii Leszno zapewne przebije ten wynik, choć doskonale wie, że debiutancki rok nie będzie dla niego łatwy.
CZYTAJ WIĘCEJ: Pesymistyczne wieści z obozu Damiana Ratajczaka
Fredrik Lindgren, Leon Madsen, Przemek Pawlicki i Bartosz Zmarzlik dobijają do 200 meczów
Kwartet zawodników uznanych, mniej lub bardziej utytułowanych, a już na pewno mających ugruntowaną pozycję w żużlowym światku. Oczywiście, ogólny dorobek w ich przypadku się różni, bo też w różnych momentach debiutowali w PGE Ekstralidze i różne wyniki osiągali, ale wspólny mianownik to możliwe w tym roku jubileuszowe 200. spotkanie w wykonaniu każdego z nich. Na teraz najbliżej jest tego Lindgren (199), następnie Madsen oraz Zmarzlik (po 189) i tuż za nimi Pawlicki (188). Co ciekawe, aktualny indywidualny wicemistrz świata debiutował cztery lata po Szwedzie, a trzy po Duńczyku i swoim starszym rodaku.
Paweł Przedpełski zbliża się do granicy 1000 punktów
Kapitan For Nature Solutions Apatora Toruń zaliczył udany poprzedni sezon, który był dla niego dziesiątym w życiu w PGE Ekstralidze. Teraz będzie mieć sporą szansę, by osiągnąć inną ciekawą rzecz. Reprezentant Polski w tegorocznym cyklu Grand Prix zdobył dotąd 891 punktów biegowych w krajowej elicie, więc powinien niedługo wskoczyć na poziom czterocyfrowy. A, że Anioły pojadą bez zawieszonego Emila Sajfutdinowa, 26-latek dzięki zastępstwu zawodnika za Rosjanina otrzyma więcej okazji do jazdy, co tylko pogoń za tysiącem przyspieszy.
CZYTAJ WIĘCEJ: Cykl Grand Prix wraca na legendarny obiekt
Tai Woffinden zbliża się do bariery 2000 punktów
Bardziej pokaźny dorobek od Przedpełskiego ma trzykrotny indywidualny mistrz świata. Brytyjczyk pierwszy rok jazdy w PGE Ekstralidze zaliczył przed piętnastoma laty, więc o cztery prędzej od młodszego o pięć lat Polaka. Od tamtej pory uzbierał na koncie 1928 punktów biegowych, więc granica dwutysięczna jest tuż, tuż. Jego Betard Sparta Wrocław również wystartuje osłabiona, bo zawieszony został Artiom Łaguta, a to także umożliwia mistrzom korzystać z zastępstwa zawodnika. Woffinden u progu nowego sezonu jest szybki, więc i dość szybko może przebić pułap rzeczonych 2000 "oczek".
Krzysztof Kasprzak i Nicki Pedersen dobijają do granicy 3000 punktów
Pierwszy z nich wziął udział w 88 meczach więcej w PGE Ekstralidze podczas całej kariery, ale i tak ma mniej zdobytych punktów biegowych. Wprawdzie różnica wynosi tylko pięć "oczek", tj. 2969 do 2964. Jeden i drugi w podobnym czasie w tym roku powinien więc dojechać do imponującej bariery na głównej ligowej scenie w kraju nad Wisłą. Koledzy z ZOOleszcz GKM-u Grudziądz należą siłą rzeczy do grona tych, których można spokojnie nazywać już weteranami i nie jest to równoznaczne z wytykaniem im daty urodzenia. Takich liczb nie wykręca byle kto.
Tomasz Gapiński wraca do PGE Ekstraligi po siedmiu latach
O zespole Arged Malesy Ostrów, która zachwyciła wielu w ubiegłym roku, powiedziano już wiele ciepłych słów. Także o tych, którzy byli architektami sukcesu. Nie sposób jednak nie docenić raz jeszcze jednego ze "starych lisów". 39-latek z Piły ma już swoje lata i wiele w żużlu doświadczył, ale przecież w PGE Ekstralidze nie był widziany od... sezonu 2015. Kolejne lata spędzał raz za razem na zapleczu, zaliczając zarówno lepsze, jak i gorsze chwile. Gapiński ma w CV ponad 200 meczów i ponad 1300 punktów na salonach, lecz długo się na nich nie pokazywał. Teraz spróbuje pomóc Ostrovii wywalczyć utrzymanie.