W ubiegłym roku Bartosz Zmarzlik musiał się zadowolić trzecim miejscem. Reprezentant Polski uległ wówczas Jasonowi Doyle'owi oraz Januszowi Kołodziejowi.
W sobotę gorzowianin stracił pierwsze punkty w tym sezonie (a dokładniej dwa), ale to nie przeszkodziło mu w odniesieniu triumfu. W tym najważniejszym biegu dnia, to on minął linię mety na pierwszym miejscu, przywożąc za plecami Tai'a Woffindena i Leona Madsena.
- Zwycięstwo bardzo fajnie smakuje, bo obsada jest bardzo wymagająca. Cieszę się, że udało mi się po raz kolejny wygrać i zaczynamy sezon na dobre - przyznał Zmarzlik na antenie nSport+, który w tej imprezie wygrywał również w latach 2019 i 2020.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Czeka ich trudne zadanie. Kubera: Jesteśmy na to gotowi
Dla gorzowianina jest to drugie zwycięstwo w tym sezonie. Wcześniej 27-latek okazał się najlepszy w Kryterium Asów. - Trzeba się skupić na tym, co robię obecnie, bo to jest najważniejsze - powiedział po zawodach.
Żużlowiec nie ukrywa, że zarówno on, jak i jego rywale mocno odczuli niską temperaturę, jaka panowała w sobotę w Toruniu, co też miało swój wpływ na przebieg rywalizacji. - Palce były białe po biegu, ale jakie to ma znaczenie. Jutro szykujemy się na kolejne zawody - zakończył.
Czytaj także:
Mistrz, którego się kocha albo nienawidzi
Sparta na siłę chce zrobić Polaka z Łaguty?!