Nicki Pedersen: Tor nie nadawał się do jazdy

- Leszno z jednej strony mówi, że chce jeździć, ale z drugiej nie widzę po ich stronie nawet jednego motoru przygotowywanego do jazdy - stwierdził Nicki Pedersen po odwołanym meczu Marmy Rzeszów z Unią Leszno. Spotkanie nie odbyło się z powodu opadów deszczu. Pedersen, który na początku maja nabawił się kontuzji ręki podkreślił, że czuje się coraz lepiej. Wytłumaczył też, czemu zdecydował się na start w Grand Prix Czech. - Zaryzykowaliśmy w Pradze i wiedziałem, że jeśli dorzucę do tego jeszcze ligowy pojedynek, to w ogóle nie będę mógł jeździć przez kolejne trzy, cztery dni - przyznał.

Komentarze (0)